
Kawał poszycia dachowego leżącego obok domu, które zatrzymało się na drzewkach. Porozrzucane dookoła kawałki potłuczonego eternitu, pustaki i połamana koźlina. To pierwsze co rzuca się w oczy, kiedy wjeżdża się na podwórko Agnieszki Przybułek z Sadłowa Parcele. W wyniku gwałtownej burzy, która przeszła przez powiat żuromiński (29.06) cały dach oraz część stropu w domu Pani Agnieszki nadaje się do wymiany. – To była chwila, widziałam jak granatowa chmura nadciąga w stronę naszego domu, poruszała się bardzo szybko- relacjonuje Agnieszka Przybułek. – Zdążyłam tylko wstawić samochód do garażu i lunął deszcz- opowiada Pani Agnieszka. Za chwilę zgasło światło, wichura zerwała linie energetyczne. Strugi deszczu waliły w okna. Domownicy stali wtuleni w siebie w korytarzu. Ze strychu zaczął dochodzić przerażający dźwięk.
– Tata krzyknął, że zrywa nam dach i musimy uciekać do piwnicy- opowiada Pani Agnieszka.
Pomoc strażaków i urzędu
Na miejsce przyjechało kilka zastępów straży pożarnej. Ratownicy natychmiast rzucili się do pracy. Starali się przede wszystkim zabezpieczyć dom przed kolejnymi opadami. Wszytko co było na strychu zostało zalane. – Nawet ubrania, które były w szafach były całe mokre i pokryte gruzem – opowiada mama Pani Agnieszki . Ze schodów prowadzących na strych płynął strumień wody z popękanymi pustakami. Komin runął do środka. Domownicy nie mogą korzystać z pieca. W Sadłowie szybko pojawili się pracownicy Urzędu Miasta i Gminy Bieżuń oraz burmistrz Andrzej Szymański. – Pomoc była natychmiastowa, urząd zakupił plandeki, deski – wymienia Agnieszka Przybułek.
Walka z „papierami”
Przez kilka dni domownicy nie mieli prądu. Do Pani Agnieszki musieli przyjechać energetycy , którzy sprawdzili czy instalacja nie została uszkodzona. Dom oglądali również inspektorzy z Nadzoru Budowlanego. Teraz Pani Agnieszka musi zadbać o ekspertyzę oraz projekt, który zostanie złożony do Starostwa Powiatowego, aby remont przeprowadzić zgodnie z prawem. – Bardzo wiele pomocy udzielił mi burmistrz Andrzej Szymański- opowiada Przybułek. – Dziękuję także strażakom, że zabezpieczyli mój dom przed dalszymi ulewami- dodaje wzruszona kobieta. Ochotnicy z Bieżunia interweniowali u Pani Agnieszki kilkukrotnie.
Od Autora:
W papierowym wydaniu “Kuriera” apelowałem o pomoc dla bohaterów artykułu. Szybko znalazły się osoby o wielkich sercach. Więcej o sprawie w najbliższą środę.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz