
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
W poniedziałek rozstrzygną się losy żuromińskiego pogotowia. Dowiedzieliśmy się, że do przetargu stanęła firma prywatna Falck oraz publiczna Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego z Płocka. Żuromiński szpital do przetargu nie przystąpił. – Nie mamy takich możliwości, żeby obsługiwać płocki rejon, na który składa się 8 powiatów – tłumaczy dyrektor szpitala Zbigniew Białczak – Jeśli jednak przetarg wygra WSPRiT z Płocka, w Żurominie się nic nie zmieni, bo to my będziemy podwykonawcą usług – dodaje Zbigniew Białczak, pokazując odpowiednie umowy.
Czy ktoś jeszcze do przetargu przystąpił? – Takich informacji nie możemy jeszcze udzielić – mówi rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia Wanda Pawłowicz.
Firma, która przetarg wygra, od 1 lipca zajmować się będzie ratownictwem medycznym w naszym powiecie.
[b]Prywatne pogotowie[/b]Falck to duńska firma, która w zeszłym roku wygrała przetargi w Mławie i w Nowym Dworze. Wtedy w przetargach rywalizowała z miejscowymi szpitalami. Falck obsługuje też inne rejony ratownictwa w Polsce, między innymi w województwie opolskim, gdzie wygrała trzy z siedmiu przetargów. Zainteresowani nie przeczą, że faworytem w przetargu jest Falck, który przedstawia Narodowemu Funduszowi Zdrowia znacznie tańsze oferty.
Jak będzie wyglądało ratownictwo, gdy przejmie je prywatna firma? Czarne scenariusze przedstawia Lucyna Kęsicka dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Płocku, która dla gazety.pl wypowiada się, że Falck, żeby wygrać przetarg, obniży koszty do maksimum.
[b]Pogotowie w blokach. Ludzie protestują[/b]Od kilku miesięcy w bloku przy ulicy Zamojskiego 74 panuje ruch. Remontowane są pomieszczenia. Pojawiały się tam też karetki. Tam w jednym z pomieszczeń swoją jedną z baz (druga będzie w Bieżuniu) planuje mieć duński Falck.
– Nie możemy się na to zgodzić, żeby pod naszymi mieszkaniami była baza karetek – mówi mieszkanka bloku przy ulicy Zamojskiego.
Mieszkańcy bloku z niepokojem patrzą na roboty. – Nie wyobrażam sobie, żeby pod oknami wyły karetki, przecież tu ludzie mają małe dzieci – mówi mieszkaniec bloku.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, mieszkańcy nie tylko tego jednego bloku, w którym ma być baza karetek, ale wszystkich bloków przy Zamojskiego, zamierzają protestować.
– Już prowadzone są rozmowy z prawnikami, w jaki sposób można zatrzymać ten wariacki pomysł – mówi moja rozmówczyni – Jak będzie trzeba, to wyjdziemy na ulicę – dodaje.
[b]Szpital nie może stanąć do przetargu[/b]Do tej pory ratownictwem medycznym zajmował się żuromiński szpital, a pogotowie przylegało do szpitalnego budynku.
– Niestety, do przetargu stanąć nie możemy – mówi dyrektor szpitala Zbigniew Białczak – Nie dysponujemy takim sprzętem, żeby obsługiwać cały rejon składający się z 8 powiatów, a taki był między innymi wymóg przetargu.
Takie wymogi wprowadzone są na podstawie nowego planu ratownictwa medycznego na Mazowszu. Według niego zmniejszy się liczba rejonów ratowniczych z 29 do 8. Tym samym rejony będą większe. Nasz rejon 2. płocki liczyć będzie 8 powiatów (oprócz żuromińskiego: płocki, gostyniński, sierpecki, mławski, ciechanowski, płoński, nowodworski). Pojedyncze szpitale nie są w stanie obsługiwać tak wielkich rejonów.
– Jednak nie wszystko stracone – przekonuje Bialczak – Nasz zespół chociaż nie może brać udziału w przetargu, może być podwykonawcą usług – dodaje.
Tak by się stało, gdyby przetarg wygrała instytucja publiczna. Dyrektor już porozumiał się z Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Płocku i wypadku, gdy ta instytucja wygra przetarg, w szpitalu nic się nie zmieni.
[b]Czarny scenariusz dla szpitala[/b]Gdy przetarg wygra Falck szykuje się prawdziwa rewolucja. Szpital straci przychody, które dawało mu pogotowie, a pracownicy pogotowia stracą pracę.
– Nie wszyscy – uspokaja Białczak – Gwarantuję, że żadna pielęgniarka nie straci pracy – mówi dyrektor.
Niestety, nie ma dobrych wieści dla kierowców – sanitariuszy. Prawdopodobnie żaden z nich nie zostanie zatrudniony w szpitalu.
– W przypadku kierowców mamy problem – mówi dyrektor – Prawdopodobnie nie będzie dla nich pracy.
Dla nich pozostaje nadzieja, że znajdą zatrudnienie w firmie prywatnej.

Dodaj komentarz