
Ewa Jabłońska
e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl
Do Nowopola w gminie Siemiątkowo po dzieci przyjeżdża autobus szkolny. Trasa autobusu przebiega w taki sposób, że kilkoro dzieci musi do przystanku przejść piaszczystą drogą ponad 300 metrów. Są to dzieci w wieku 5 – 7 lat. Zdaniem jednej z rodzin trasę można zmienić w taki sposób, żeby te najmłodsze dzieci nie musiały tak daleko iść.
– Nie widzę problemu, żeby autobus przejeżdżał drogą obok naszego domu – mówi mama dwóch dziewczynek – Moje dzieci i dzieci sąsiadów nie musiałyby tak daleko chodzić do przystanku.
Rodzinie Rutkowskich z Nowopola szczególnie zależy na tym, żeby szkolny autobus zatrzymywał się bliżej ich domu. Ich siedmioletnia córka Julia trzy lata temu przeszła poważną operację. Miała przeszczep wątroby. Z tego powodu jest szczególnie narażona na różnego rodzaju choroby.
– Na Julię musimy szczególnie uważać, ale nie tylko o nią chodzi – mówi pani Rutkowska – W tej części wsi jest kilkoro dzieci, dla których droga do przystanku jest uciążliwa szczególnie zimą.
W części Nowopola, do której obecnie dojeżdża autobus, mieszkają starsze dzieci. Zdaniem Rutkowskich im nie sprawiłoby problemu, gdyby przeszli kilkaset metrów do przystanku.
– Nasze chore dziecko i inne małe dzieci muszą taki kawał drogi chodzić, a innym starszym i zdrowym autobus podjeżdża pod same drzwi – żali się dziadek Julii.
Rutkowscy są w stanie oddać nawet część swojego pola, żeby autobus mógł na nim zawrócić.
[b]O sprawie wie Rzecznik Praw Dziecka[/b]Rutkowscy wielokrotnie prosili wójta Siemiątkowo Piotra Kostrzewskiego o zmianę trasy autobusu szkolnego.
– Wójt obiecał, że od września będziemy mieli autobus – mówi Rutkowska – A teraz nie chce nawet z nami rozmawiać.
Rodzina chorej dziewczynki poprosiła Rzecznika Praw Dziecka o interwencje u wójta w tej sprawie. Rzecznik przyznał, że dziecko powinno być pod szczególną opieką.
[b]Wójt nie widzi problemu[/b]Zdaniem wójta Siemiątkowa Piotra Kostrzewskiego nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby dziecko po przeszczepie spacerowało i normalnie funkcjonowało
– Nie ma przeciwwskazań, żeby dziecko doszło 300 metrów do autobusu – tłumaczy Kostrzewski.
Zdaniem wójta przejazd autobusu częścią wsi jest niemożliwy, bo nie będzie on miał gdzie zawrócić.
– Gmina jest w stanie pokryć koszty związane z przejazdem autobusu dodatkowe 300 metrów – mówi wójt – natomiast z technicznego punktu widzenia zmiana trasy autobusu jest niemożliwa, bo nie ma miejsca, w którym mógłby zawrócić.
Kostrzewski nie wyklucza, że kiedyś na trasie, gdzie dzieci muszą iść do przystanku zostanie położony asfalt, co z pewnością ułatwi wszystkim dojście do przystanku.
Dodaj komentarz