
Maciej Zaremba
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
Karol Gręda piłkarz Wkry Bieżuń prowadził samochód marki Seat Cordoba. Jechało z nim trzech kolegów z drużyny i trener Marek Kubiński. Samochód wykonywał manewr zawracania, gdy w tym momencie w stojącego w poprzek drogi seata uderzył renault laguna, w którym jechał mieszkaniec powiatu mławskiego i czworo pasażerów (jedna kobieta).
Życiu poszkodowanych piłkarzy nie zagraża niebezpieczeństwo. Niemniej wskutek wypadku trener Kubiński odniósł poważne obrażenia. Dowiedzieliśmy się, że chodzi o połamaną miednicę. Natomiast jeden z piłkarzy miał otwarte złamanie jednej z kości nogi.
Co się stało na drodze
Była godzina 23. Seat cordoba, którego prowadził piłkarz Wkry, zawracał. Jak relacjonują świadkowie, manewr ten kierowca rozpoczął, kiedy samochód jadący z naprzeciwka był bardzo daleko. Gdy kierowca stanął w poprzek drogi, rozpoczął się koszmar. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie kierowca miał problemy z wrzuceniem wstecznego biegu. Walka z biegiem przedłużała się, a wprost na zawracający samochód jechał już wspomniany renault. Kierowca tego drugiego samochodu w pewnym momencie dostrzegł stojącego w poprzek seata i zaczął hamować. Nie zdążył się zatrzymać i z impetem w niego uderzył. Kłopoty kierowcy wynikały z pewnością z faktu, że nie był on właścicielem samochodu, który prowadził.
Do wypadku już po chwili przyjechał patrol żuromińskiej policji. Policjanci akurat patrolowali ten teren i byli niemal świadkami wypadku. Wezwano pogotowie.
Piłkarze Wkry Bieżuń tego samego dnia wygrali 5:1 ważny ligowy mecz. O godzinie 23 odwozili jednego z piłkarzy do domu do Szreńska.
Dodaj komentarz