
Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
W środowe popołudnie Wkra Żuromin wybrała się do Łomianek osłabiona. Bez Michała Gołębiewskiego i Sławomira Dudka musiał radzić sobie zespół trenowany przez Jarosława Sochackiego. Na domiar złego obserwator dopatrzył się, że dwóch zawodników – Rafał Kruk i Bartosz Narewski – ma nieaktualne karty chipowe, a w związku z brakiem dokumentu potwierdzającego tożsamość trener musiał zdjąć z rozgrzewki kolejnych dwóch graczy.
Gospodarze po ostatnim ligowym zwycięstwie z animuszem ruszyli do ataków od pierwszych minut spotkania. Początkowy okres spotkania to dominacja miejscowego KS-u nad zespołem Wkry Żuromin. Przewagę tą udokumentowali golem z 12 minuty. Wtedy to przy biernej postawie obrońców do siatki trafił Paweł Madej.
W niedługim czasie o wyrównanie pokusił się zespół Jarosława Sochackiego. Melchinkiewicz faulowany był na wysokości 25 metra. Wkra zastosowała swoją niezawodną broń. Bartłomiej Żelazny wyłożył piłkę na lewą nogę Tomaszowi Kamińskiemu, a rozgrywający zespołu kropnął na bramkę gospodarzy. Bramkarz gospodarzy wyciągnął się jak struna, ale nie miał szans na skuteczną obronę fenomenalnego uderzenia. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Po przerwie toczyła się wyrównana gra. Zespoły próbowały opanować środek boiska, co pozwoliłoby na osiągnięcie przewagi w tej właśnie strefie i spokojniejszą grę. Zarówno jedni jak i drudzy stwarzali sobie okazje po stałych fragmentach gry. Czystych bramkowych sytuacji brakowało. W 77 minucie miała miejsce decydująca akcja spotkania. Nasz zespół wywalczył piłkę w środku boiska. Melchinkiewicz przyjął piłkę i rozegrał z Kamińskim. Ten szybko odebrał do Olszewskiego, a defensywny pomocnik wypatrzył Nowackiego, który momentalnie uruchomił młodego napastnika Wkry. Andrzejewski miał naprzeciw siebie dwóch obrońców, ale zachował się bardzo przytomnie. W bardzo dobrym stylu przełożył sobie piłkę i technicznym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Maciej Wielgus nie miał szans na skuteczną obronę uderzenia Andrzejewskiego. Dla młodego napastnika to pierwszy gol w tegorocznych rozgrywkach.
Tuż przed końcem meczu do Wkry uśmiechnęło się szczęście. Źle lot piłki obliczył Kamil Gatyński i przy próbie piąstkowania nie trafił w futbolówkę. Piłka przeszła na dalszy słupek, a tam czekał już zawodnik KS Łomianki. Na szczęście nie trafił on do pustej bramki. Arbiter doliczył do tego meczu aż sześć minut, ale w tym czasie gospodarze nie potrafili zmienić rezultatu.
KS Łomianki – Wkra Żuromin 1:2 (1:1)
Madej 12 min. – Kamiński 22 min., Andrzejewski 77 min.
Dodaj komentarz