
Maciej Zaremba
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
Bordowy ford escort wpadł na cmentarny płot w Lubowidzu. Do zdarzenia doszło w sobotę 14 września tuż po południu. Warunki do jazdy były bardzo dobre a kierowca znajdował się na prostym odcinku drogi Toruniak – Lubowidz.
Jak doszło do wypadku? Można się domyślać, że spowodowała go brawura kierowcy pobudzona alkoholem. Obaj mężczyźni, którzy znajdowali się w samochodzie byli po co najmniej kilku głębszych (ponad 0,7 promila). No właśnie i tu pojawia się kolejna wątpliwość: kto kierował pojazdem? Początkowo policja otrzymała informacje, że był to młodszy z dwóch mężczyzn 26 – letni mieszkaniec gminy Lubowidz. Później wersja mężczyzn się zmieniła – kierującym miał być ojciec. W tej sprawie trwa dochodzenie policji.
– Nie powinniśmy mieć żadnych problemów z ustaleniem, kto był sprawcą zdarzenia. Mamy na to odpowiednie metody – mówi rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Żurominie sierżant sztabowy Tomasz Wnuk.
Uderzenie w cmentarne ogrodzenie było dość silne. Po śladach można zorientować się, że samochód złapał pobocza i kierowca stracił nad nim panowanie. Następnie ford uderzył w ceglany płot, który został zniszczony na długości około 4 metrów. Pojazd odbił się od przeszkody i przemieścił się na druga stronę drogi. Tam zatrzymał się na drzewie.
Mężczyznami zajęli się sanitariusze. Ojciec z synem przewiezieni zostali do szpitala, ale tego samego dnia go opuścili.
Sprawa jest w toku, zatem jeszcze nikt nie został ukarany.
– Trwają wszelkie ustalenia. Sprawa jest rozwojowa – tłumaczy nam rzecznik policji.
Dodaj komentarz