
Któż nie zna pana od kultury z kitką. Piotr Wlizło w Żuromińskim Centrum Kultury pracował od około 20 lat. Przez ostatnie 7 lat był dyrektorem placówki. Teraz z Centrum odchodzi. Dyrektorem nie będzie, bo burmistrz go na to stanowisko nie powołała. Pracownikiem ŻCK też nie będzie.
[b]Miał wrócić[/b]Piotr Wlizło był pewny, że po tym, jak nie wygrał konkursu na dyrektora, to będzie instruktorem w Domu Kultury. Był nim przed objęciem dyrektorskiego stanowiska. Formalnie miało być wszystko w porządku. Wlizło do poprzedniej dyrektor ŻCK, po której obejmował stanowisko, złożył wniosek o urlop bezpłatny. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Żadnego wniosku o urlop podpisanego przez ówczesną dyrektor Krystynę Kłobukowską nie było. Piotr Wlizło został bez pracy.
– Chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność wszystkim, którzy pomogli mi, od podstaw budować Żuromińskie Centrum Kultury. Dzięki waszemu wsparciu, finansowemu, rzeczowemu i dobremu słowu udało się stworzyć unikalne miejsce, dom otwarty na kulturę. Dziękuję za pozytywną energię – mówi Piotr Wlizło.
[b]Dyrektorem jest się na własne ryzyko[/b]Jak mówi obecny dyrektor Żuromińskiego Centrum Kultury Janusz Kuklewicz, każdy, kto zostaje dyrektorem, musi się liczyć ze wszystkimi konsekwencjami swojego awansu. Jedną z tych konsekwencji jest w niektórych przypadkach brak możliwości powrotu do pracy po zakończeniu powołania. Dotyczy to szczególnej sytuacji, kiedy zostaje się dyrektorem w sposób przekształcający dotychczasowy stosunek pracy.
– Każdy zostaje dyrektorem na własne ryzyko – mówi Janusz Kuklewicz – poprzez wyrażenie zgody na powołanie kończące dotychczasowy stosunek pracy. Piotr Wlizło nie otrzymał zgody na urlop bezpłatny od poprzedniej dyrektor, nie mógł uzyskać takiej zgody. Nie można u tego samego pracodawcy być na urlopie bezpłatnym i jednocześnie pełnić inną funkcję. Kodeks pracy pozwala na wzięcie urlopu w związku z innym zatrudnieniem, ale jedynie u innego pracodawcy. A pan Wlizło takiego urlopu nie otrzymał w ogóle – informuje Kuklewicz.
Powrót Wlizły z tego powodu nie jest możliwy.
– Konieczne jest nawiązanie stosunku pracy w nowej formie. Jednakże Centrum nie ma możliwości również ponownego jego zatrudnienia z powodu pełnej obsady wszystkich stanowisk – wyjaśnia Kuklewicz – Sytuacja finansowa placówki nie pozwala na stworzenie jeszcze jednego etatu.
Kuklewicz deklaruje jednak chęć współpracy ze swoim poprzednikiem.
– Dowodem współpracy jest to, że realizowane są warsztaty organizowane przez Stowarzyszenie Wagon Inicjatyw, do którego należy Wlizło i udział ŻCK w festiwalu „Zew natury” w Brudnicach organizowanego prywatnie przez Wlizłę – mówi obecny dyrektor – Pan Piotr nawet nie napierał szczególnie na zatrudnienie. Zdaje sobie znakomicie sprawę, że płace w Centrum nie są szczególnie atrakcyjne, tym bardziej że jesteśmy obciążeni wypłatą ekwiwalentu za kilkadziesiąt dni urlopu tego pana.
[b]To nie koniec[/b]Piotr Wlizło 43 – letni żurominianin z dnia na dzień stał się bezrobotny. Czy zniknie z życia Żuromina?
– O Piotrku z pewnością jeszcze usłyszymy – mówi Adam Ejnik nasz redaktor – To osoba, która długo w miejscu nie usiedzi. Wlizło wychował wielu młodych ludzi, którzy przy nim wchodzili w dorosłe życie, a dziś są niezwykle wartościowymi ludźmi i wspominają tę znajomość z wielkim sentymentem. To człowiek, który miał pasję i ją realizował. Pasji nie traci się z dnia na dzień. Można stracić pracę, ale nie pasję. Dlatego o Piotrze usłyszymy i będzie on ciągle w centrum kulturalnych wydarzeń. Dalej będzie robił swoje.
Ewa Jabłońska
e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl
Dodaj komentarz