
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
Cmentarz w Poniatowie powstał w 1885 roku. Tak twierdzi nasz przewodnik. Przekonuje również, że poniatowska nekropolia skrywa wiele tajemnic.
Cmentarz wita nas porywistym wiatrem, zimnem i deszczem. Jakby miał nas zniechęcić do dalszej wędrówki. Jeszcze dziś, jak odsłuchuje nagrań z tej wyprawy, głos mojego rozmówcy w wielu miejscach nagrania zagłusza wycie wiatru.
[b]Szlacheckie groby[/b]Na początku zwracamy uwagę na groby okolicznej szlachty, jest ich na terenie cmentarza kilka, a szczególną uwagę zwraca kamienny grób Teofila Mieczkowskiego właściciela wsi Chromakowo zdobiony rzeźbą Jezusa dźwigającego krzyż.
Teofil Mieczkowski zmarł w roku 1908. Najbliżsi na jego grobie napisali, że szedł droga pracy i wiary wartości niezwykle cenionych do dziś.
Pomnik dziedzica wykonał artysta Franciszek Gontarski.
Po drodze mijamy grób mieszkańca Olszewa – Grodka.
– Człowiek ten słynął z tego, że wspierał finansowo kościół – mówi Tadeusz Orłowski i kieruje nas do zbiorowej mogiły sióstr zakonnych z Poniatowa.
[b]Zakonnice[/b]Symboliczny grób sióstr zakonnych z Poniatowa jest skromny. Niewielki, wykonany z lastryka. Na szklanych tablicach wypisane są 22 nazwiska sióstr.
– Mieszkały one blisko kościoła – tłumaczy Orłowski.
Przypomina natychmiast siostrę Ludwikę Oleksiak. Kobietę, która uczyła czytać i pisać poniatowskie dzieci.
– Była to osoba bardzo oddana naszej małej społeczności – mówi Orłowski – Była ciepła, bogobojna, inteligentna – opowiada mój rozmówca.
Ludwika Oleksiak zmarła w roku 1943.
Wspomina też tragiczną śmierć innej zakonnicy, która uczyła w poniatowskiej ochronce. Kobieta kąpała się nad Wkrą, kiedy nagle przybiegła tam gromadka dzieci. Zakonnica była w samej koszuli, zawstydziła się i postanowiła schować się przed oczyma dzieciaków. Nieszczęśliwie skarpa piasku, na której kobieta stała osunęła się. Zakonnica się utopiła.
[b]Księża i zakonnicy[/b]Na cmentarzu poniatowskim spoczywają również tutejsi proboszczowie. Stajemy przed pięknym kamiennym grobowcem Księdza Kolpińskiego. Pomnik ten ufundowało mu tutejsze społeczeństwo. Był on co prawda proboszczem w Chamsku, ale zarządzał również kościołem w Poniatowie. Zmarł w 1896 roku.
– W pieczarze tej leży również inny zasłużony dla Poniatowa ksiądz – jest to proboszcz Michał Skupieński – tłumaczy Tadeusz Orłowski.
Kolejny grób, przy którym się zatrzymaliśmy, jest bardzo stary. Kamienny obelisk, a na nim zawieszona skromna metalowa tablica. Pochowany w nim jest zakonnik Tomasz Kozicki. Ostatni ze zgromadzenia trynitarzy – tłumaczy napis nagrobny.
– Był on zakonnikiem w pobliskim Rościszewie – tłumaczy Orłowski – trynitarze zajmowali się wykupowaniem porwanych kobiet z rąk muzułmanów – mówi Orłowski.
Zmarł w Poniatowie w 1885 roku i tu został pochowany. Data ta jest również datą założenia cmentarza.
[b]Właściciele Poniatowa[/b]Zbliżyliśmy się właśnie do starej pieczary. Nad nią postawiona jest nowa granitowa tablica. To grób Korwin – Kossakowskich – ostatnich właścicieli majątku Poniatowo.
Dwór został kupiony przez Kossakowskich w 1914 roku, a w 1921 zmarł Telesfor Kossakowski, spoczywa tu też jego żona ze Skarżyńskich. Zmarła po wojnie, ale nie tutaj, bo stąd ją wysiedlono. W 1945 roku kazano się rodzinie Kossakowskich wynieść poza teren powiatu. Opuścili majątek, ale że granica powiatów była blisko, to mogli osiąść w Będzyminie. Gdy władze się dowiedziały, że Kossakowska przebywa w Będzyminie, wydały kolejny nakaz wysiedlenia poza teren województwa.
Wówczas Korwin – Kossakowscy przeprowadzili się do Syberii.
Dziedzice Poniatowa byli to ludzie, podobnie jak większość stanu szlacheckiego, którzy nie bratali się z mieszkańcami wsi. Odwiedzali znajomych w okolicznych dworkach. Najczęściej przebywali w Brudnicach u Budzichów.
Warto tu dodać, że za Telesfora Kossakowskiego majątek podupadał i ciążyło na nim wiele długów. Był nawet wielokrotnie licytowany.
Dopiero za kolejnego dziedzica – Gałczyńskiego majątek zaczął stawać na nogi. Niestety, rozwój jego zatrzymała wojna. Dziś z kolei przeznaczony jest do rozebrania.
[b]Pomnik bohaterów spod Rozwozina[/b]Kolejną mogiłą, której nie należy pominąć jest zbiorowy grób powstańczy. Leżą tu bohaterowie bitwy pod Rozwozinem z lipca 1863 roku. Pochowani zostali za zgodą rządu carskiego. Przypomnijmy, że wówczas bohatersko zginął też Samuel Posner – spoczywa on na cmentarzu żydowskim w Żurominie.
Na grobie powstańczym powieszona jest tabliczka “Tu spoczywają zwłoki Romualda Ostrowskiego i współtowarzyszy jego poległych w obronie ojczyzny w 1863 roku”.
Nieznany jest z kolei los powstańców, którzy zginęli w bitwie pod Poniatowem.
– Nie wiemy, gdzie spoczywają ich ciała – mówi Orłowski.
[b]Pieczara Bergów[/b]Niedaleko znajduje się pieczara Bergów. W środku zabetonowane są szczątki tej rodziny. Podczas wojny w 1945 roku skryło się w niej dwóch sprzymierzeńców okupanta niemieckiego żołnierzy ukraińskich. Znalezieni zostali przez Rosjan i podobnie jak ich 12 towarzyszy, rozstrzelani zostali w Poniatowie.
Na cmentarzu w Poniatowie przy brzozie pochowano również ciała dwóch żołnierzy radzieckich. Dziś ich tam nie ma, ponieważ przeniesione zostały do zbiorowej mogiły w Ciechanowie.
Jeśli chodzi o Bergów, to na cmentarzu w Poniatowie zwraca również uwagę kaplica cmentarna poświęcona Mani Berg. Stoi przy głównej alei. Dziewczyna zmarła 20 lat przed powstaniem cmentarza w 1865 roku i miała wtedy 4 lata. Działo się to podczas epidemii cholery. Ciało Mani prawdopodobnie spoczywa w innym miejscu. Może w rodzinnym grobowcu.
Mijamy dalej pomnik Melcherowej z białego granitu z charakterystycznymi otworami tworzącymi napis na tablicy. Żyła 74 zmarła 21 października 1901 – czytamy.
[b]Żona pułkownika[/b]Ciekawostką jest kolejny grób. Spoczywa w nim Katarzyna z Lewickich Filleborn – wdowa po pułkowniku byłych wojsk polskich żyła lat 82 zmarła w 16 września 1879. Maż jej pułkownik pochodził z Płocka.
– Dlaczego ona spoczywa tutaj? Nie wiem, ale przypuszczam, że mąż chciał ją ukryć u zaprzyjaźnionej szlachty przed zaborcą, który mógłby aresztować żonę pułkownika wojsk polskich.
[b]Wygląd cmentarza[/b]Cmentarz dziś nie wygląda tak jak dawniej – tłumaczy Tadeusz Orłowski – Oczywiście powiększył się. Grobów przybywa, ale warto też dodać, że kiedyś główna jego aleja była szeroka (na szerokość bramy cmentarnej) i prosta. Tak było dość długo i dopiero po wojnie ludzie zaczęli grzebać swoich bliskich przy alei. Dziś aleja jest wąska i nieregularna. Wygląda fatalnie – mówi Orłowski.
Przypomina też, że w czasie wojny Niemcy zabrali z grobów krzyże i tablice.
– Dziwnie to wyglądało, w miejsce grobów usypane były wały ziemne. Równe i anonimowe. Pozostały tylko kamienne grobowce i stare pieczary – tłumaczy Orłowski.
Po wojnie jednak ludzie przywrócili cmentarz do dawnego wyglądu. Pamiętali, gdzie leżą ich bliscy.
– Dziś też pamiętają – mówi Orłowski – Na cmentarzu w Dzień Zaduszny panuje w Poniatowie niezwykle podniosła atmosfera – dodaje.

Dodaj komentarz