Powiat Powiat Żuromiński grał dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na ratunek

Finał finału. Kulminacyjny moment 22. WOŚP w powiecie żuromińskim miał miejsce w Bieżuniu. O godzinie 19:50 szef sztabu Marek Cimochowski rozpoczyna licytację złotego serduszka przekazanego przez przedsiębiorcę Zbigniewa Przywitowskiego. Cena wywoławcza wynosi 3 tysiące złotych. W sali zapada cisza. Nagle pojawia się pierwszy licytujący: „Trzy i pół tysiąca” – słyszymy z sali. Ofertę przebija Mateusz Przywitowski, jeden z synów przedsiębiorcy. Nie rozdrabnia się: „Siedem tysięcy”! Po chwili przebija go jego bratowa Aleksandra Przywitowska – „Siedem i pół”!Na tym licytacja się kończy. W tym roku w powiecie żuromińskim najdroższe było złote serduszko WOŚP z 1995 roku.
Kolorowo w bie�u�skim MGOK-u

Adam Ejnik

a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl

22. finał WOŚP powoli przechodzi do historii. Trwają jeszcze ostatnie zbiórki, końca dobiega liczenie pieniędzy. W powiecie żuromińskim dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy grały dwa sztaby: w Żurominie i w Bieżuniu. W obu sztabach wolontariusze ciężko pracowali przez cały dzień: były zbiórki do puszek, licytacje, loterie, koncerty.

Organizatorzy stawali na głowie, żeby zachęcić mieszkańców do przyjścia do domów kultury. I tym razem trud został nagrodzony. I w Bieżuniu, i w Żurominie zebrano spore kwoty, które zasilą orkiestrę Owsiaka. Pieniądze z 22. Finału trafią na oddziały szpitalne dla dzieci i seniorów. „Na ratunek” – takie jest hasło tegorocznego Finału – w Polsce zebrano już 35,5 miliona złotych. W naszym powiecie ponad 60 tysięcy złotych.

[b]W Bieżuniu znowu rekord 36 445 zł!!![/b]

Wiadomość o rekordzie w Bieżuniu dotarła do nas we wtorek. Szef sztabu Marek Cimochowski mówi: Udało się, jeszcze dziś mieliśmy ostatni spotkania biznesowe i rekord padł. Zebraliśmy 36 445 złotych.

To spora niespodzianka. Niemal wszystkie sztaby w tym roku notują słabsze wyniki niż w ostatnim, ale przecież Bieżuń nie jest takim samym miastem, jak wszystkie. Dlatego w Bieżuniu wbrew prognozom rekord padł.

Najgoręcej było podczas licytacji. Co prawda nie było na niej pierwszego filantropa powiatu Zbigniewa Przywitowskiego, ale godnie zastępowali go dwaj synowie: Mateusz i Rafał.

Poza tym w Bieżuniu spora grupa mieszkańców przychodzi na Finał WOŚP, żeby wspomagać beneficjentów akcji. Zostawiają oni zwykle sporo pieniędzy w orkiestrowej puszce. Tak było i tym razem. Mieszkańcy Bieżunia nie skąpili grosza. Bilet na galę MMA i koszulka z autografem Kamila Łebkowskiego poszły za 500 zł, dres Piotra Małachowskiego za 360, srebrna kolekcjonerska dwuzłotówka za 1300 złotych, a banknot pięćdziesięciozłotowy za 700. Powodzeniem cieszyły się kupony, które uprawniały do wizyty w ośrodku zdrowia poza kolejnością (od 300 do 600 zł), świetnie sprzedały się fotografie Zbigniewa Dobrowolskiego (po 150 zł), ale też jego nalewki (270 i 150 zł), gadżet do postawienia na biurko – miecz i herb Bieżunia ufundowany przez burmistrza Andrzeja Szymańskiego został wylicytowany za 400 złotych, z kolei sztabka złota ważąca 1 gram za 1550 złotych. Ponadto w Bieżuniu licytowano obiad z Mirosławem Hermaszewskim – wylicytowano go za 200 złotych.

W głowie się kręci. W Bieżuniu, jak co roku, licytacja stała na bardzo wysokim poziomie, co w dużej mierze jest też zasługą prowadzącego Marka Cimochowskiego, który potrafił wprowadzić na widowni wyjątkową atmosferę, podczas której rywalizacja i życzliwość szły paradoksalnie w parze. Prowadzący tak nakręcał atmosferę w bieżuńskiej sali, że po każdej wylicytowanej kwocie następowała burza braw. Licytacja w Bieżuniu to teatr.

Warto również dodać, że pp. Przywitowscy oprócz hojnej licytacji wsparli orkiestrę licznymi, często bardzo drogimi przedmiotami, które można było w niedzielę wylicytować.

Bieżuński WOŚP to w dużej mierze licytacja, ale nie tylko. Finałem żył cały dom kultury. Na korytarzach urządzono loterię, na piętrze była jadalnia, gdzie można było zjeść dania przygotowane przez wolontariuszy seniorów – bigos, kiełbasy, ciasta.

Na scenie natomiast z licytacją przeplatały się występy artystyczne dzieci ze szkół gminy Bieżuń i z koła teatralnego Miejsko – Gminnego Ośrodka Kultury.

Finał otwierała orkiestra strażacka OSP Bieżuń.

[b]

Żuromińskie rozmaitości[/b]

W Żurominie, choć takich kwot jak w Bieżuniu nie licytowano, to też było ciekawie. Tu sztabem zawiadowali harcerze na czele z szefową Barbarą Lejeń. Do akcji włączył się również dyrektor Żuromińskiego Centrum Kultury Piotr Wlizło wraz ze swoim zespołem. Finał rozpoczął się o godzinie 11:00. Na początku widzów przywitała orkiestra ŻCK. Niestety o tej porze niewielu mieszkańców odwiedziło kino. Z czasem jednak sala kinowa ŻCK wypełniała się coraz bardziej. Na scenie występowała młodzież szkolna: uczniowie z Chamska przedstawili jasełka, były tańce przedszkolaków, występy sekcji widowisk muzycznych, występy sekcji rytmiki, performance sekcji plastycznej, występy zespołów muzycznych działających przy ŻCK, ale też strażacy z PSP przygotowali pokazy udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, odbyły się też zapowiadane zawody w układaniu Kostki Rubika. Po ulicach miasta z kolei spacerowała ponad setka wolontariuszy, a w pomieszczeniach ŻCK można było napić się ciepłego napoju, zjeść domowych wypieków lub tych ufundowanych przez cukiernię Rosario. Na zgłodniałych czekał z kolei kapuśniak ufundowany przez restaurację „U Rucińskich”.

Ciekawostką w Żurominie były indiańskie tańce na dachu Żuromińskiego Centrum Kultury. Dwóch tancerzy Pow Wow dyrektor Piotr Wlizło oraz instruktor ŻCK Krzysztof „Krwawy” Stankowski w taki właśnie sposób zachęcali do przyjścia na Finał.

Licytacja co prawda nie była tak dynamiczna, jak w Bieżuniu, ale i tu licytowano co najmniej poczciwie. W Żurominie starosta wylicytował za 300 złotych zegar, który podarował oddziałowi dziecięcemu żuromińskiego szpitala. W licytacji brał również udział burmistrz Zbigniew Nosek, ale i jego zastępczyni Maria Jędrzejewska. W sali pojawiło się wielu radnych. Również w Żurominie był Rafał Przywitowski właściciel sklepu „Mrówka” – wylicytował on złote serce WOŚP za 500 złotych, podkreślając, że weźmie ono udział w licytacji również w następnej edycji akcji. Za 350 złotych jeden z mieszkańców Żuromina wylicytował replikę pasa mistrzowskiego MMA, który w zeszłym roku wywalczył Kamil Łebkowski. SLD podobnie jak w Bieżuniu wystawiło na licytację obiad z Mirosławem Hermaszewskim. Również w Żurominie znalazł się chętny, żeby spotkać się z kosmonautą. Wyników jeszcze nie mamy. W Bieżuniu akcja opiera się na świetnie przygotowanej licytacji i hojności miejscowych przedsiębiorców. W Żurominie ciężar zbierania pieniędzy spoczywa bardziej na wolontariuszach. Przedsiębiorcy, nie wiedzieć czemu, raczej niechętnie uczestniczą w żuromińskiej licytacji.

Sztab żuromiński nie podaje jeszcze wyników. W Żurominie jeszcze zbierają, dlatego całkowity wynik zbiórki WOŚP z naszego powiatu podamy za tydzień.

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.