Żuromin. Personel szpitala protestuje. Chcemy normalnie żyć!

Protest podczas sesji powiatowej! Personel szpitala skarży się, że zarabia pensje głodowe.- Ciężko pracujemy i chcemy godnie zarabiać – apeluje personel żuromińskiego szpitala.- Ja też uważam, że pielęgniarki powinny zarabiać po 4 tys. złotych, ale w obecnej sytuacji służby zdrowia, nie ma takiej możliwości – mówi dyrektor Zbigniew Białczak.
Personel walczy o wy�sze zarobki

Ewa Jabłońska

e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl

Pielęgniarki, położne, salowe i laborantki żuromińskiego szpitala chcą, by ich wynagrodzenie za pracę było wyższe. O swoich niskich i niesatysfakcjonujących zarobkach poinformowały Radę Powiatu Żuromińskiego. Do radnych trafiło pismo opisującego sytuację finansową personelu, a także ich oczekiwania względem zarobków. Pracownicy ponadto osobiście apelowali o pomoc u radnych i starosty podczas sesji. Ponad 30 kobiet pracujących w szpitalu przyszło na sesję 25 kwietnia. Na posiedzeniu obecny był również dyrektor placówki Zbigniew Białczak. Dyskusja chwilami była gorąca.

[b]Chcemy godnie zarabiać[/b]

Pielęgniarki, położne, laborantki i salowe przedstawiły swoją trudną sytuację finansową. Mimo długiego stażu pracy i wysokich kompetencji otrzymują ich zdaniem niesatysfakcjonująco niskie wynagrodzenie. Zdają sobie jednocześnie sprawę z tego, że sytuacja finansowa szpitala jest dobra, placówka nie ma długów, więc stać ją na podwyżki wynagrodzenia.

– My też mamy udział w zyskach, które wypracowuje szpital, też ciężko pracujemy i też chcemy godnie zarabiać – mówi jedna z pielęgniarek obecnych na piątkowej sesji.

Pracownicy poinformowali radnych, że ich wynagrodzenie zasadnicze wynosi 1 876 złotych brutto miesięcznie z dodatkiem stażowym w wysokości 20% i wynagrodzeniem za dyżury nocne i świąteczne. A nie wszyscy nawet takie wynagrodzenie otrzymują.

– Ja i moje koleżanki salowe otrzymują wynagrodzenie podstawowe zasadnicze w wysokości 1 180 złotych miesięcznie po 32 latach pracy do tego 236 złotych wysługi – mówi jedna z salowych w żuromińskim szpitalu – czy to nie jest anomalia, że sprzątaczka w urzędzie zarabia 1 680 zł.

Kobieta nie może zrozumieć, dlaczego tak mało zarabia, mimo że ma dużo pracy. Jak sama mówi, zaczynała prace na jednym z oddziałów, a obecnie swoje obowiązki musi wypełniać na czterech. Jej wynagrodzenie jednak się nie zwiększyło.

– My naprawdę ciężko pracujemy i mamy prawo do godnego życia, a za wynagrodzenie takiej wysokości nie sposób się utrzymać. Nie sposób żyć – żali się kobieta.

Pielęgniarki wyjaśniły również, że nie chcą walczyć z dyrektorem. Oczekują, że radni pomogą dyrektorowi w kwestii podwyżki wynagrodzeń.

[b]Ile zarabiają pielęgniarki[/b]

Najwięcej kontrowersji wzbudziła wysokość wynagrodzenia personelu. Inne kwoty podają pracownicy, a inne dyrektor szpitala. Jak podał na sesji Białczak, średnia wysokość wynagrodzenia personelu netto wynosi od 2 100 zł do 2 800 zł. Taka informacja spotkała się jednak z ostrym sprzeciwem zgromadzonych kobiet. Twierdzą, że przelewane na konto ich miesięczne wynagrodzenie nie wynosi nawet 2 000 zł. Na dowód tego, kilka z nich pokazało radnym dokumenty poświadczające wysokość wypłaconych im wynagrodzeń. Do tej pory jednak nie udało się wyjaśnić, skąd biorą się różnice w wysokości kwot wynagrodzeń, jakie podaje Białczak, a o jakich mówią pielęgniarki. Sprawa w burzliwej sesji nie była już pogłębiana.

[b]„Panie Białczak, co się dzieje?”[/b]

Dyrektor szpitala Zbigniew Białczak przyznaje, że wynagrodzenie pracowników nie jest wysokie.

– System jest niedofinansowany i podpisują się jedną i drugą ręką, że uposażenie pracowników nie jest na wysokich pułapach – mówi dyrektor szpitala Zbigniew Białczak – Twierdzę, że pielęgniarka nie powinna zarabiać 2 700 brutto, powinna zarabiać co najmniej 4 000 zł, ale w tej sytuacji służby zdrowia nie ma takiej możliwości – mówi dyrektor.

Zdaniem dyrektora podwyżki wynagrodzeń mogą być niebezpieczne dla funkcjonowania placówki.

– Ja mogę wygenerować te koszty ale spotkamy się za 3 lub 4 miesiące a państwo powiedzą: „Panie Białczak, co się dzieje, szpital jest znacznie pod kreską, traci płynność finansową, są problemy, nie rozwija się i nie dostosowuje do przepisów” – tłumaczył radnym dyrektor szpitala – Możemy dać sobie podwyżki po 500, 1 000 złotych, bo nas stać, ale spotkamy się za rok i wtedy ja powiem, że 50 osób jest do zwolnienia, spotkamy się za kolejne 3 lata i ja powiem, że nie ma jednostki, a tego przecież nie chcemy – mówi Białczak.

[b]

Rada pomoże, ale jeszcze nie teraz[/b]

Przewodniczący Rady Powiatu Jarzy Rzymowski przyznał, że sprawa jest ważna, ale nie jest możliwe szybkie spełnienie postulatów personelu.

– O takich sprawach decyduje dyrektor, a my dziś nie jesteśmy przygotowani do dyskusji na ten temat – mówił na sesji przewodniczący Jerzy Rzymowski – Zobowiązujemy dyrektora do podjęcia w tej sprawie rozmów, a jeżeli będzie potrzebna nasza pomoc, to czekamy na Państwa sygnały.

Podobnego zdania był wiceprzewodniczący rady Ireneusz Rejmus. Jego zdaniem rozmowa na sesji nie ma sensu.

– Musimy się przygotować, żeby być wiarygodnymi – mówił Ireneusz Rejmus – ale jestem zadowolony, że panie bardzo realnie podchodzą do tej sprawy.

Głos zabrał również radny Marek Budzich

– Zgadzam się, że stanowiska w tej sprawie nie wypracujemy teraz, ale skoro panie tu przyszły, to przynajmniej powinniśmy ich wysłuchać, a potem będziemy szukać rozwiązania – mówił Marek Budzich.

[b]Tański broni pielęgniarek[/b]

Radny Antoni Tański przypomniał natomiast, że w poprzednim roku dyrektor obiecał, że część zysku zostanie przeznaczona na nagrody dla pracowników, a tak się nie stało.

– Obiecujemy, a nic z tego nie ma – mówił radny Tański.

Radny aktywnie uczestniczył w dyskusji o wynagrodzeniach pracowników szpitala. Pytał dyrektora o zasady wypłacania wynagrodzeń, a ich wysokość porównał do wynagrodzeń w sąsiednim powiecie.

– Mławski szpital nie ma się tak wspaniale jak nasz, ale tam pielęgniarki mają podstawę wynagrodzenia w wysokości 2 140 złotych – mówił Tański.

[b]Starosta też pomoże[/b]

Starosta Janusz Welenc już po wyjściu personelu szpitala z sali obrad zadeklarował, że pomoże dyrekcji szpitala w tej sprawie.

– Jeżeli nie dojdzie do uzgodnień dyrektora z personelem, to myślę, że starosta może być w tej sprawie mediatorem – mówi Janusz Welenc – Pamiętajmy jednak, że nie jest sztuką populistycznie powiedzieć, że damy podwyżki. Sztuką jest wypracować odpowiedzialny kompromis.

Starosta mówił również, że personel szpitala czuje się współtwórcą tego, że szpital jest na takim poziomie, że nie jest zadłużony i mimo potknięć ma dobrą markę.

Co prawda wizyta pielęgniarek, położnych, salowych i laborantek na sesji nie spowodowała, że ich pensja w przyszłym miesiącu będzie wyższa ale Panie wyraźnie zasygnalizowały, że sprawa jest dla nich bardzo ważna, że dłużej nie chcą być w taki sposób wynagradzane za swoją pracę. Są zdeterminowane, wygląda na to, że nie dadzą się zwieść obietnicami i nie odpuszczą dopóki ich pensje nie będą wyższe.

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.