Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
To nie był dobry mecz w wykonaniu Wkry Bieżuń. Co prawda w pierwszych czterdziestu pięciu minutach spotkania mecz był bardzo wyrównany. Gra toczyła się w dużej mierze w środku boiska, a zawodnicy obu zespołów nie mieli wielu szans na zdobycie bramki. Skuteczniejsi byli niestety gospodarze, mimo że w ich szeregach zabrakło najlepszego strzelca Adriana Gwiazdy. Przed przerwą podopieczni Kazimierza Puławskiego wyszli na prowadzenie. Do dośrodkowanej piłki z bocznego sektora boiska wyskoczył najwyżej Przemysław Śnietka, a piłka zanim wpadła do siatki Pawła Słabkowskiego, odbiła się od słupka. Niewielka strata bramkowa była do odrobienia w drugiej części gry. Niestety ta część spotkania rozpoczęła się dla bieżunian bardzo pechowo. W 48 minucie gry bieżunianie nie ustrzegli się błędu. Po raz kolejny wysokie dośrodkowanie trafiło na głowę zawodnika gospodarzy. Tym razem to Kamil Bednarczyk pokonał Pawła Słabkowskiego. Na bramkę gospodarzy Wkra chciała odpowiedzieć swoim trafieniem. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał Łukasz Betlejewski. Pomocnik bieżuńskiej Wkry podszedł do wykonania rzutu wolnego. Niestety ku rozpaczy zawodników piłka trafiła w poprzeczkę. Znakomitym strzałem popisał się także Dariusz Petrykowski. Silne uderzenie prawą nogą sprawiło, że futbolówka leciała pod poprzeczkę, ale znakomitą obroną popisał się bramkarz gospodarzy. Co nie udało się Betlejewskiemu zrobił zawodnik Tęczy Łyse Paweł Gwiazda. Z dwudziestu pięciu metrów strzałem w krótki róg pokonał Słabkowskiego. Sposób na pokonanie bramkarza gości przed końcem spotkania znalazł także najskuteczniejszy gracz Tęczy Adrian Gwiazda. Gwiazda otrzymał piłkę na wolne pole i w sytuacji sam na sam zdobył gola, ustalając wynik meczu.
Tęcza Łyse – Wkra Bieżuń 4:0 (1:0)
Dodaj komentarz