
Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
Z pewnością nie tak wyobrażali sobie pobyt w Glinojecku kibice, piłkarze i działacze Wkry Bieżuń. Broniący się przed spadkiem zespół Kryształu postawił wysoko poprzeczkę zespołowi prowadzonemu przez Marcina Rokickiego i sprawił nie lada niespodziankę. Przed ostatni zespół ligowej tabeli by marzyć o utrzymaniu w Lidze Okręgowej grupa ciechanowsko-ostrołęcka musi wygrywać w kolejnych spotkaniach i liczyć na potknięcia swoich konkurentów. Gdzie zdobywać punkty jak nie przed własną publicznością, na swoim, bardzo dobrze znanym terenie. Tak było w sobotę. Kryształ Glinojeck pokonał faworyzowany zespół Wkry Bieżuń, a jedyna bramka w tym spotkaniu wpadła jeszcze w pierwszej połowie. Autorem bramki, która dała trzy punkty gospodarzom i przybliżyła do pozostania w lidze był Sebastian Lubiński. Bieżunianie po stracie gola nie pozostali dłużni swoim przeciwnikom i co rusz atakowali bramkę gospodarzy. Dobrze zaprezentował się Michał Dzięgielewski, ale napastnik Wkry był bardzo nieskuteczny. Dzięgielewski w całym meczu miał co najmniej trzy dogodne okazje na to, by pokonać golkipera miejscowych, ale za każdym razem napastnikowi czegoś zabrakło. Znakomitą sytuację w tym meczu, żeby dać co najmniej remis zespołowi z Bieżunia miał Dariusz Petrykowski. Będący w bardzo dobrej formie w ostatnich tygodniach zawodnik fatalnie spudłował.
Kryształ Glinojeck – Wkra Bieżuń 1:0 (1:0)

Dodaj komentarz