Opamiętajcie się! Kto nas pytał o zgodę?

W gminie Żuromin ma powstać kilkadziesiąt wiatraków. – Bądźmy poważni – mówi nam jeden z mieszkańców gminy Żuromin – Taka ingerencja w przyrodę i infrastrukturę wymaga poważnych konsultacji, a przede wszystkim referendum. Decydować może całe społeczeństwo a nie jedna osoba! Opamiętajcie się! Kto nas pytał o zgodę?– grzmi mężczyzna.Problemem zajęli się już radni powiatowi. Jednak urzędy w Kuczborku i Żurominie ich ignorują. Cała sprawa wydaje się być grubymi nićmi szyta.

Ewa Jabłońska

e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl

Na terenie powiatu żuromińskiego ma powstać kilkadziesiąt turbin wiatrowych. Mają być budowane w Chamsku, Dębsku, Franciszkowie, Kliczewie Dużym, Olszewie, Wólce Kliczewskiej, Kliczewie Małym, Kosewie i Sadowie. Mieszkańcy się sprzeciwiają, a radni powiatowi wytykają samorządom gminnym, że wiatraki powstają tak licznie i w dodatku niemalże pod domami mieszkańców.

O powstających wiatrakach na terenie powiatu żuromińskiego pisaliśmy kilka razy na łamach Kuriera. Na terenie naszego powiatu jest ich kilkadziesiąt, a to jeszcze nie koniec. Planowana jest budowa kolejnych tym razem na terenie gminy Żuromin i gminy Kuczbork. O sprawie robi się coraz głośniej. Do redakcji zgłaszają się mieszkańcy, którzy są przeciwni budowie turbin wiatrowych. Są też tacy, którzy obawiają się, że wiatraki powstaną pod ich domami. Sprawą zainteresowali się również radni Powiatu Żuromińskiego. Na posiedzeniu Komisji Infrastruktury, Rolnictwa i Ochrony Środowiska długo dyskutowano o sprawie.

[b]

Nieobecni urzędnicy[/b]

Członkowie komisji chcieli uzyskać konkretne informacje na temat planowanej budowy farm wiatrowych. Na posiedzenie komisji zostali zaproszeni urzędnicy z Urzędu Gminy w Kuczborku, Urzędu Gminy i Miasta w Żurominie, którzy mają największą wiedzę na temat planowanych inwestycji wiatrakowych. Urzędnicy jednak najzwyczajniej w świecie zignorowali komisję i na spotkanie nie przyszli. Nie wyjaśnili również dlaczego. Radni więc nie otrzymali dodatkowych informacji na temat budowy wiatraków. Ustalili jednak, że do obu urzędów skierują pisma z konkretnymi pytaniami. Radni zapytali m.in. czy fermy zostały ujęte w planie zagospodarowania przestrzennego, kiedy zostały ujęte i kto był tego inicjatorem, w jakiej odległości zostaną umieszczone od domów, czy odbyły się w tej sprawie konsultacje z mieszkańcami, czy były protesty, czy powstał raport oddziaływania wiatraków na środowisko, czy ktoś w ogóle taki raport opracował, czy burmistrz wydał decyzje środowiskowe do powstania wiatraków. Pisma trafiły do urzędów około dwa tygodnie temu.

[b]

Mieszkańcy protestują[/b]

Radni problemem się zainteresowali bo do nich, podobnie jak i do naszej redakcji, zgłaszają się mieszkańcy. Zdezorientowani nie wiedzą, gdzie powstaną te potężne konstrukcje i ile ich będzie. Zdaniem radnych tak liczne wiatraki na terenie powiatu będą miały negatywne skutki dla rozwoju miasta

– Jeżeli dojdzie do tej inwestycji to wjeżdżając do Franciszkowa będziemy mieli podkowę wiatraków wokół miasta, rozwój miasta ograniczymy, sprzedaż działek nie będzie możliwa – mówi radny Marek Budzich.

Zdaniem radnych wiatraki powstają zbyt blisko zabudowań.

– W Niemczech funkcjonuje zasada, że wiatraki muszą się znajdować co najmniej 100 metrów od najbliższych domów, ONZ zaleca żeby to było 5000 m to znaczy że coś na rzeczy jest, że nie można tego robić w centrum miasta – mówi Budzich – Nie jesteśmy przeciw energii odnawialnej, ale nie na naszych podwórkach.

– Nie mam nic przeciwko powstawaniu farm wiatrowych, ale chciałabym, żeby dobro ludzi i zdrowie było brane pod uwagę – mówi Aneta Goliat.

[b]

Kto na to pozwolił[/b]

Członkowie Komisji Infrastruktury zastanawiali się również, jak to się stało, że na terenie powiatu wiatraków jest tak dużo. Inne samorządy sprzeciwiają się takim inwestycjom na swoim terenie, a w Żurominie powstają wiatraki jak grzyby po deszczu.

– Zastanawiające jest, że jeżdżąc przez Polskę, te wiatraki są, ale nie takie liczne i oddalone od zabudowań, a wszystko się kumuluje u nas. Widocznie jest jakiś kanał, którym inwestorzy się dostają – mówi Budzich.

Na budowę turbin wiatrowych na terenie danej gminy zezwala (lub nie) plan zagospodarowania przestrzennego. Marek Budzich poinformował, że wie od radnych Miasta Żuromin, że w Żurominie taki plan powstał na zlecenie firmy zajmującej się budową farm wiatrowych.

[b]Poważne zarzuty Budzicha[/b]

– Przyjechała firma zainteresowana budową wiatraków przekazała UGiM pieniądze i to niemałe i za te pieniądze zrobiono plan zagospodarowania przestrzennego – mówi Budzich – Z tego, co się zorientowałem tego typu działania nie są do końca zgodne prawem.

Taki plan w Żurominie powstał w 2008 roku. Jak poinformował Budzich wówczas wszyscy radni go poparli.

Komisja próbowała jeszcze szukać jakichś rozwiązań, żeby powstrzymać budowę wiatraków. Ireneusz Rejmus zaproponował, że jeżeli sieć energetyczna przechodzi np. przez drogi gminne, to gmina ma narzędzie, żeby to powstrzymać, dając zaporową cenę za przeprowadzenie tej sieci. Konkretów nie ustalono, ale może dlatego, że konkretów radni nie znają. Czekają na informację z urzędów. Jeżeli będą musieli na nią zbyt długo czekać, to zapowiedzieli, że osobiście się do urzędników wybiorą poproszą o informacje.

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.