
Redakcja
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
Kolejne spotkanie i kolejna nadzieja na zdobycz punktową. Niestety tylko nadzieja. Gracze Wkry Żuromin w tym sezonie jeszcze nie poznali smaku zwycięstwa, a co więcej są najsłabiej broniącą drużyną ligi. Fatalna postawa widoczna jest w drugich połowach spotkań.
Wyrównane spotkanie do przerwy
Przed przerwą oba zespoły stworzyły sobie niewiele okazji strzeleckich. Już w szóstej minucie spotkania Piotr Melchinkiewicz mógł wpisać się na listę strzelców i otworzyć wynik spotkania. Nasz zawodnik niestety w dobrej sytuacji pośpieszył się z oddaniem strzału. Uderzenie słabszą, lewą nogą, nie sprawiło problemów bramkarzowi. W odpowiedzi zaatakował zespół z Łomianek. Po akcji lewą stroną boiska w dobrej sytuacji znalazł się Gac. Za pierwszym razem uderzenie minęło słupek bramki Szmyta, a za drugim ponownie gościom zabrakło precyzji.
Trzy w drugiej
Jak to bywa podczas spotkań w Żurominie najważniejsza jest druga połowa. Połowa, w której również teraz lepsi byli gracze rywali. Wynik w drugiej połowie otworzył Mateusz Sołtys. Były zawodnik Legionovii Legionowo, a także MKS Polonia Warszawa wykorzystał niefrasobliwość defensorów żuromińskiego zespołu i otworzył wynik spotkania. Niestety tak jak to już bywało w rundzie jesiennego bieżącego sezonu był to początek złego. Autorem kolejnych dwóch goli był Sebastian Dąbrowski. Za pierwszym razem goście znakomicie wykonali rzut wolny po którym nasi gracze stanęli jak wryci. Sebastian Dąbrowski natomiast świetnie uderzył głową, a Mateusz Szmyt nie miał nic do powiedzenia. Pod koniec spotkania Dąbrowski po raz drugi pokonał Szmyta, ustalając wynik spotkania.

Dodaj komentarz