
INDONEZYJSCY CHIŃCZYCY
Chińczycy od zawsze byli narodem wędrowców. Większość oczywiście żyje na terenie dzisiejszych Chin, ale w każdym kraju regionu to właśnie ta nacja stanowi największą mniejszość narodową. Wiele rodzin żyje poza granicami swojej ojczyzny od wielu stuleci. Wielu z nich nawet nigdy w życiu nie było w Chinach! Ich potomkowie starannie kultywują jednak rodzime tradycje i zwyczaje. Tacy ludzie nazywają się „indonezyjskimi Chińczykami” – urodzili się i wychowali tutaj, posiadają indonezyjski paszport, a ich język ojczysty to indonezyjski. Pod wpływem rodziny jednak pilnie uczą się też mandaryńskiego, a zapytani o pochodzenie zawsze dumnie podkreślają, że są „indonezyjskimi Chińczykami”, a nie tylko Indonezyjczykami.
JEDYNA TAKA SZANSA NA PROSIAKA
Dobrym przykładem na to, jak silną pozycję mają w Indonezji obywatele o chińskich korzeniach, jest kuchnia. Indonezyjczycy to w większości muzułmanie, a ich religia zakazuje jedzenia wieprzowiny. Sprawę traktują bardzo poważnie – żaden muzułmanin nie zje choćby wegetariańskiego dania, które wyszło z kuchni, gdzie przygotowuje się też wieprzowinę. Trudno więc sobie wyobrazić, że otwierane są tu restauracje, które nie tylko nie posiadają znaku halal (kuchnia bezpieczna dla muzułmanów), ale wprost specjalizują się w potrawach z wieprzowiny! To knajpy chińskie, których właścicielami są indonezyjscy Chińczycy i gdzie stołują się ich rodziny i znajomi. Takich miejsc jest całkiem sporo, szczególnie w chińskich dzielnicach. Te zwyczaje stoją w opozycji do lokalnych tradycji. To tak, jakby w Polsce Wietnamczycy chcieli otworzyć restaurację, gdzie serwuje się mięso z psów, bo jada się je w ich ojczyźnie. Nie muszę się zastanawiać, czy spotkało by się to z protestami, bo taki pomysł już się narodził! Mieszkańcy Warszawy oprotestowali go tak jednoznacznie i skutecznie, że przerażony właściciel lokalu szybko wycofał się z pomysłu.
CANTING ZAI NAR?*
Nieźle można też zdziwić się, spacerując po zamieszkanych przez Chińczyków okolicach. Większość szyldów zapisana jest tam chińskimi znaczkami i rzadko opatrzona jest angielskim tłumaczeniem, a prawie nigdy wersją indonezyjską! Podobnie sprawa ma się również z lokalami koreańskimi. Oczywiście zostaną tam obsłużeni wszyscy klienci, niezależnie od narodowości. Czasem jednak wyczuć można, że jest się trochę nieoczekiwanym gościem – jeżeli na przykład menu dostępne jest tylko po chińsku albo koreańsku albo w menu nie ma cen, bo wszyscy stali bywalcy doskonale je znają… To tak, jak by w Polsce Ukraińcy otworzyli restaurację, gdzie menu byłoby tylko po ukraińsku, a obsługa nie znała ani słowa w polskim języku.
JEDNOŚĆ W RÓŻNORODONOŚCI
Takim hasłem rząd Indonezji od kilku lat promuje wzajemną tolerancję wśród różnych grup kulturowych żyjących wewnątrz kraju. Nawet Indonezyjczycy z różnych regionów bardzo się od siebie różnią – religią, poglądami, a nawet wyglądem. Może dlatego z taką łatwością zaakceptowali przybyszów z innych krajów. I to aż do tego stopnia, że najważniejsze święto w roku dla Chińczyków, Chiński Nowy Rok, jest tu dniem wolnym od pracy dla wszystkich obywateli. No ale kto by na to narzekał?
* Zapis fonetyczny pytania „gdzie jest restauracja?” w języku chińskim

Dodaj komentarz