
Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
Beniaminek Ligi Okręgowej Orzyc Chorzele nie sprawił problemów zespołowi z Bieżunia, a bohaterem tego pojedynku okazał się kapitan Wkry Paweł Baca.
Klasyczny hat-trick
Spotkanie ułożyło się znakomicie dla zespołu Roberta Piotrowskiego. Już w ósmej minucie zespół gospodarzy wyszedł na prowadzenie. Paweł Baca przelobował golkipera przyjezdnych i Wkra objęła prowadzenie. Orzyc pomimo straty bramki grał konsekwentnie. Na własnej części boiska czekał na rywala, a korzystając z okazji, groźnie kontratakował. Zwłaszcza w 23 minucie akcja zespołu gości była wybitnie groźna. Przejęcie piłki w środkowej strefie boiska dwa szybkie podania do błyskotliwego skrzydłowego Orzyca, a ten płasko zacentrował futbolówkę w szesnastkę. W polu karnym bieżunian było czterech zawodników gości i tylko dwóch defensorów. Znakomitego podania nie potrafił jednak wykorzystać napastnik, który z siedmiu metrów uderzył bardzo wysoko nad bramką. Była okazja na remis, a dziesięć minut później goście przegrywali już 2:0 i grali w osłabieniu. Obrońca Orzyca zagrał ręką w polu karnym, kiedy futbolówka niechybnie zmierzała do siatki. Arbiter spotkania Sebastian Kłosowski nie miał wątpliwości i wskazał na rzut karny, a zawodnikowi pokazał czerwoną kartkę. Pewnym strzałem w środek bramki Paweł Baca podwyższył prowadzenie, by chwilę później skompletować klasyczny hat-trick. Trzeci gol był ozdobą spotkania. Piłka po uderzeniu z dystansu kapitana gospodarzy przed tym, jak wpadła do bramki odbiła się od poprzeczki.
Po zmianie stron czwarte trafienie
W przerwie trener Wkry przeprowadził zmianę w środku pola. Z boiska zszedł Sławomir Dudek, a na placu gry zameldował się Dawid Włocki. Była to druga zmiana w tym meczu, bo jeszcze w pierwszej połowie Marcin Rokicki zmienił Zbigniewa Krokowskiego. W drugiej części gry przewaga gospodarzy była jeszcze większa, a efektem tego był czwarty gol. Jego autorem był niezawodny tego dnia Paweł Baca. Baca na palcu gry spędził około siedemdziesięciu minut i opuścił plac gry przy brawach kibiców. W jego miejsce pojawił się Dawid Sznejderowski.
Żelazny do ataku
Bezrobotny w defensywie Bartłomiej Żelazny w drugiej części spotkania otrzymał do szkoleniowca zgodę na grę w pierwszej linii. Żelazny za wszelką cenę chciał w tym spotkaniu zdobyć swojego gola. Pierwsze okazje zostały zmarnowane, ale do końca zawodnik Wkry dążył do strzelenia bramki, aż wreszcie skorzystał ze swojego największego atutu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wyskoczył najwyżej w polu karnym i uderzeniem głową ustalił wynik spotkania na 5:0. W drugiej połowie Orzyc tylko raz zagroził bramce Kamila Gatyńskiego. Gorąco w polu karnym gospodarzy zrobiło się w końcówce pojedynku. Napastnik znalazł się w doskonałej sytuacji strzeleckiej, ale nie potrafił wbić piłki do bramki. Gospodarze notują tym samym piąte zwycięstwo w lidze.

Dodaj komentarz