Młyny i folusz w Karniszynie i Kobylej Łące

Mało kto dziś zdaje sobie sprawę, iż nad rzeką Lutą, dopływie Wkry, już ponad 400 lat temu działały młyny.
Rzeka Luta

Pierwsza wzmianka, dotycząca młyna w Kobylej Łące pochodzi z XVI wieku. Kiedy po podziale dóbr kamiszyńskich, należących do Jana Karaińskiego vel Wyeczwynskiego i po przeprowadzeniu postępowania spadkowego, Kamiszyn znalazł się w rękach jednego, a Kobyla Łąka drugiego syna, między braćmi doszło do sporu. Właściciel miasta Kamiszyna w 1581 r. zrobiwszy groblę i dół między Kamiszynem i dobrami Kobyla Łąka skierował przez nie strumień zwany Lutą uważany za granicę wieczystą, który płynął do Kobylej Łąki i do młyna zwanego „Sokół”, kierując strumień do rzeki Wkry, pozbawił młyn wody. W źródłach z XVIII i XIX wieku nie ma już wzmianek o tym młynie.

O młynie w Kamiszynie, znajdującym się przy trakcie do Szreńska, dowiadujemy się z inwentarza dóbr bieżuńskich sporządzonego w 1735 r. Młyn był drewniany o dwóch kołach wodnych. Urządzenia są opisane jako stare i zniszczone. Prawdopodobnie młyn ten pracował już w średniowieczu, w okresie, gdy w Kamiszynie był zamek obronny. W 1836 r. młyn w Kar- niszynie, drewniany, posadowiony na „szpondpalach” (palach bitych w dno), z kominem, kryty dachówką miał wymiary: 17,5 x 10,5 x 9,5 łokci warszawskich, tj. 10,43 m x 6,25 m x 5,66 m . Dwa koła napędzały dwa ganki i jagielnik, wstawiony w 1831 r. Most z pali na rzece Lucie nie miał poręczy i podobnie jak śluza i cały budynek, był spróchniały i przegniły. Obok młyna, posadowiony na szpondpalach, stał nieczynny drewniany folusz kryty dachówką. Budynek groził zawaleniem, a jedno koło napędzające oraz stępa na 7 stemporów nie nadawały się do użytku. To zaniedbanie wynikało prawdopodobnie z braku w owym czasie stałego właściciela. Dobra bieżuńskie, do których od 1696 r. należał Kamiszyn, od początku XIX wieku administrowane były przez plenipotentów i dzierżawców. W 1826 r. zostały zlicytowane i przeszły na własność Banku Berlińskiego, a następnie rządu Królestwa Polskiego. Dopiero, kiedy kupił je w 1837 r. Adam Wołowski, mogły zostać prawidłowo zagospodarowane. Mimo złego stanu młyna i folusza, po 34 latach wymienione są jeszcze te obiekty, choć bez dokładniejszych opisów. Wkrótce młyn i folusz w Kamiszynie rozebrano i przystąpiono do budowy nowego budynku młyna. W 1874 r. obok mostu na Lucie, przez który wiódł trakt z Bieżunia do Szreńska i Żuromina i pod którym był upust, wbito 23 pale. Faktycznie, zbudowano drewniany młyn, lecz folusza już nie odtworzono. Stał się zbędny wobec rozwijającego się przemysłu włókienniczego. Sędziwi mieszkańcy Kamiszyna opowiadali, że drewniany młyn o jednym kole w latach dwudziestych XX wieku mełł mąkę razową pytlową i produkował jaglaną kaszę. Młyn był własnością państwa, a dzierżawił go Jan Nerle. Obok młyna w małym domku w dwóch izbach zamieszkiwał młynarz, a w dwóch pozostałych prosperowała karczma. Około 1927 r. młyn i towarzyszące mu budynki zostały rozebrane, maszyny wywiezione, a ujęcie wody na Lucie rozpadło się.

Młyn Juranda

Na południe od „Kępy Juranda” w pobliżu wsi Siciarz na korycie Wkry znajdował się młyn. Zbudowano go na fundamencie z dębowych pali i kamieni. Nie pamiętają go nawet najstarsi. W podaniu ludowym istniał on jako „młyn Juranda”. Wbite w grunt pale przekładane kamieniami odkryto podczas kopania nowego koryta Wkry. Pale i kamienie przeszkadzające w pracach melioracyjnych zostały wywiezione. W tym miejscu odnaleziono również dwa naturalne kamienie młyńskie z bruzdami wykutymi na żelazne obręcze. Nie udało się ustalić co się z nimi stało. Pomiędzy młynem a „Gołuską Kępą” („Kępą Juranda”) przebiegał pas suchego gruntu, zapewniający komunikację. Obecnie nie wydaje się możliwe ustalenie, kiedy młyn był zbudowany oraz komu i jak długo służył.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.