
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
W piątek około 8:45 21-letni mieszkaniec Żuromina wjechał na most w Brudnicach. Było ślisko. Młody kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w 58 – letniego mężczyznę, który stał na poboczu. Pojazd przycisnął mieszkańca Brudnic do betonowej konstrukcji oddzielającej szosę od plaży. Połamał barierkę i niebezpiecznie zawisł nad stromym nasypem.
[b]Wina kierowcy[/b]
Co prawda trwają jeszcze czynności śledcze, ale opinia biegłych jest jednoznaczna. Kierowca nie dostosował prędkości do panujących warunków na drodze.
– Musimy być ostrożni – mówi Kierownik Ogniwa Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Żurominie starszy aspirant Jan Składanowski – Temperatura na pograniczu zera stopni sprawia, że szosa, choć wydaje się bezpieczna, miejscami jest bardzo śliska. Lód pokrywa asfalt szczególnie w takich miejscach, gdzie jest dużo wilgoci: na mostach, przy akwenach, przy skupiskach drzew.
W naszym powiecie mieliśmy już wypadki nawet tragiczne w podobnych okolicznościach atmosferycznych. Wielokrotnie na łamach Kuriera przestrzegaliśmy przed taką aurą i takimi warunkami na drodze.
Dość powiedzieć, że tego samego dnia doszło do podobnego zdarzenia na moście w Brudnicach. Tyle tylko, że nie brała w nim udziału osoba piesza.
Na miejscu wypadku pojawiła się policja, straż i pogotowie ratunkowe. Policjanci zbadali stan trzeźwości. Kierowca pojazdu był trzeźwy. Nietrzeźwy z kolei był pieszy.
– Nie ma to jednak znaczenia – mówi Składanowski – Mężczyzna stał na poboczu i nie złamał żadnego przepisu – dodaje.
I choć wydaje się, że jedynym winnym jest 21-letni kierowca, to należy pamiętać, że to prokuratura ma pełen dostęp do materiałów śledczych, których my po prostu możemy nie znać.
Sprawę prowadzi prokuratura rejonowa w Mławie.
[b]A miał być tu chodnik[/b]Wypadek odbił się szerokim echem w Brudnicach. Mieszkańcy przypominali, że już od kilku kadencji wnioskują o zabezpieczenie tego niebezpiecznego miejsca. Między sklepem w Brudnicach a mostem jest około 100 metrów. W tym miejscu obiecano mieszkańcom Brudnic chodnik już za poprzednich kadencji. Niestety chodnika nie ma do dziś. Należy pamiętać, że w miejscu tym panuje duży ruch zarówno samochodowy jak i pieszy. Chodnik w tym miejscu mógłby uratować ofiarę wypadku.
– Taki chodnik, oddzielony barierką z pewnością uratowałby tego mężczyznę. Siła uderzenia skupiłaby się na przeszkodzie – mówi st. aspirant Jan Składanowski.
Wynika z tego, że do nieszczęścia w Brudnicach dojść nie musiało. Mieszkańcy wsi liczą na to, że dzisiejsza władza pójdzie po rozum do głowy i zajmie się bezpieczeństwem mieszkańców, szczególnie w tak newralgicznych miejscach jak to w Brudnicach.
Dodaj komentarz