Żuromin. Sława Anonima

Anonimowy list wysłany do rad powiatowej i miejskiej, gazet i proboszcza żyje drugim życiem. Choć wszyscy mówią, że takie pismo powinno się wyrzucać do kosza, to dyskusja nad nim staje się coraz dłuższa i bardziej zajadła. O liście pisał już Kurier i Tygodnik. Na jego temat debatowano również podczas miejskiej sesji.
Radny Wies�aw Dobies przedstawi� radnym opini� prawnik�w na temat rozpatrywania anonimowych list�w

Adam Ejnik

a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl

Przed tygodniem opublikowaliśmy artykuł „Gall Anonim skarży władzę”. W artykule daliśmy do zrozumienia, że rozpatrywanie anonimowych listów przez kogokolwiek jest po prostu stratą czasu.

Mimo to, jak widzimy, żuromiński anonim stał się już sławny. Nad pismem pochyliła się Rada Miejska w Żurominie podczas sesji 12 marca.

[b]

Barbara Michalska czuje się dotknięta[/b]

Podczas czwartkowej sesji Rady Miejskiej w ostatnim punkcie obrad zabrała głos Przewodnicząca Rady Miejskiej Barbara Michalska. Przewodnicząca czuje się dotknięta artykułem w naszej gazecie, twierdząc, że jego treść wskazuje na nią, jakoby ona ten list anonimowy napisała albo była jego współautorem. Barbara Michalska uważa, że takie wskazanie jest czynem haniebnym.

Rozumowanie Pani Michalskiej jest logiczne. Rzeczywiście, gdybyśmy wskazali ją jako autora anonimu, zresztą, jeślibyśmy wskazali kogokolwiek jako jego autora bez żadnych dowodów, byłoby to haniebne. Błąd w tym rozumowaniu tkwi jednak już w jego tezie – że Kurier wskazał autora. Nic takiego nie miało miejsca. Czy zdanie: „List ten mógł równie dobrze napisać Zbigniew Nosek albo Barbara Michalska jak również na przykład ja” jest wskazaniem autora? Czy zdanie to mówi: anonim napisał Zbigniew Nosek? Nie wierzę, że ktoś mógł tak to zdanie odczytać. A może: anonim napisała Barbara Michalska lub Adam Ejnik? Nie! To zdanie wcale tak nie mówi, o czym piszemy również w innym miejscu.

Nie widzę zatem powodów, żeby pani Michalska miała się za co obrażać. Jest osobą publiczną i jej nazwisko będzie w naszych artykułach padać w różnych kontekstach pewnie jeszcze nie raz. Życzymy jej, żeby zawsze w kontekstach dobrych.

[b]Wiesław Dobies doradza[/b]

Głos zabrał również radny Wiesław Dobies, który doradza pani Przewodniczącej, żeby dochodziła swoich praw w Sądzie, skoro została zniesławiona.

Redakcja Kuriera stoi również na tym samym stanowisku. Należy dochodzić swoich spraw w Sądzie, a nie podczas Rady Miejskiej mówić, że ktoś zachował się haniebnie – bo właśnie takie słowa mogą być odebrane jako zniesławienie.

Radny Dobies przedstawił radnym opinię prawników na temat trybu rozpatrywania anonimu.

Dobies podsumował swoją wypowiedź stwierdzeniem, że radni nie mogą rozpatrywać anonimu w tej części, gdzie pojawiają się pomówienia i plotki.

– W anonimie są pomówienia i plotki – mówił radny Dobies – Ja bym nie przywiązywał wielkiej wagi do treści tego anonimu. Ja mógłbym się tylko wypowiedzieć o jego autorze. Jest to osoba, która została w jakiś sposób przez kogoś skrzywdzona i wylała po prostu swoje żale. My nie wiemy, czy to jest prawda czy nie. Ja proponuję nie odczytywać treści anonimu, bo on nie jest poparty żadnymi dowodami.

[b]Proszę się nade mną nie rozczulać[/b]

Głos w sprawie anonimowego listu zabrała również burmistrz Aneta Goliat.

– Jeśli w anonimie są jakieś oskarżenia w moją stronę, to proszę się nade mną nie rozczulać, tylko zgłosić sprawę do prokuratury. Czy ja chodziłam do redakcji? (przewodnicząca rady sugerowała, że burmistrz Aneta Goliat chodzi po redakcjach z anonimem – dopisał ae). Anonim dotarł do mnie z redakcji i to lokalna prasa wysłała do mnie pismo z prośbą o stanowisko w tej sprawie.

My potwierdzamy słowa burmistrz. Anonim dotarł do nas droga mailową. Dotarł również do innych redakcji, a także do proboszcza parafii. Potwierdza to też dziennikarz Tygodnika Ciechanowskiego.

– Anonim nie dotarł bezpośrednio do mnie, ale do mojego szefa. Ja dostałem służbowe polecenie, żeby sprawą się zająć – mówi Radosław Chyl z Tygodnika.

Goliat pytała dalej, czy władze mają czas, żeby zajmować się czytaniem anonimów, czy to będą na burmistrza, czy radnego, czy na kogokolwiek.

– Ja jako mieszkaniec wstydziłabym się, że władza zajmuje się takimi rzeczami. Proszę anonim oddać do prokuratury – skwitowała burmistrz.

I tak zakończyła się sława pewnego anonimu. I pewnie już nikt by do niego nie wracał, ale wybaczcie Państwo, my jeszcze podrążymy. Mamy pewien ślad i być może dotrzemy do jego autora.

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.