
Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
W sobotę na ostrołęckich Wojciechowicach mierzyły się ze sobą zespoły z dwóch ligowych biegunów. Korona Ostrołęka walcząca o awans bezpośredni do IV ligi z drżącą o ligowy byt Borutą Kuczbork. Oba zespoły podeszły do pojedynku zdeterminowane i liczyły na korzystny rezultat. Niestety, zwycięzca mógł być tylko jeden. Spotkanie wygrali gospodarze, którzy wciąż mają nadzieję na zajęcie pierwszego miejsca lub drugiej lokaty premiowanej grą w barażach.
[b]Kamionowscy pokonują Zielińskiego[/b]O zwycięstwie ostrołęckiego zespołu zadecydowała znakomita gra ofensywna braci Kamionowskich. Bracia Karol i Piotr byli tego dnia bardzo dobrze usposobieni i przesądzili o losach meczu zdobywając trzy gole. Pierwszy z braci otworzył wynik tego spotkania w 29 minucie pojedynku. Chwilę później mógł zapisać się po raz drugi.
[b]Niesamowita historia rzutu karnego[/b]W 32 minucie arbiter główny po faulu Krzysztofa Deki podyktował rzut karny dla gospodarzy. Na linii bramkowej przed strzałem Karola Kamionowskiego zatańczył Dawid Zieliński. Zawodnik gospodarzy uderzył silnie, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Odbitą futbolówkę przejął jeszcze w polu karnym inny z graczy Korony, zwiódł defensora Boruty i posłał silny strzał w kierunku bramki, który… znów wylądował na poprzeczce bramki. „Boruciarze” mogą w tej sytuacji mówić o sporym szczęściu, że i tym razem nie padł gol. Jednak to nie był koniec tej historii. Odbita piłka znów padła łupem gości, a niefrasobliwe zachowanie Grabskiego doprowadziło do… rzutu karnego. Napastnik „dziubnął” piłkę przed obrońcą i wykorzystał wystawioną nogę, po czym padł na murawę. Arbiter wskazał na wapno.
– Jak tak można, jak tak można – wykrzykiwał do swoich zawodników trener Rafał Markiewicz, zwracając uwagę, że napastnik gospodarzy mija kolejnych graczy Boruty.
Zieliński znów tańczył na linii, ale strzał tym razem Piotra Kamionowskiego wpadł do siatki. Gospodarze prowadzą 2:0.
[b]Zmiana stron nie przyniosła korzystnego rezultatu[/b]
Po przerwie goście nie potrafili odwrócić losów pojedynku. Co więcej, zespół Łukasza Załęskiego podwyższył prowadzenie. W 74 minucie Karol Kamionowski trafił tego dnia po raz drugi, a Dawid Zieliński znów musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Boruta walczyła do końca. W 80 minucie spotkania nasz zespół zdobył trafienie honorowe. Autorem bramki był Mariusz Kołakowski. Ostatecznie nie zmieniło to nic w przebiegu spotkania. Wynik już nie zmienił się i trzy punkty powędrowały na konto miejscowej drużyny.
Korona Ostrołęka – Boruta Kuczbork 3:1 (2:0)
K.Kamionowski 29, 74 min., P.Kamionowski 33 min. (k) – Kołakowski 80 min.
Skład: Zieliński – Rybak, Grabski, Markiewicz, Kociela – Niszczak, Jończak, P.Watkowski, Deka – Balcerzak, Kołakowski
Grali również: Kuskowski i Gajewski
Dodaj komentarz