
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
Stefan Kopczyński ma 63 lata. Od 39 lat mieszka w Kliczewie Małym przy ulicy Nowej 25. Mieszkanie znajduje się na 1. piętrze dawnej agronomówki. Lokal nie nadaje się do zamieszkania. Nie ma w nim ani prądu, ani wody. Na ścianach rośnie mech, dach jest podziurawiony jak sito.
– Dzięki temu łatwo mi nałapać deszczowej wody – mówi pan Stefan – Do picia – dodaje…
W dodatku, jak twierdzi pan Stefan, od zeszłego roku czuje się nękany przez nowych właścicieli posesji i nikt nie chce mu pomóc.
Ale od początku …
[b]Inspektor zakazał mieszkać w budynku[/b]Budynek w Kliczewie należał do Agencji Nieruchomości Rolnej. W 2007 roku na wniosek Miejsko – Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej jego oględzin dokonał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Andrzej Kroskowski. Diagnoza była jednoznaczna – w budynku tym mieszkać nie można, bo stanowi on zagrożenie zdrowia i życia jego mieszkańców.
Inspektor wykazał, że ściany utraciły swą nośność, co grozi zawaleniem, że stan instalacji elektrycznej grozi pożarem lub porażeniem prądem.
Padła decyzja, że budynek trzeba wyremontować albo rozebrać. Agencja nie podjęła się remontu. Postanowiła sprzedać nieruchomość. Jedyną przeszkodą był pan Stefan, bo kto kupi posesję z lokatorem?
Wtedy Agencja zaczęła sądzić się z panem Stefanem. Agencji zależało, żeby pozbyć się niechcianego lokatora. Prawo jednak nakazywało znaleźć mu inny lokal do zamieszkania. I tak spór trwał sobie kilka lat.
[b]9 lat w norze[/b]– Mieszkam tu jak zwierzę – mówi Stefan Kopczyński – Nie mam wody, nie mam prądu, nie mam żadnego ogrzewania. Dobrze, że ostatnio zimy są lekkie – dodaje.
Żeby się ogrzać musi wystarczyć koc, żeby się napić, musi wyjść do studni albo po prostu nałapać w miski wody, która skapuje z dachu, jak pada deszcz czy śnieg. Nie ma radia, telewizora… no bo po co, skoro nie ma prądu.
– Z tych dobroci cywilizacji czasem korzystam, jak kogoś odwiedzę – mówi pan Stefan.
– Jak długo jeszcze tak będzie? – pytamy pana Stefana.
– Nie wiem, odpowiada. Może coś się dla mnie znajdzie – dodaje.
O opinię na temat sytuacji mieszkańca Kliczewa poprosiliśmy dyrektora Miejsko – Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żurominie Andrzeja Wiśniewskiego.
– Znamy Stefana Kopczyńskiego i mu pomagamy – mówi dyrektor – Oczywiście nie mogę zdradzić, na czym ta pomoc polega. Niestety, w sprawach lokalowych nasz Ośrodek pomóc mężczyźnie nie może. Nie mamy takich możliwości – dodaje Andrzej Wiśniewski.
[b]Budynek sprzedany… z panem Stefanem[/b]W końcu Agencja Rynku Nieruchomości Rolnych budynek sprzedała. Był to bodajże 2013 rok, jak tłumaczy pan Stefan. Kupcem był przedsiębiorca z Żuromina, który postanowił zająć się chowem drobiu. Wokół budynku powstały kurniki, posesję starannie ogrodzono, a w środku dalej stał nieszczęsny budynek. Najlepiej byłoby go rozebrać. Ale jak, skoro w środku mieszka pan Stefan?
– Trochę się bałem, jak będzie z nowym właścicielem – zwierza nam się pan Stefan – ale nie było źle. Właściciel traktował mnie dobrze. Zawsze miałem wstęp do budynku. Kiedy chciałem mogłem wychodzić, kiedy chciałem wchodzić. Nikt nie miał do mnie pretensji… Ale do czasu.
[b]Właściciel mnie nęka[/b]Od pewnego czasu, jak tłumaczy pan Stefan, jego obecność w Kliczewie jest niepożądana.
– Najpierw właściciel utrudnił mi dostęp do wody i założył kłódkę na studni – mówi pan Stefan – Później utrudniał dostęp do mieszkania. Czasami, żeby dostać się do środka, muszę przechodzić przez ogrodzenie. Potem jeszcze mi się wygrażał, a teraz potłukli mi szyby w oknach – pan Stefan pokazuje nam kamienie, jakie znalazł w kuchni i pokoju.
Udało nam się zamienić kilka słów z ojcem właściciela budynku, który właśnie na posesji przebywał.
Zaprzeczył on doniesieniom pana Stefana.
– No co pan, kto by kamieniami rzucał w swoje okna. Jakieś łobuzy okna wybiły – mówił mężczyzna – Nam też jedną szybę zbili. A studnia? W tej studni woda nie nadaje się do picia – dodaje.
Pan Ryszard, bo tak na imię ma mój rozmówca, tłumaczy, że pan Stefan nie powinien tu mieszkać, bo tu nie ma warunków do mieszkania. Że powinien otrzymać od gminy inne lokum, żeby żyć jak człowiek.
– Przebywanie w tym budynku jest niebezpieczne – mówi pan Ryszard.
[b]Właściciel chce wymeldować Stefana[/b]Do Urzędu Gminy w kwietniu 2015 roku wpłynął wniosek właściciela posesji, żeby pana Stefana z niej wymeldować.
Prawo jest po stronie właściciela. Już w 2012 roku Sąd wydał zaoczny wyrok, w którym nakazał Stefanowi Kopczyńskiemu opuścić budynek. Jednak w wyroku Sąd orzeka, że Stefanowi przysługuje prawo do lokalu zamiennego i taki lokal powinna mu wskazać Gmina.
Dla nowych władz Żuromina sprawa jest świeża, a Urząd jest w trakcie jej analizowania. Jutro – jeden dzień po tej publikacji, w Kliczewie pojawią się pracownicy Urzędu, by naocznie przekonać się, jak mieszka Stefan Kopczyński.
Jak wynika z pism gminnych, sprawa powinna zakończyć się 9 lipca 2015 roku. Miejmy nadzieję, że z pożytkiem dla wszystkich. O wynikach postępowania Urzędu poinformujemy Państwa.
[ewydanie][quote=Podziel się informacją] Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz [url=/user/login] TUTAJ [/url]”. Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: [url=https://mazowieckiemedia.pl/141978,Zostan-dziennikarzem-obywatelskim.html]kliknij[/url] Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. [url=mailto:e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl] Pomogę: Ewa Jabłońska[/url] [/quote]
Dodaj komentarz