
Maciej Zaremba
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
Policja została wezwana do domu w jednej z wiosek w gminie Lubowidz. Było to 26 listopada w godzinach popołudniowych. Na miejscu okazało się, że w jednym z pomieszczeń zamknięta jest starsza kobieta. Policjanci widzieli ją przez okno, jednak nie mogli dostać się do środka. Drzwi były zamknięte.
Funkcjonariusze podjęli decyzję, że wejdą do domu. Wezwali straż pożarną oraz pogotowie ratunkowe. Widok za drzwiami okazał się straszny. Lekarz miał orzec, że jej życiu zagraża niebezpieczeństwo.
Kobieta tego samego dnia została przewieziona do szpitala.
– Oni się tam nad nią znęcali – mówi nam anonimowy rozmówca.
[b]Znamy sprawę, nie ma tragedii[/b]Pani Marysia (imię kobiety zostało zmienione) ma 75 lat. Nie jest w pełni zdrowa i od wielu lat pobiera świadczenia z GOPS-u.
Zarzuty znęcania się nad kobietą dementuje kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej Jarosław Kucharski.
– Zajmowaliśmy się panią Marysią, ale nigdy nie mieliśmy sygnałów, żeby w domu u niej działo się coś niedobrego i ktokolwiek się nad nią znęcał. Pani Marysia otrzymywała świadczenie z GOPS-u i co pół roku przeprowadzaliśmy z nią wywiad – nigdy nie skarżyła na sytuację w domu – mówi kierownik.
Kierownik wyjaśnia też sytuację, dlaczego nikogo nie było i dlaczego kobieta była zamknięta. Okazuje się, że kobieta wychodzi z domu i nie potrafi do niego wrócić. Już kilka razy rodzina poszukiwała starszej kobiety, gdy ta zabłądziła w pobliskich lasach. Okazuje się również, że kobieta mieszka w jednym domu z synem i synową. Syn pracuje poza miejscem zamieszkania i do domu przyjeżdża co najwyżej raz na tydzień. Zatem kobieta zostaje z synową, która się nią opiekuje.
– Nie jest to łatwa opieka, bo starsza kobieta nie jest zdrowa, zawodzi ją pamięć. Ma zaburzenia związane z nieodczuwaniem głodu i sytości. Trzeba przy niej chodzić. Od jakiegoś już czasu myślałem, żeby skierować ją do Domu Pomocy Społecznej, ale nigdzie nie ma miejsc – mówi kierownik Kucharski.
[b]Pani Marysia do domu nie wróci[/b]Nie udało nam się skontaktować z rodziną pani Marysi. W domu nie zastaliśmy nikogo. Wiemy natomiast, że starsza kobieta znajduje się w Domu Pomocy Społecznej i do domu już pewnie nie wróci.
– Udało się znaleźć miejsce w jednym z DPS-ów. Rozmawiałem z jego kierowniczką. Okazuje się, że pani Marysia ma się znacznie lepiej. Występują próby nawiązania kontaktów. Pani Marysia potrzebuje fachowej opieki – tłumaczy Kucharski.
Wygląda na to, że nasza historia skończyła się dobrze.
PS. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy w tym materiale wymieniać nazwy miejscowości ani podawać prawdziwego imienia i nazwiska głównej bohaterki.
Dodaj komentarz