Gmina Lubowidz. Świnie w Parku Krajobrazowym?

Wracamy do tematu. Już przed tygodniem pisaliśmy o przedziwnej inwestycji w Płocicznie, gdzie inwestor chce budować chlewnie w Parku Krajobrazowym. Dziś kolejne wątki sprawy.
Czy w gminie Lubowidz powstan� chlewnie (zdj�cie pogl�dowe)

Ewa Marcińczak

redakcja@kurierkurierzurominski.pl

W poprzednim numerze „KŻ” poinformowaliśmy, że w granicach Górznieńsko-Lidzbarskiego Parku Krajobrazowego, nieopodal rezerwatu Mszar Płociczno, może stanąć sześć chlewni na 1950 sztuk tuczników każda. Wójt gminy Lubowidz zawiadomił mieszkańców okolicznych wsi, że na wniosek mieszkańca Płocka Pawła Aranowskiego, przedłożonego przez pełnomocnika Dariusza Budkę mieszkańca Żuromina, wszczął „postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia dla inwestycji pod nazwą „budowa sześciu budynków inwentarskich – chlewni o obsadzie 1950 sztuk tucznika każdy w systemie chowu rusztowego (łącznie 1638 DJP) wraz z obiektami towarzyszącymi” na działkach o nr 336/1 i 340.

[b]Bomba na miarę Czarnobyla[/b]

Informacja o planowanej tak dużej inwestycji mocno zbulwersowała mieszkańców najbliżej położonych wiosek. – To będzie przemysłowa produkcja świń na wielką skalę – mówią. – Tuż obok naszych domów i rezerwatu, na terenie Parku Krajobrazowego. Pod protestem przeciw planowanej inwestycji zebrali już 75 podpisów we wsi Zdrojki i prawie 200 w Płocicznie.

Bezwarunkową, negatywną opinię o planowanej inwestycji wydał także Krzysztof Lewandowski, dyrektor Górznieńsko-Lidzbarskiego Parku Krajobrazowego. -„Zgodnie z Rozporządzeniem nr 15 Wojewody Kujawsko-Pomorskiego z 15 czerwca 2005 r. w Parku obowiązuje zakaz prowadzenia chowu i hodowli zwierząt metodą bezściółkową. Od tego zakazu nie ma żadnych odstępstw – napisał w piśmie do Marka Kamińskiego, sołtysa Płociczna.

Zdaniem Jacka Soborskiego, nadleśniczego ze Skrwilna, pod którego nadzorem znajduje się Górznieńsko-Lidzbarski Park Krajobrazowy, wraz z rezerwatem Mszar Płociczno, Rozporządzenie Wojewody jest dużą przeszkodą w realizacji zamierzenia budowy chlewni wielkotowarowych. I całkowicie wystarczającą, by obronić ten obszar chroniony (a zatem i mieszkańców) przez zakusami inwestorów.

– Podobną „przyjemność” zgotował już sobie pobliski Rypin, zgadzając się na instalację biogazowni – mówi nadleśniczy – W mieście trudno teraz mieszkać. Z powodu wszędobylskiego odoru nie można otworzyć okien w mieszkaniu, cieszyć się pogodą na balkonie, przejść ulicą… Trzeba przy tym pamiętać, że powiat żuromiński pobił chyba rekord Polski w koncentracji przemysłowych kurników. Sami sobie szykujemy bombę na miarę Czarnobyla…

[b]50 wniosków o chlewnie i kurniki[/b]

W gminie Lubowidz złożono już ok. 50 wniosków o budowę chlewni i kurników, w powiecie jest ich dziesięć razy więcej. Trudno dziś przewidzieć, jaką cenę zapłacimy za takie nadmierne zagęszczenie produkcji, ale łatwo można wyobrazić sobie skutki np. awarii zbiornika przechowującego gnojowicę. Zatrute wody gruntowe, pola i lasy przestaną istnieć. Albo wystarczy przypomnieć nie tak dawne zagrożenie epidemiologiczne – ptasią grypę w kurnikach koło Bieżunia…

Krzysztof Ziółkowski, wójt gminy Lubowidz czeka z podjęciem decyzji w sprawie chlewni na opinię Inspektoratu Sanitarnego w Żurominie oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie. Zwłaszcza ta druga opinia jest dla niego ważna, gdyż może okazać się wiążąca w sprawie. – Każda ze stron może się odwołać od decyzji wydanej przez Urząd Gminy Lubowidz do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – mówi – Chlewnie i kurniki to dla gminy żaden interes. Nie przynoszą żadnych profitów finansowych, nie zmniejszają bezrobocia, wywołują natomiast konflikty i wymuszają inwestycje w postaci nowej infrastruktury, którą trzeba budować, konserwować i remontować na koszt całego społeczeństwa.

Projektowane chlewnie w Płocicznie to pierwsza inwestycja w gminie na tak dużą skalę. Dotychczasowe wnioski dotyczyły jednego, dwóch, góra czterech budynków. W tym zamyśle mowa jest o sześciu budynkach, z obsadą 12 tysięcy zwierząt łącznie. Skala przedsięwzięcia wielu mieszkańców po prostu przeraża. To rolnicy, często od pokoleń, dla których 100 świń czy krów jest już wysoką liczbą. Wielu z nich uważa, że taki kurnikarz czy chlewniarz to nie rolnik tylko przedsiębiorca. Niektórzy mówią wprost: najpierw wzbogacili się na nas, wykonując popłatne zawody związane z usługami np. prawnicze. A teraz chcą nam zniszczyć nasze miejsce do życia… Z pazerności? Dla jeszcze większego zysku?

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.