
Ewa Jabłońska
e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl
Kilka gorzkich słów od radnego Ireneusza Myśliwczyka padło na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Bieżuniu we wtorek 24 maja. Myśliwczyk zarzucił radnym i burmistrzowi, że inwestycje, o które on prosi są ignorowane.
– Zawsze byłem traktowany jak piąte koło u wozu. Nie pozwolę dłużej na to – mówił radny Myśliwczyk – W ubiegłym roku zwracałem się o naprawę mostu w Myślinie. On zgnije, a my dalej będziemy przeznaczać środki na coś innego.
Radny przypomniał, że wnioskował o remont drogi w swojej miejscowości i że od lat zabiega o wykonanie jednej drogi przejazdowej od Stawiszyna do Kobylej Łąki.
– Po drodze załatwiliśmy wiele inwestycji w wielu wioskach budowaliśmy chodniki. Zawsze byłem za. Teraz mój wniosek został olany – mówił radny- Nie jestem chłopem pańszczyźnianym, któremu wystarczyło, że dziedzic lub zarządca drogi pogłaskał po głowie.
Myśliwczyk podkreślił, również że organizuje różne uroczystości wpływające na wizerunek gminy, a on sam jest mimo to traktowany jak zło konieczne.
Głos zabrał Przewodniczący Rady Zygmunt Liszewski, który wyjaśnił, że budowa chodnika jest wprowadzana tylko do planu inwestycyjnego. Przewodniczący zapowiedział, że na przyszłej sesji do planu zostanie wprowadzony również wniosek Myśliwczyka.
Do słów radnego odniósł się burmistrz Andrzej Szymański.
– Panie Ireneuszu, ja doceniam pana starania, niech pan nie myśli, że Kobyla Łąka jest zapomniana – skomentował Andrzej Szymański.
Dodaj komentarz