Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
Piotr Małachowski do Holandii zmierzał jako faworyt. Lider światowych list na zawody europejskiego czempionatu jechał w doskonałej formie i pewny swoich umiejętności. Już raz, sześć lat temu, w 2010 roku w Barcelonie stanął na najwyższym stopniu podium. W Amsterdamie chciał to powtórzyć.
Poprawiał się w każdym rzucie
Nasz dyskobol rozpoczął konkurs spokojnie. W pierwszej swojej próbie uzyskał rezultat 62,73 metra. Rozkręcał się jednak z rzutu na rzut. W kolejnych rzutach posyłał dysk już tylko dalej. W każdej kolejnej próbie poprawiał swój wynik i coraz bardziej „odjeżdżał” rywalom. W drugim rzucie dysk wylądował już blisko sześćdziesięciu sześciu metrów (65,96) i dał prowadzenie Małachowskiemu. 33-latek w trzecim rzucie posłał dysk jeszcze dalej, uzyskując 66,15. W czwartej serii uzyskał wynik, który dał mu ostateczne zwycięstwo, a żaden z rywali nawet nie zbliżył się do tego wyniku – 67,06 metra. W następnych próbach zawodnik WKS Śląsk Wrocław spuścił z tonu. Zaliczył słabsze próby.
Będący na kolejnych pozycjach Philip Milanov z Belgii (65,71) i Estończyk Gerd Kanter (65,27) nie byli w stanie posłać dysku dalej.
Drugie złoto w ME, czas na IO w Rio de Janeiro
Urodzonemu w Żurominie zawodnikowi w dorobku brakuje już tylko złotego medalu igrzysk olimpijskich. Okazja do zdobycia tego medalu będzie już za miesiąc. W sierpniu w Rio de Janeiro rozpoczną się letnie Igrzyska Olimpijskie. Osiem lat temu w Pekinie Małachowski zdobył srebro. Teraz do Brazylii leci jako główny faworyt do zwycięstwa.
Wyniki:
1. Piotr Małachowski (Polska) 67,06 m.
2. Philip Milanov (Belgia) 65,71 m.
3. Gerd Kanter (Estonia) 65,27 m.
4. Christoph Harting (Niemcy) 65,13 m.
5. Daniel Stahl (Szwecja) 64,77 m.
Dodaj komentarz