
Ewa Jabłońska
e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl
Przygotowanie zmian do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Żuromina trwa od kilku lat. Procedura rozpoczęła się w 2012 roku. Jest ona dość skomplikowana, trwa długo i sporo samorząd musi za nią zapłacić. Dla mieszkańców jest to ważny dokument ponieważ określa gdzie, co i w jaki sposób będą mogli budować, inwestować czy rozwijać swoją działalność. Spory wpływ na kształt tego dokumentu mają mieszkańcy. Procedura przewiduje składanie przez nich wniosków do planu i uwag, które mogą, ale nie muszą zostać w dokumencie uwzględnione.
W pierwszym etapie decyduje o tym burmistrz w porozumieniu z urbanistami. Ostatecznie o uwzględnieniu wniosków i uwag decydują radni.
W przypadku Żuromina uchwalanie zmian do istniejącego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego skutkować mogło uchwaleniem całego dokumentu. Przeszedł on kolejno przewidzianą przepisami mozolną drogę. W ubiegłym tygodniu radni mieli podjąć uchwałę o jego zatwierdzeniu. W czwartek 14 lipca odbyło się wspólne posiedzenie Komisji, a na piątek 15 lipca została zaplanowana sesja. Obydwa posiedzenia były burzliwe.
[b]Odrzucone wnioski[/b]Na komisji do dyspozycji radnych były urbanistki, które opracowywały na zlecenie Urzędu plan. Byli również mieszkańcy, których próśb w planie nie uwzględniono. Jak poinformowała burmistrz, wniosków do zmian w planie złożonych przez mieszkańców było bardzo dużo. Ponad 90% zostało uwzględnionych. 52 wnioski przez władze miasta zostały odrzucone. Część wnioskodawców odrzuconych wniosków gościła na wspólnym posiedzeniu Komisji. Podawali argumenty, sprzeciwiali się i prosili o uwzględnieni ich uwag w planie. Dyskutowano długo i chwilami dość emocjonalnie.
[b]Radni są innego zdania niż burmistrz[/b]Na piątkowej sesji zgodnie z procedurą, każdy odrzucony przez burmistrz wniosek mieszkańców do planu był przez radnych głosowany. W efekcie radni przyjęli kilka odrzuconych przez burmistrz wniosków. Jeden z nich dotyczył przesunięcia linii zabudowy przy ulicy Zamojskiego. W obecnym planie jest 6 metrów, zmieniono na 4 metry, wnioskodawcy chcieli dwa. Inny wniosek dotyczył wpisanie w plan na jednej z działek przy żuromińskim cmentarzu terenu leśnego. Wniosek został odrzucony przez burmistrz. Radni zdecydowali, że w planie ma być las.
[b]Pożegnanie ze strefą?[/b]Taki przebieg sprawy zaskoczył burmistrz Anetę Goliat. Przypomniała, że dzień wcześniej do dyspozycji radnych były urbanistki. Można było zadawać pytania i rozwiać wątpliwości. Zdaniem burmistrz można było się z nimi kontaktować w ciągu całej procedury powstawania dokumentu.
– Nie rozumiem dlaczego dzisiaj jest tak dużo uwag i wątpliwości, skoro nad planem pracujemy od dawna – mówiła burmistrz Aneta Goliat.
Na komisji i na sesji władze miasta informowały, że jeżeli uchwała dotycząca planu zagospodarowania przestrzennego nie zostanie teraz uchwalona, może to skutkować nie powstaniem Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Żurominie. Problem polega na tym, że w obowiązującym planie grunty, które mają należeć do Strefy funkcjonują jako grunty pod usługi. Wymóg jest taki, żeby te tereny były tylko i wyłącznie terenami o przeznaczeniu na produkcję.
– Dzisiaj otrzymaliśmy telefon od prezesa Warmińsko – Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Pytał o uchwałę o zagospodarowaniu przestrzennym, poinformował, że jeżeli, grunty, które przeznaczyliśmy na strefę będą zawierały usługi, to wniosek Żuromina będzie odrzucony przez Radę Ministrów. To znaczy, że będziemy czekali kolejne 1,5 – 2 lat, żeby strefa ekonomiczna Żurominie była – poinformowała Aneta Goliat – kwestia strefy to nie jest widzi mi się Anety Goliat, grunty pod strefę zostały zakupione przez mojego poprzednika.
Burmistrz przypomniała również, że na strefę zostały przeznaczone pieniądze. Gmina jest w trakcie uzbrajania terenu, powstaje tam sieć kanalizacji i wodociąg. Burmistrz podkreśliła również, że na zmiany w planie czeka wielu mieszkańców. Mówiła również o kosztach związanych z opracowaniem zmian do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Urbanistom zostało zapłacone 60 tysięcy.
[b]Przerwane obrady[/b]Po głosowaniu nad wnioskami mieszkańców, które burmistrz odrzuciła, rada miała twardy orzech do zgryzienia. Niejasna była dalsza procedura związana z uchwaleniem planu. Została ogłoszona przerwa w obradach. Wznowienie sesji zaplanowano na poniedziałek, 18 lipca.
Na wznowionych w poniedziałek obradach, przewodnicząca Barbara Michalska zaproponowała, zmianę w porządku obrad. Punkt dotyczący planu zagospodarowania miałby być zdjęty z porządku. Jako powód przewodnicząca podała fakt, że w związku z uwzględnieniem części uwag przez radnych, konieczne jest powtórzenie procedury uchwalania zmian do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Za takim rozwiązaniem zagłosowało 10 radnych. Andrzej Staroń był przeciwny. Zbigniew Sochocki i Arkadiusz Lewandowski wstrzymali się od głosu. Nie głosowano nad przyjęciem planu. Przewodnicząca zapewniła również, że jej radnym zależy na strefie ekonomicznej.
[b]Co dalej?[/b]Teraz na plan mieszkańcy będą musieli jeszcze poczekać. Jak długo? Tego nie wiadomo. Samorząd musi znaleźć firmę, która zmiany do dokumentu wprowadzi. Potem mieszkańcy będą mieli czas na wgląd do planu i na wniesienie uwag. Wyłożenie planu dla mieszkańców będzie trwać 21 dni. Zgłaszanie uwag kolejne 14 dni. Potem urbaniści i władze miasta zdecydują, jakie uwagi zostaną uwzględnione. A potem nad odrzuconymi uwagami będą głosować radni. Jeżeli będą takiego samego zdania jak burmistrz, będą głosować nad uchwaleniem planu. Jeżeli nie, sprawa będzie wyglądać tak jak obecnie. Procedura zacznie się od początku.
Dodaj komentarz