
Kacper Czerwiński
k.czerwinski@kurerkurierzurominski.pl
Do zdarzenia doszło w niedzielę 21 maja w Toruniu. Witold Spychała był tam przejazdem razem z rodziną. Mieszkańcy Lutocina najechali na wypadek. 9-letni chłopiec został potrącony przez tramwaj. Dziecko jechało na rolkach. – Zobaczyłem jak coś się przewija pod tramwajem- relacjonuje strażak. – Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to człowiek- dodaje Spychała. Bez zastanowienia mężczyzna rzucił się na pomoc. – Zobaczyłem, że chłopiec oddycha, to mnie uspokoiło- dodaje. Witold Spychała opowiadał, że wspólnie z nim obok chłopca znajdował się jeszcze jeden mężczyzna. Razem sprawdzili, czy chłopiec nie odniósł poważnych obrażeń. – Pierwszy widok, był bardzo dramatyczny- mówi bohater. Dziecko na całe szczęście oddychało, było spokojne. Mężczyźni zaczęli gołymi rękami wykopywać nieckę w ziemi, żeby wydostać chłopca. Pasażerowie tramwaju szybko opuścili wagony. Za chwilę nadjechał kolejny. – Ktoś z tłumu krzyknął, że jest tu tyle ludzi, że uda im się przewrócić ten tramwaj, tak aby wydostać chłopca- opowiada Spychała. Pierwsze próby nic nie dały. Tramwaj ani drgnął. Mężczyźni cały czas grzebali dłońmi w ziemi. – Jeden z pasażerów zaczął przewodzić bujaniem tramwaju, na raz, na dwa krzyczał- dodaje strażak. Podwozie jest osadzone na amortyzatorach co utrudniało zadanie pasażerom. – Po pewnej chwili udało się wydostać chłopca spod tramwaju- mówi Spychała. 9-latek bez trudu poruszał rękami i nogami. Mężczyźni czuwali przy nim do przyjazdu karetki. Wspólnie z ratownikami pomogli ułożyć chłopca na desce transportowej.
Dziecko z obrażeniami głowy zostało przewiezione do szpitala. Witold Spychała był pod wrażeniem zachowania wszystkich ludzi i poszkodowanego. – Chłopiec był naprawdę spokojny, nie płakał, słuchał poleceń- opowiada strażak.
Dodaj komentarz