
Artykuł, który ukazał się w poprzednim wydaniu Kuriera informował o pomnikach, które muszą zniknąć w związku z ustawą zakazującą propagowania komunizmu podjętą w 2016 roku. Pytaliśmy w gminach powiatu żuromińskiego o takie pomniki. Okazało się, że w gminie Lubowidz są dwa. Od urzędniczki otrzymaliśmy informacje, że jeden znajduje się w Sinogórze. Jest to pomnik porucznika Stanisława Mackiewicza. Ma być zlikwidowany do końca sierpnia. Drugi został już zlikwidowany. Znajdował się w Zieluniu i jak poinformowała nas urzędniczka „upamiętniał żołnierzy wojsk radzieckich”. To właśnie najbardziej zdenerwowało mieszkańców Zielunia. Pomnik, który został rozebrany nie miał z żołnierzami nic wspólnego – twierdzą mieszkańcy. Upamiętniał śmierć 20 osób w tym także mieszkańców tej wsi. Podczas II wojny światowej na terenie Zielunia i w okolicy działała partyzantka Armii Krajowej. W 1942 jeden z partyzantów Anastazy Kołodziejski ps. „Gromek” trafił w ręce Niemców. Wkrótce Kołodziejski uciekł z aresztu. W odwecie Niemcy dokonali straszliwego mordu. 6 października 1942 roku spędzili na plac w centrum wsi wszystkich mieszkańców, w tym także małe dzieci, którzy mieli być świadkami egzekucji. Zmuszono ich do patrzenia, zabraniając odwracania głowy pod groźbą śmierci. W egzekucji powieszono 20 mężczyzn. Jak mówią mieszkańcy, to właśnie te wydarzenia upamiętniał pomnik znajdujący się przy głównej drodze w Zieluniu. Stał tam od ponad 50 lat. Teraz już go nie ma.
– Potomkowie tych ludzi tu żyją i płaczą na to co zostało napisane w Kurierze – mówi jedna z mieszkanek Zielunia.
Dla części mieszkańców wsi, pomnik ma duże znaczenie. Nie wiedzą, dlaczego został rozebrany. Powiązanie go z wojskami radzieckimi lub z komunizmem nazywają przekłamywaniem historii i wprowadzaniem w błąd.
– Za komuny był stawiany to go rozebrali? Komuniści uszanowali powieszonych, bo dla siebie tego nie stawiali tylko dla nich – mówi jeden z mieszkańców Zielunia
– On był symbolem Zielunia, to może nie jakaś wielka sprawa, ale widziałem jak obcy ludzie zatrzymywali się i składali tam kwiaty i znicze – opowiada inny mężczyzna
– Pomnik powinien być tam, gdzie był – mówi mieszkaniec
– Nie przypominał niczego złego, tylko fatalny nazizm, który robił z ludźmi to co chciał – mówi mężczyzna
Mieszkańcy Zielunia mają pretensje do wójta gminy Krzysztofa Ziółkowskiego, że nie skonsultował z nimi rozbiórki pomnika. Nie zapytał ich o zdanie. Mówią, że w ogóle z nimi nie chce rozmawiać i nie przyjeżdża na spotkania do wsi, mimo że jest na nie zapraszany. Zielunianie przyznają, że pomnik był zniszczony, ale nie na tyle żeby go burzyć.
– Przed rozebraniem można było przyjechać, zaprosić ludzi i porozmawiać, zostało to rozebrane nie wiem jak i nie wiadomo po co – żali się jeden z mężczyzna.
Inną historię pomnika w Zieluniu przedstawiają urzędnicy. Pomnik upamiętniający ofiary powieszenia znajduje się w głębi parku, w pobliżu remizy OSP. Są tam tablice z nazwiskami ofiar. To miejsce gdzie dokonano egzekucji 20 osób. Tam odbywały się co roku uroczystości rocznicowe związane z tym wydarzeniem. Miejsce jednak nie podobało się władzy komunistycznej, bo był tam krzyż. Postanowili stworzyć swój, inny. Jak dowiadujemy się od Lucyny Kowalskiej z Urzędu Gminy w Lubowidzu, pomnik, który stanął przy ulicy został postawiony w 1968 roku. Stworzenie jego miało cele propagandowe. Władza chciała pokazać, za pomocą ludzkiej tragedii, że to związek radziecki wyzwolił Polskę spod okupacji. Cel jego budowy i niewłaściwe miejsce oraz jego stan techniczny są powodem jego rozebrania. W tym miejscu powstanie inny pomnik. Będzie upamiętniał wszystkie ofiary, które zginęły za wolność Ojczyzny.
Ewa Jabłońska
Dodaj komentarz