KONTROWERSJE WOKÓŁ POTENCJALNEGO INWESTORA

WIADOMOŚCI\ 50 nowych miejsc- brzmi obiecująco. Euforia jednak opadła, bo wokół potencjalnego inwestora pojawiło się wiele kontrowersji. Ostatnia sesja Rady Miejskiej w Żurominie do spokojnych nie należała.

Zapisy w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego funkcjonujących na terenie gminy Żuromin jasno określają, gdzie i co można budować. Generalnie główną funkcją planów jest wprowadzenie ładu przestrzennego. W Żurominie dodatkowym aspektem uchwalenia mpzp było zatrzymanie budowy nowych ferm drobiu oraz trzody chlewnej. To rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Wszelkie zmiany przekształcenia gruntów np. z rolnych na inwestycyjne odbywają się za zgodą Rady Miejskiej.

Właśnie w tej sprawie do władz Żuromina zgłosiło się małżeństwo z Otwocka. Są właścicielami 16 hektarowej działki znajdującej się w obrębie Brudnic. Inwestorzy chcą przekształcić swoje grunty, ponieważ planują tam budowę fabryki opakowań. Małżeństwo deklaruje, że już na samym początku zatrudni 50 osób. O swoim biznesplanie właściciele działki opowiadali władzom gminy podczas wspólnego posiedzenie komisji Rady Miejskiej w Żurominie w poniedziałek 15 października. Małżeństwo spotkało się również z mieszkańcami Brudnic.

50 nowych miejsc pracy brzmi bardzo obiecująco. Niemalże wszyscy byli tym faktem podekscytowani. Radni, mieszkańcy Brudnic, czy burmistrz Żuromina, która informację o potencjalnym inwestorze zamieściła na swoim Facebooku od razu w poniedziałek. Niestety, jak głosi stare porzekadło- nie wszystko złoto, co się świeci. Burzliwa dyskusja wywiązała się w tej sprawie podczas środowej sesji Rady Miejskiej. Radni mieli wówczas podjąć decyzję, czy „otwierają furtkę” inwestorom.

– Dlaczego jest wywierana na nas taka presja jeżeli chodzi o czas (…) moim zdaniem nie możemy zajmować się takimi rzeczami w ciągu trzech dni. To powinna nowa rada, nowy burmistrz, oni powinni się tym temat zająć- stwierdził radny Dominik Stopczyński.

Radny mówił również, że do podjęcie decyzji o przekształceniu działki według niego niezbędne jest przeprowadzenie analizy/wywiadu na temat inwestora. Jak zauważył zmiana zapisów w planie znacznie podniesie wartość gruntów. Dodał, że przeczytał wiele niepochlebnych opinii na temat przedsiębiorstw powiązanych z inwestorami.

– Jeżeli przekształcimy te działki, a firma nie zrobi tej inwestycji, sprzeda ją komuś innemu i co my wtedy zrobimy?- pytał Stopczyński

– Wielokrotnie w tej kadencji byliśmy stawiani pod ścianą, dostawaliśmy dzień, trzy, dwa na podejmowanie na takich decyzji- dodał radny.

W swojej wypowiedzi Dominik Stopczyński nawiązał również do sytuacji z początku kadencji, kiedy Rada Miejska odstąpiła od możliwości wykupu działki w rejonie Poniatowa na rzecz prywatnego przedsiębiorcy. Inwestor obiecywał stworzyć na tym gruncie 100 miejsc pracy, do dziś żadne nie powstało.

– Teraz jest pytanie, czy byśmy nie zrobili drugi raz tego samego błędu, że zostaną nam obiecane miejsca pracy, a ktoś nas wykiwa i zostaniemy z niczym- podsumował Stopczyński.

Na pytania starała się odpowiedzieć burmistrz Aneta Goliat.

– Co do opinii to powiem tak panie radny, jak ja bym zadzwoniła do pana sąsiada to jeden powie fajny chłopak, a drugi… Coś z nim jest nie tak- powiedziała burmistrz.

Do dyskusji włączył się także radny Waldemar Bukowski.

– Przeraża mnie skala tego przekształcenia- 16 hektarów. Jeśli przedsiębiorstwo planuje na początek budowę hali o areale 40 arów, dlaczego nie odrolnić hektar, dwa hektary- pytał Bukowski.

Jak się okazało mieszkańcy Brudnic (przynajmniej część) od spotkania z inwestorami również nabrali wątpliwości.

– Urząd Pracy nie współpracuje z tą firmą od 2014 roku. Te opinie w Internecie piszą o tym, że ten Urząd Pracy z nimi nie współpracuje i dlaczego. To są bardzo niepochlebne rzeczy- powiedziała Zofia Leszczyńska z Brudnic.

Wcześniej poinformowała radnych, że znalazła w Internecie informacje dotyczące dużego zadłużenie spółek należących do właścicieli gruntów.

– Takie rzeczy należy sprawdzać, jak odpowiedzialny gospodarz, a państwo jesteście gospodarzem naszej gminy…Jak odpowiedzialny gospodarz może pozwolić komuś wejść do siebie, w ciągu mgnienia oka, w jeden dzień bez żadnego badania, bez żadnego sprawdzenia kto to jest, jeżeli są przesłanki, że to jest, że to może być przekręt po prostu- stwierdziła Leszczyńska.

– Pani podejście od samego początku jest nacechowane ogromną podejrzliwością- odpowiedział radny Andrzej Staroń. – Prace nad zmianami w planie i zatwierdzenie tych następuje dopiero w następnym głosowaniu- dodał Staroń.

W podobnym tonie wypowiadał się zastępca burmistrza Michał Bodenszac.

– Wnioskodawcą nie jest żadna spółka, wnioskodawcą są osoby fizyczne (…) więc dzisiaj nie możemy podpinać do nich żadnych spółek- powiedział Bodenszac.

Zastępca zapewniał, że procedura planistyczna zweryfikuje ewentualny zakres i możliwości budowy zakładu na terenie działki.

– Nie ma tutaj, w tym momencie zagrożeń, że dzisiaj państwo zdecydujecie o wielkiej katastrofie inwestycyjnej w Żurominie- stwierdził Bodenszac.

– Poczekanie miesiąc do momentu, kiedy będzie nowa rada, która będzie mogła podejmować te decyzje i od której będzie można później wymagać dotrzymania pewnych umów między nami, to nie jest to samo, co odrzucenie inwestora lub wyrzucenie inwestora – zauważyła Zofia Leszczyńska.

– To, że inwestor przedstawia sprawę na zasadzie albo teraz, albo nigdy, to jest szantaż- dodała.

Dalsza dyskusja w tej sprawie była bardzo emocjonalna. W obronie potencjalnych inwestorów stanęła burmistrz Aneta Goliat.

– My też nie możemy w ten sposób działać, że właścicielowi działki zabronimy sobie tam czegoś planować, czy inwestować w tę działkę, bo oni są właścicielami- powiedziała burmistrz.

– Czy w strefie ochrony gniazdowania cennych gatunków ptactwa jest możliwość działalności przemysłowej?- pytał radny Andrzej Supko.

Radny dalej wyjaśnij, że działka składa się z kilku obszarów, pierwszy to strefa gniazdowania ptactwa, druga to granice strefy ochronnej miejsca żerowania, a teren wolny znajduje się w strefie obszaru objętego ochroną przyrody „Natura 2000”, grunty znajdują się również blisko rzeki.

– Patrząc na wycinek tej mapy, z tych 16 hektarów na moje oko 1/5 nadaje się do ewentualnego…zmiany funkcji. Dlaczego jest to robione dla całości?- zastanawiał się Supko.

W dyskusji nad przystąpieniem do zmiany planu padła również kwestia związana z lokalnymi inwestorami. Kiedy Rada Miejska zajmowała się uchwaleniem obecnych mpzp, odrzucano wnioski nie tylko dotyczące budowy kurników i chlewni, ale również zmiany linii zabudowy, czy możliwości budowy małych zakładów. Wszystkim zależało na czasie. Teraz dokonano by pewnego rodzaju precedensu.

W głosowaniu radni większością głosów odrzucili uchwałę. – Uznaliśmy, że tak poważną sprawą powinna zająć się nowa kadencja samorządowa, to byłoby zbyt pochopne działanie- powiedziała dla „Kuriera” przewodnicząca Rady Miejskiej Barbara Michalska.

Co spowodowałaby pozytywna decyzja rady? W zasadzie nic, bo następcy mogliby to zmienić. Wszyscy mogli by jednak śpiewać do momentu ogłoszenia ciszy wyborczej słowa piosenki braci Golec: ”Tu na razie jest ściernisko/ Ale będzie San Francisco…”.

Kacper Czerwiński

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.