Czy jednak mieszkańcy rzeczywiście segregują śmieci, czy segregacja jest tylko na papierze? Czy nowe opłaty zbilansują rosnące koszty? Pytania te, jak również problem z wywozem śmieci do składowiska w Sierpcu wypłynęły podczas ostatniego posiedzenia komisji budżetu, finansów i planowania Rady Miejskiej w Żurominie we wtorek, 12 lutego.
– Dziś rano byliśmy w Płońsku u prezesa wysypiska śmieci. Bo rano dostaliśmy telefon z Sierpca, że nie przyjmą już żadnych śmieci zmieszanych – tłumaczył wiceprezes ŻZK Marek Janusz.
– Pierwszy raz jesteśmy w takiej sytuacji. Uprosiliśmy prezesa w Płońsku, żeby nam 150 ton przyjął w lutym, ale co to jest – dodał. Jak wyjaśniał, kiedyś okoliczne regionalne składowiska przyjmowały odpady zmieszane tylko z okręgu płocko-ciechanowskiego. Teraz dołączono tu Warszawę. – A oni są w stanie zapłacić każdą cenę za śmieci – żalili się prezesi miejskiej spółki.
– Warszawa powiedziała, że są w stanie zapłacić nawet 500 zł, żeby śmieci ktoś wziął – dodał prezes ŻZK Piotr Kosiński. Zdaniem obu to spowodowało, że mniejsze, a co za tym idzie biedniejsze samorządy nie mają gdzie wywozić zebranych od mieszkańców odpadów.
Dyskutowano też, czy po podwyżce opłat za odbiór odpadów komunalnych od mieszkańców, jaką ostatnio zatwierdziła rada, zmniejszyła się ilość śmieci zmieszanych, a zwiększyła ilość wysegregowanych.
– To widać, gdzie jest segregacja uczciwa, a gdzie jest na papierze – padło stwierdzenie z ust radnego Andrzeja Supki. Z kolei prezes spółki podał, że niestety ilość śmieci zmieszanych w styczniu 2019 nieznacznie tylko różniła się od ilości zebranej w ubiegłym roku.
– Segregacja jest tylko na papierze. W tamtym roku w styczniu pojechało na wysypisko 419 ton, w tym roku 409 – powiedział Kosiński.
AO
Dodaj komentarz