
Po szwajcarskich, ekwadorskich, fińskich, irlandzkich, uzbeckich, brazylijskich, irańskich, mołdawskich, kubańskich, ormiańskich i chińskich ostatkach w tym roku w mury placówki zawitała kultura Peru. I jak co roku podczas takich ostatkowych imprez muzeum pękało w szwach. Nie zabrakło oczywiście przedstawicieli władz, wśród których znaleźli się starosta Jerzy Rzymowski, burmistrz Bieżunia Andrzej Szymański, dyrektor sierpeckiego skansenu Jan Rzeszotarski oraz poseł z Sierpca Waldemar Olejniczak. Imprezę zaszczycił również swoją obecnością Alberto Salas Barahona, ambasador Republiki Peru w Polsce, dzięki uprzejmości którego w odnowionym budynku bieżuńskiej biblioteki przy ul. Zamkowej zagościła dodatkowo wystawa fotogramów pt. „Inkaska Droga Królewska”.
– Mamy dziś do zaprezentowania państwu trochę kuchni peruwiańskiej, w pierwszej kolejności napój pisco sour, czyli peruwiański napój na bazie trunku pisco – powiedział ambasador Peru, który w dalszej swoim wystąpieniu opowiadał o kulturze Peru i tradycyjnej kuchni tego kraju. Ideę przybliżania kultury coraz to innych krajów podczas imprez ostatkowych pochwalił obecny na spotkaniu burmistrz Bieżunia Andrzej Szymański. A o samej wystawie o święcie słońca opowiedział chwilę później sam autor, Ryszard Sobolewski, który w Bieżuniu prezentował już swoje zdjęcia z Kuby. – Inkaskie święto słońca, festiwal odbywający się w Cusco, zostało przedstawione na fotografiach w sposób bardzo profesjonalny. Każde ze zdjęć przemawia do widza. Możemy być jakby uczestnikami tegoż festiwalu – mówił o jego zdjęciach w czasie wernisażu Jerzy Piotrowski, kierownik muzeum. A sam Sobolewski opowiedział zebranym o swojej pasji podróżniczej i o tym, jak to się stało, że zafascynowała go kultura Peru.
Nieodłącznym elementem ostatkowego spotkania była degustacja kulinarnych atrakcji Peru i Bieżunia. Goście mogli, oprócz pisco, spróbować również empanadas, czyli tradycyjnych peruwiańskich pierogów. Potem obrzęd zapustny zaprezentowała Bieżuńska Grupa Rekonstrukcji Historycznej, a następnie członkowie peruwiańskiego zespołu Karumanta porwali wszystkich do tańca. Ostatkowej tradycji stało się zadość.
Agnieszka Orkwiszewska
Dodaj komentarz