
Projekty ustaw przygotowane zostały przez PiS oraz PO wraz z Nowoczesną. Dodatkowo samorządy poproszone zostały o przekazanie stanowiska rad gmin w sprawie obowiązującego w Polsce systemu ubezpieczeń upraw i zwierząt gospodarskich oraz potrzeby powrotu do obowiązkowych powszechnych ubezpieczeń rolniczych. I ten właśnie drugi temat zdominował najbardziej dyskusję radnych miejskiej komisji infrastruktury, rolnictwa i ochrony środowiska podczas spotkania w czwartek, 7 marca.
Sprawę ubezpieczeń i konsekwencji nieubezpieczania upraw oraz całych gospodarstw omawiał obecny na posiedzeniu Adam Witkowski, kierownik Powiatowego Zespołu Doradców Rolniczych w Żurominie.
– Każdy rolnik powinien ubezpieczać gospodarstwo, bo inaczej jest kara w wysokości 2 Euro od hektara i pani burmistrz czy pan wójt danej gminy powinni takiego rolnika karać. Ale nikt z włodarzy z tego mechanizmu nie korzysta – mówił Witkowski. Jak tłumaczył, koszt ubezpieczenia jest zależny od wielu czynników. – Zależy to od plonu gospodarstwa. No i nie wszystkie firmy ubezpieczeniowe chcą ubezpieczać gospodarstwa – dodał. I jak tłumaczył, dlatego właśnie rolnicy w wielu przypadkach zwyczajnie nie ubezpieczają plonów. Tam, gdzie są dobre gleby i mogą zebrać dużo np. zboża z hektara, czasem uprawy są ubezpieczane, ale przypadku słabych gleb zwyczajnie się to nie opłaca – koszt ubezpieczenia pokryłby zysk.
– My jako doradcy rolniczy i jako przedstawiciele Mazowieckiej Izby Rolniczej doradzamy jednak rolnikom, by ubezpieczali swoje gospodarstwa. Zachęcam, bo nasze państwo do tego dopłaca – mówił Witkowski. Jak dodał, rolnicy często oprócz tego, że nie płacą ubezpieczenia za uprawy, nie ubezpieczają zwłaszcza swoich zwierząt, bo w tym przypadku opłaty są dość wysokie. – Kiedyś firmy ubezpieczeniowe ubezpieczały całe stada. Dziś jest identyfikacja sztuki – zauważył przewodniczący komisji Andrzej Staroń.
Ostatnie jednak problemy gospodarzy związane z suszą i wypłacanie odszkodowań za spowodowane nią straty powodują, że może nieco się w tej materii zmieni. – Jak ktoś nie miał ubezpieczenia, od razu dawano połowę pieniędzy mniej – przypomniał kierownik PZD. Jego zdaniem zdarzające się coraz częściej anomalie pogodowe być może spowodują, że ilość rolników ubezpieczających gospodarstwa wzrośnie.
Tematem posiedzenia komisji było też wypracowanie stanowiska – zgodnie z prośbą sejmowej komisji – na temat oczekiwań rolników względem pszczelarzy oraz pszczelarzy względem rolników, jak również działań, jakie należy podjąć w celu eliminacji sytuacji konfliktowych pomiędzy tymi wzajemnie uzupełniającymi się grupami rolników.
– Rozmawiałem z kilkoma pszczelarzami. Najogólniej rzecz ujmując, nie zdawałem sobie sprawy, że jest taka liczna grupa, która się tym zajmuje. Problem dotyczy czystości powietrza i potrzeby przenoszenia pasiek w inne miejsca, nawet poza powiat, w związku z tym, że zanieczyszczenie powietrza jest duże – zaczął dyskusję przewodniczący Staroń.
Potwierdziło się to w dalszej dyskusji – wielu pszczelarzy wiezie swoje pasieki nawet aż pod Brodnicę, na pola uprawne rzepaku czy do lasów, by pszczoły nie męczyły się długim lotem i nie traciły zebranego pyłku i nektaru.
– Moim zdaniem zależy to od tradycji upraw. Mało jest tu np. upraw rzepaku. Mało jest lasów – zauważył radny Zbigniew Sochocki. – Zatem przesiedlanie pszczół związane jest z szukaniem bardziej miododajnych upraw – skomentował sytuację Staroń. – Zanieczyszczenie też jest ważne, bo pszczoły chorują. Moi rozmówcy poruszali też kwestię wypalania traw – wtrąciła się w dyskusję obecna na posiedzeniu wiceprzewodnicząca rady Halina Jarzynka.
Największym problemem zdaje się jednak być wykonywanie zabiegów ochrony roślin w nieodpowiednim czasie. – Prowadzimy szkolenia dla całego powiatu w tym zakresie, rolnicy mają uprawnienia, a nadal sprawy nie traktują do końca poważnie – ubolewa Witkowski. Jak dodaje, w tej materii jest dużo do zrobienia. – Zabiegi trzeba wykonywać przed wieczorem, kiedy pszczoły wracają do ula – komentuje. Niestety, są też inne przyczyny, które wpływają na pszczoły. – Nasilenie pestycydów w Polsce jest duże – dodaje Witkowski.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa (WIORiN), który może nakładać mandaty za nieterminowe opryski i zabiegi na roślinach.
Agnieszka Orkwiszewska
Dodaj komentarz