CZY WŁADZE GMINY SKŁAMAŁY?

SAMORZĄD\ Podczas ostatniej sesji rady gminy w Siemiątkowie podjęto uchwałę o przyjęciu programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie gminy Siemiątkowo na 2019r. Nie obyło się bez pytań.

Samorządy gminne są zobowiązane do corocznego uchwalania programu opieki nad zwierzętami. Nieważne, czy na terenie danej gminy są bezpańskie zwierzęta, czy ich nie ma samorząd musi przyjąć stosowny dokument. W Siemiątkowie zanim radni głosowali nad uchwałą, o głos poprosiła radna Agnieszka Czaplińska.

– Schronisko „Nadzieja” z Napierek prosiło mnie o dostarczenie wszystkim radnym listu otwartego, który chciałabym przeczytać – zaczęła swoją wypowiedź, po czym odczytała treść owego listu. Władze schroniska poprosiły w nim o pisemne wyjaśnienie treści podjętej we wrześniu 2018 r. uchwały o przyjęciu programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi. „Niestety, co zostało kilkukrotnie sprawdzone przez pracowników naszego schroniska, Gmina Siemiątkowo nigdy nie miała i nie ma podpisanej umowy z naszym schroniskiem. Ponadto nikt z pracowników gminy nigdy nie kontaktował się z pracownikami schroniska w Napierkach” – przeczytała radna.

Dalej przedstawiciele schroniska pytali, dlaczego w uchwale z września, przedłożonej później do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Żurominie, gmina poświadczyła nieprawdę w zakresie punktu nr 3. Pytają też, z jakimi schroniskami gmina zawierała umowy wcześniej i jakie przeznaczała środki na realizację programu zapobiegania bezdomności.

Radna Czaplińska po odczytaniu tegoż listu rozdała wszystkim pozostałym rajcom jego kserokopię. Ale odpowiedź na zagadnienie dostała dopiero po przyjęciu tegorocznej uchwały o programie zapobiegania bezdomności zwierząt na ten rok, w odpowiedziach wójta na interpelacje i zapytania.

Zamieszanie prawdopodobnie spowodował niejasny zapis w uchwale. W paragrafie 6 pkt.1 zapisano, iż zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom realizuje schronisko, z którym gmina Siemiątkowo zawarła stosowną umowę poprzez całodobowe przyjmowanie zwierząt, dostarczonych przez policję oraz mieszkańców.

– Nie wiem, w którym punkcie gmina skłamała, bo doszukiwałem się tego punktu 3 i żadnego tam kłamstwa nie było, czyli poświadczenia nieprawdy. Nie było potrzeby podpisywania ze schroniskiem umowy, bo nie mieliśmy takich incydentów, żeby psy musiały być odstawiane do schroniska. Tym samym uniknęliśmy dodatkowych kosztów, które byśmy ponieśli po podpisaniu umowy – odparł jej wójt.

Odnośnie psów głos zabrał też głos sekretarz urzędu, Mirosław Różański. Jak powiedział, rozmawiał z jednym z łowczych koła łowieckiego z Koziebród. – Powiedział mi, że to, co się z psami bezpańskimi dzieje, to jest karygodne. Niektórzy rolnicy w porze nocnej wypuszczają psy, żeby się najadły, żeby przyniosły dziką zwierzynę – relacjonował rozmowę z łowczym. Kilka dni przed sesją Różański zbadał temat bezpańskich psów i opłat, jakie ponoszą za nie pozostałe samorządy w powiecie. – Utkwiła mi gmina Bieżuń. Mają 13-15 psów, które utrzymują w schronisku w Pawłowie. Płacą około 6-7 tys. miesięcznie za nadesłaną fakturę. To trwa, dopóki pies jest żywy – skomentował sekretarz. I przytoczył możliwą sytuację, która może wprowadzić samorząd w konsternację. – Możemy mieć taki dylemat, czy pomóc przysłowiowemu Kowalskiemu, który będzie prosił o tonę węgla czy dać na przechowywanie psów – dodał Różański.

AO

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.