
Dyskusję rozpoczęto od potrzeb placówki. Dyrektor ŻCK Janusz Kuklewicz powiedział, że chciałby pozyskać środki z Instytutu Sztuki Filmowej i wstawić do kina duży telewizor. – Żeby wyświetlał reklamy w kinie. Mamy zlecenia od lokalnych firm na wyświetlanie reklam w kinie. Teraz kończy się reklama lodów – poinformował radnych na tym spotkaniu.
Radni ciekawili się więc, kto korzystał z wyświetlania reklam, na jakich odbywa się to zasadach, kto je przygotowuje. – My nie montujemy reklam, my je dostajemy, montujemy w ciąg reklam przed filmem – poinformował dyrektor. Radni pytali zatem, jakie korzyści z wyświetlania reklam ma Żuromińskie Centrum Kultury, czy coś na tym zarabia. – Na razie nie zarabiamy nic. Miało być 500 zł miesięcznie – poinformował ich Kuklewicz. Jak uzupełnił, reklamy pokazywano w kinie za darmo, przed seansami. – Żeby zobaczyli, jak to wygląda w kinie. Dla nas to też było nowe doświadczenie. Jak ludzie to przyjmą – tłumaczył szef placówki. Jego zdaniem, reklamy jednych lokalnych firm miały przyciągnąć kolejnych lokalnych przedsiębiorców.
– Od kiedy planowane jest zarabianie na tych reklamach? – spytał przewodniczący komisji rewizyjnej Tomasz Budzich. Według dyrektora blok reklamowy miałby zostać ponownie wyświetlony w sezonie jesiennym, bo wtedy znów zaczną się seanse (teraz potrwają do czerwca, potem nastąpi przerwa wakacyjna).
Tematyka reklam zaciekawiła bardzo wiceprzewodniczącą rady Halinę Jarzynkę, która wciąż dopytywała o różne szczegóły. – Ile było tych reklam?- spytała najpierw. – Pięć – odparł Kuklewicz. – I wszystkie były gratis? – dopytała. – Wszystkie – padła odpowiedź. – To czemu to miało służyć? – zapytała w końcu. – A co robi wędkarz, jak idzie na ryby? – spytał ją dyrektor. – No zarzuciłam wędkę, złapałam pierwszego. Ale cztery następne mogłyby dać mi już zarobić – odparła mu radna. – Jak idzie wędkarz na ryby, to najpierw musi zanęcić. Jak się rybki przyzwyczają do jedzenia, to wtedy zakłada haczyk – tłumaczył jej dyrektor. – A ja sobie pomyślałam, że największe firmy się zareklamowały, to kto tu więcej zechce – skwitowała radna, najwyraźniej nieprzekonana tłumaczeniem dyrektora.
Z kolei radny Zbigniew Sochocki mówił, że wiele razy był w sierpeckim ośrodku kultury na spektaklach i często miał problem z kupnem biletu, bo było tak duże zainteresowanie. Tam sala jest w stanie pomieścić 300 osób. Pytał Kuklewicza, jak wygląda sprawa promocji spektakli w Żurominie. – Spektakle się ciężko sprzedają – wyjaśniał więc dyrektor. – Jak ja tam bywam, 1/3 widowni to ludzie z Żuromina – skomentował Sochocki i zastanawiał się, dlaczego tak jest. Czy wynika to z atrakcyjności oferty, czy z czegoś innego.
Rozmawiając o pieniądzach, radni dopytywali, ile placówka płaci za wynajem sceny na koncerty czy na Dni Żuromina. Dyskutowano, czy nie opłaciłoby się jej albo kupić, albo zbudować coś podobnego, jak w scena letnia w Lubowidzu.
Dość długo rozmawiano też na temat działającego w ŻCK studia nagrań. – Czy jakieś firmy z tego korzystają, czy to przynosi jakieś dochody? – pytał radny Wojciech Rochna. – Ludzie w domach mają lepsze, niż to, co mamy tutaj, choć odnowiliśmy monitory, oprogramowanie, dokupiliśmy mikrofony – odparł mu dyrektor. Kuklewicz nie potrafił podać kosztów, jakie Centrum poniosło na wyposażenie studia, w którym sporo sprzętu za jego kadencji wymieniono.
– Czy za te audycje w radiu oni wam płacą? – spytał w pewnym momencie Rochna. Usłyszał od dyrektora, że nie ma opłat, bo taka jest umowa, jaką placówka zawarła z radiem na czas nieokreślony. – Ale za Dni Żuromina za wejścia na żywo my płaciliśmy – poinformował go Rochna. – Myśmy za to nie płacili – upierał się dyrektor. Radni byli zdumieni jego odpowiedzią, bo analizowali ostatnio dane z faktur o środkach przeznaczanych z gminy na promocję i jak powiedzieli dyrektorowi, była tam m.in. faktura za wejścia na żywo na antenę w trakcie zeszłorocznych Dni Żuromina. – A to płacił urząd ze środków na promocję – odparł w końcu dyrektor. Jak jednak wiadomo, środki na działanie Żuromińskiego Centrum Kultury wydzielane są z gminnego budżetu. Nie zapłaciło Centrum, ale zapłacił urząd. – My w audycjach sprzedajemy siebie, nie musimy już kupować reklamy. Umowę mamy taką, że my robimy audycję w gratisie, oni nam w gratisie emitują, a my im jeszcze udostępniamy studio przez godzinę w tygodniu. No i mamy zniżkę na reklamę – powiedział radnym Kuklewicz.
– Czy teraz, jak będą Dni Żuromina, radio będzie jakimś sponsorem? – pytał dalej radny Rochna. – Nie, ja się w ogóle nie ubiegam o sponsorów. Radio już podało, że jest patronem medialnym. A oni sobie uzurpują prawo, które mają w umowie, że są głównym patronem – odparł dyrektor.
W kwestii faktury za wejścia na żywo w czasie Dni Żuromina wypowiedział się również przewodniczący komisji Tomasz Budzich. – Ja rozumiem, że gdybyśmy nic nie płacili, to byłby prawdziwy patronat medialny – powiedział radny.
Radny Rochna był jeszcze ciekaw, jak jeszcze wykorzystane jest studio nagrań, czy korzystają z niego jakieś lokalne zespoły. Z udzielonej mu przez dyrektora informacji wynika, że pomieszczenie jest wykorzystywane codziennie. Nie tylko przez zespoły, ale też odbywają się w nim np. lekcje śpiewu, bo pomieszczenie jest wytłumione.
Agnieszka Orkwiszewska

Dodaj komentarz