W SAMORZĄDZIE NIE MA WAKACJI

WYWIAD\ Co dzieje się aktualnie w samorządzie, jakie inwestycje i gdzie są realizowane oraz jakie środki samorząd otrzymał z zewnątrz? O tym powiedział nam starosta Jerzy Rzymowski.
[b]Agnieszka Orkwiszewska:

W samorządzie powiatowym są wakacje?[/b]

Jerzy Rzymowski: Nie ma. Absolutnie. Teraz jest taki bardzo intensywny okres, bo właśnie rozstrzygnięto konkursy na dofinasowanie różnych zadań. Między innymi otrzymaliśmy środki z rezerwy Ministra Infrastruktury, ponad milion zł, na przebudowę odcinka drogi Bieżuń-Mława. Dla pracowników wiąże się to z tym, że trzeba przygotować i przeprowadzić przetarg, przygotować umowy. Podobnie jest z przebudową drogi w Bądzynie, na którą też dostaliśmy dofinansowanie w wysokości miliona zł. Są już rozstrzygnięte przetargi na obie inwestycje.

Zakończyliśmy natomiast przebudowę drogi Osówka-Lubowidz. Trzeba przeprowadzić procedurę odbioru i rozliczenie finansowe. Droga ma 4,1 km i jest już przebudowana w całości. Odbyło się to w cyklu dwuletnim, tak, jak planowano. Był już odbiór techniczny, a w sobotę, 13 lipca, odbędzie się oficjalne jej otwarcie. To zadanie było kosztowne, o wartości ponad 5 mln zł. W trakcie realizacji inwestycji okazało się, że na odcinku ok. kilometra droga wcale nie ma podbudowy. Z tego względu zwiększył się zakres zadania, musieliśmy przeznaczyć tam dodatkowe środki, ok. 700 tys. zł.

[b]- Pojawiły się też ostatnio pieniądze z Urzędu Marszałkowskiego.[/b]

– Tak, jest szereg programów pomocowych. Otrzymaliśmy pieniądze na remont boiska trawiastego przy technikum w Zielonej, kwotę ponad 95 tys. zł. Całość będzie kosztować 220 tys. zł, więc dokładamy część z własnego budżetu. Tu również trzeba przygotować dokumenty do przetargu tak, by zadanie do późnej jesieni przeprowadzić, zakończyć i rozliczyć. Przewidziana jest m.in. budowa bieżni poliuretanowej wokół boiska, renowacja murawy, budowa bieżni do skoku w dal. Obecne boisko jest zaniedbane. Przeprowadzanie zajęć wychowania fizycznego w obecnych warunkach nie jest komfortowe, nie wygląda dobrze. Poza tym boisko jest w parku, więc dobrze by było, by teren dobrze wyglądał. To też ważny aspekt realizacji tego zamierzenia. To teren przy drodze wojewódzkiej, wizytówka szkoły, miejscowości i powiatu.

[b]- Ale to nie wszystkie środki, jakie otrzyma samorząd.[/b]

– Nie, nie wszystkie. Dostaliśmy kolejne pieniądze w ramach kontynuacji programu, z którego była realizowana droga Osówka-Lubowidz, choć w nieco zmienionej formule. Pozyskaliśmy kwotę prawie 4 mln zł. na przebudowę drogi Bieżuń-Drzazga. Kosztorys odcinka od Bielaw do granicy powiatu przez Zgliczyn opiewa na 6,5 mln zł. 60 proc. to dofinansowanie, reszta to środki własne. To również zadanie dwuetapowe, w tym roku przewidziana jest realizacja na poziomie ok. 1 mln zł. Te 4 mln zł to poważny zastrzyk do naszego budżetu. Jesteśmy na bardzo zaawansowanym etapie przygotowawczym, w najbliższą sobotę podpiszemy umowę i ruszymy z procedurami, ogłosimy przetarg.

Są jeszcze środki z Urzędu Marszałkowskiego, prawie 250 tys. na kolejny etap przebudowy drogi w Kobylej Łące, na terenie gminy Bieżuń. O ile tamten rok i część tego były związane z Lubowidzem, bo i Osówka, i Bądzyn, o tyle teraz zaczynają się poważne działania na terenie gm. Bieżuń.

[b]- A inne gminy?[/b]

– Inne w latach kolejnych. Tak się układa, że kryteria przy naborach są tak określone, że wskazujemy takie odcinki dróg, które mają największą szansę na dofinasowanie. Myślę, że w następnym roku będą już działania na terenie Lutocina i Siemiątkowa. Mamy jeszcze złożone 3 wnioski w ramach rządowego programu „Fundusz dróg samorządowych”, na odcinki w Kosewie (II etap), Nowej Wsi (II etap) i ostatni odcinek w Nadratowie. Trudno powiedzieć, jakie będzie rozstrzygnięcie, czy dostaniemy środki. Nie ukrywam, że zaangażowanie własnych funduszy jeśli chodzi o powiat jest w tym roku bardzo duże. Określiłbym nawet, że ponadnormatywne. Nigdy nie angażowaliśmy tyle własnych pieniędzy w zadania drogowe.

[b]- Z czego to wynika?[/b]

– Z tego, że pojawia się szansa otrzymania środków zewnętrznych, to o nie walczymy i je dostajemy. Jest to kwestia tego typu – albo je brać i realizować albo odmówić. Ale kto odmówi dotacji? Nie wiemy, jak będzie w przyszłych latach. Jeśli coś jest, trzeba wziąć kredyt i realizować. Dziś widzimy, że jeśli chodzi o niektóre gminy, to jest tam kiepsko. Nie mają własnych pieniędzy, żeby walczyć o dotacje, żeby korzystać. To jest hamulec. A jest mnóstwo środków zewnętrznych, pojawia się dużo programów z dofinansowaniem dla różnych zadań, ale trzeba mieć środki na udział własny.

[b]- Ale często są dość duże wymagania.[/b]

– Żeby punktacja za dany projekt była wyższa, wprowadza się różne elementy. Często jest uwypuklony aspekt bezpieczeństwa. Wtedy dodaje się do projektu takie elementy, jak chociażby interaktywne przejście dla pieszych. Wówczas punktacja jest wyższa, bo to wzmacnia dany projekt, ale też podwyższa koszty. Bo czasem jakaś droga mogłaby się bez nich obejść. Często programy są skierowane na projekty, w których drogi łączą się z traktami krajowymi, tj. drogami wyższego rzędu. My takich dróg nie mamy, nie mamy linii kolejowej i to nas z pewnych programów wyłącza. Dlatego są środki marszałkowskie, a programy tak skonstruowane, by takie powiaty jak nasz mogły ze wsparcia korzystać. Dostaliśmy środki w poprzedniej edycji i w tym roku również. To cenne, że akurat zarząd województwa tak do tego podchodzi i wspiera te powiaty, które w innych miejscach są wykluczone.

[b]- Właśnie, odnośnie marszałka Adama Struzika. Ostatnio odbyło się z nim spotkanie. Czy oprócz o niepewnej przyszłości pałacu w Bieżuniu rozmawiano o konkretnych problemach powiatu?[/b]

– Poruszana tematyka była różna. Np. związana ze współpracą samorządów. Spotkanie było akurat po posiedzeniu Sejmiku, na którym marszałek uzyskał absolutorium, ale też wtedy zatwierdzono programy i przyznano nam dofinansowanie. Dowiedzieliśmy się, jakie środki dostaliśmy. W przypadku drogi w Osówce Urząd Marszałkowski dofinansował nam także 60 proc. kosztów wydanych w ramach tych dodatkowych robót, związanych z brakiem podbudowy drogi. Zwrot wyniesie tu dodatkowo ponad 400 tys. zł.

Oczywiście omawialiśmy z marszałkiem sprawy polityczne, te związane z funkcjonowaniem Sejmiku. Marszałek przekazał informacje jak to wygląda, mówił o pracach i działaniach, o szeregu programów, np. o wsparciu zabytków, środkach dla sołectw, dofinansowaniu dla straży, środkach na infrastrukturę sportową. Dofinansowanie dostała u nas m.in. parafia w Chamsku na remont dachu kościoła.

[b]- A pałac?[/b]

– To trudny temat. O ile zakup terenu i ruin jest finansowo do zaakceptowania, o tyle renowacja, odbudowa, zabezpieczenie terenu – to tu jest już mowa o dziesiątkach milionów. Wydatkowanie takich środków wymaga poważnej analizy. Nie można sobie wydać 60-80 milionów bez określonego planu czy koncepcji. Tu wchodzi w grę ekonomia i racjonalne wydatkowanie środków publicznych. Marszałek powołał specjalny zespół, którego zadaniem będzie sprawdzenie wszystkiego i dokonanie analizy kosztów. I ewentualnie wskazanie kierunku, co miałoby tu powstać.

[b]- Wracając do tego spotkania z marszałkiem. Na sesjach Rady Powiatu często podnoszony jest temat potrzeby budowy drugiej nitki obwodnicy Żuromina. Przy budowie pierwszej powiat był aktywny, ale inicjatywa należała do miasta. Czy po pierwsze odbyło się zapowiadane na jednej z sesji spotkanie z władzami gminy Żuromin w tym temacie i po drugie, co na ten temat mówił marszałek?[/b]

– Tak, była na ten temat rozmowa. A spotkania z władzami miasta nie było. Komisja infrastruktury Rady Powiatu z własnej inicjatywy spotyka się ze wszystkimi włodarzami gmin powiatu, również przy udziale starostów. Rozmawiamy przede wszystkim o zakresie inwestycji drogowych. Takie spotkania były praktycznie we wszystkich gminach, również w gminie Lubowidz.

[b]- Był pan burmistrz Ziółkowski?[/b]

– Był. Natomiast spotkanie z władzami Żuromina zaplanowane jest najprawdopodobniej pod koniec lipca. Pan wiceburmistrz został wyznaczony przez panią burmistrz do spotkania się z komisją. Bo pani burmistrz, z tego wynika, się z nią nie spotka, przynajmniej teraz. Wiceburmistrz jest obecnie na urlopie, jak wróci, ustalimy termin spotkania. Odbędzie się ono najprawdopodobniej pod koniec lipca lub na początku sierpnia i zapewne temat obwodnicy na tym spotkaniu się pojawi.

Wracając do marszałka, rozmawialiśmy o drugiej nitce obwodnicy, o zakresie, bo marszałek pytał, jaka byłaby długość tej obwodnicy, ile gruntów trzeba by wykupić, o jakich kosztach mówimy. No ale marszałek nam jej nie da. Inicjatywa musi być oddalona, musi wyjść od władz miasta. Bo to obwodnica miasta. My jako powiat możemy się zaangażować w to zadanie i służymy pomocą. Natomiast marszałek Struzik podniósł kwestię, że w tej chwili bardzo potężne środki zaangażowane są w budowę drogi wojewódzkiej nr 541. Ta część drogi wojewódzkiej od Żuromina do Zielunia to koszt ponad 70 milionów, w tym roku już ponad 5 mln jest na kolejny etap, a w latach następnych dalsza przebudowa w kierunku Bieżunia i dalej do Sierpca. Środki Urzędu Marszałkowskiego na drogi wojewódzkie na naszym terenie są bardzo duże.

Druga część obwodnicy Żuromina to ok. 6 km, czyli to kolejne miliony. Skoro ten obecny odcinek (ponad 2 km) kosztował 24 miliony, to można sobie wyobrazić, jakiego rzędu byłyby to środki. Wiadomo, że cykl administracyjny związany z przygotowaniem, wykupem gruntów musi potrwać, 2-3, a może 4 lata. Więc realizacja byłaby za kilka lat. Ale chcąc to realizować trzeba by się za to brać. A jaka będzie koncepcja władz miasta, mam nadzieję dowiemy się na spotkaniu z komisją infrastruktury.

Należałoby sobie zadać pytanie, czy ta druga nitka jest miastu potrzebna, czy nie. Widzimy, że transport jest duży. Nie ma się co spodziewać, że będzie mniejszy, bo będzie większy. W moim przekonaniu każde miasto takiej wielkości, jak Żuromin, czy większe takie obwodnice mieć powinno.

[b]- Czy zakończył się już nabór w szkołach ponadgimnazjalnych? Jak wygląda sytuacja z oddziałami i etatami dla nauczycieli?[/b]

– Rekrutacja zakończy się 16 lipca. To data, po której będziemy mieli pełną wiedzę odnośnie liczby złożonych podań i możliwości utworzenia klas w poszczególnych szkołach. Klas na pewno będzie więcej, można więc przyjąć założenie, że będzie potrzeba więcej nauczycieli. Do tej pory tych godzin było za mało, niektórzy nauczyciele musieli je łączyć w różnych szkołach. Nie wszyscy nauczyciele mieli pełne etaty. Myślę, że tegoroczny nabór pozwoli zaspokoić potrzeby tych, którzy musieli dojeżdżać do różnych szkół. A być może będzie potrzeba więcej nauczycieli.

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.