SUSZA JEST, ALE…

INFORMACJE\ W pięciu na sześć gmin powiatu żuromińskiego zatwierdzono wystąpienie zjawiska suszy rolniczej. Rolnicy mogą już składać wnioski do gmin.

Na terenie naszego powiatu susza nie obejmuje wszystkich rodzajów upraw. I tak na terenie gm. Bieżuń zagrożone suszą zostały: kukurydza na ziarno i na kiszonkę, krzewy owocowe oraz rośliny strączkowe. Na terenie gm. Lutocin i Żuromin zaliczone są te same uprawy, co w Bieżuniu, oprócz roślin strączkowych. Z kolei na terenie gm. Kuczbork uznano tylko kukurydzę na ziarno i na kiszonkę. W gm. Siemiątkowo – zboża jare i ozime, kukurydzę na ziarno i kiszonkę, krzewy owocowe i rośliny strączkowe.

– Suszy nie ma stwierdzonej jedynie na terenie gm. Lubowidz – informuje Adam Witkowski, szef Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Żurominie.

– W naszej gminie narzeka wielu rolników – mówi Katarzyna Kowalska, przewodnicząca komisji rolnictwa bieżuńskiej Rady Miejskiej, do której pojechaliśmy w piątek, 26 lipca wraz z Witkowskim. Prowadzi z mężem gospodarstwo w Pozdze. Mają 22 ha ziemi, do tego dzierżawią jeszcze 6 ha. Uprawiają zboża jare i ozime, mają łąki i pastwiska. Kukurydzę w tym roku zasiali tylko na 4 ha. – Bo są u nas słabe gleby, V i VI klasa – wyjaśnia rolniczka. Dodatkowo hodują krowy mleczne i opasy, w sumie mają ok. 50 szt. zwierząt. – Martwimy się, plony nam wysychają – mówi.

– Jeżeli z Warszawy by ktoś przyjechał, np. minister rolnictwa, to by nas podziwiał, że my w ogóle dajemy sobie na tych ziemiach radę. Ale z kolei mamy świeże powietrze, nie ma tu u nas kurników – mówi Kowalska. Jak dodaje, gospodarze we wsi mają wielu gości, którzy korzystają z powietrza i walorów okolicznych lasów.

– 18 lipca jako wieś wysłaliśmy wniosek do ministra rolnictwa, żeby nam uznał klęskę suszy – tłumaczy rolniczka. Jej zdaniem zamontowany w Płońsku i Mławie system monitorowania suszy nie ściąga dobrze danych z tego terenu.

– Zaplanowaliśmy, by takie stacje pomiarowe stanęły w Zielonej i w Chamsku – mówi Adam Witkowski. Możliwe, że pojawią się one już w przyszłym roku, a zakup sfinansuje Ministerstwo Rolnictwa. Wówczas może pomiary będą dokładniejsze. – Chciałabym, żeby powstał blisko nas, w naszej gminie. Żebyśmy co roku nie musieli walczyć o to, żeby nam uznali suszę – mówi pani Kasia.

– Trzeba też wszystko wypośrodkować. W Pozdze są bonitacyjnie słabe gleby i czy będzie susza, czy nie, zawsze będzie słabiej. Gdzie indziej suszy nie ma – wyjaśnia Witkowski. Rzeczywiście, w innych rejonach powiatu, a nawet tej samej gminy, daje się zauważyć piękne, wyrośnięte rośliny czy bujne łany zbóż. Nie zawsze „na oko” uda się dobrze stwierdzić, że coś nie urosło przez suszę. Inaczej rośnie bowiem kukurydza na ziarno, a inaczej odmiana nadająca się na kiszonkę. – Laik mówi, że to susza, ale nie zawsze tak jest – tłumaczy Witkowski.

– Mleko spadło nam o połowę w tegoroczne lato. Jak dostaniemy za nie pieniądze, wydajemy je na paszę, bo łąki nam wysychają, nie mamy gdzie nakarmić bydła – żali się jednak Kowalska. Podobne informacje przekazują jej okoliczni gospodarze. Dlatego działała, szukała wsparcia u Witkowskiego i burmistrza Bieżunia, potem napisała pismo.

– I znów trzeba to wypośrodkować. Krowy nie dostają tyle wody, ile powinny, bo ona przy takiej temperaturze paruje. Technologicznie wpływa to na ilość produkowanego mleka – wyjaśnia szef doradców. W upalne dni krowy zamiast jeść, szukają cienia (jeśli są wypasane na łąkach), co właśnie wpływa na ich produktywność.

– Praca nasza jest taka daremna, próżna. Jest nam ciężko utrzymać się z naszych gospodarstw – mówi rolniczka. Przekazuje, że narzekali do niej rolnicy i z Adamowa, Władysławowa, czy Stanisławowa.

– Mamy takie pytanie, dlaczego suszę stwierdza się na jednych uprawach, a na innych nie? Przecież ona jest wszędzie, na łąkach też – pyta Katarzyna Kowalska. – Wypisaliśmy we wniosku, co nas trapi. Że pomimo iż w szóstym okresie raportowania tj. od 11 maja do 10 lipca w gminie Bieżuń nie stwierdzono wystąpienia suszy rolniczej według klimatycznego bilansu wodnego, sytuacja w uprawach rolnych jest dramatyczna w szczególności wśród zbóż jarych, ozimych oraz łąk i pastwisk. Zebrałam mnóstwo podpisów, załączyłam zdjęcia – wskazuje rolniczka. W piśmie napisała też, że od rozpoczęcia prac polowych do połowy czerwca nie odnotowano żadnych znaczących opadów deszczu, które byłyby w stanie pokryć zapotrzebowania roślin do ich dalszego rozwoju. Skutkiem czego jest brak paszy dla zwierząt – głownie bydła mlecznego. Zboża nie wykształciły ziarna, a jeśli już, jest to poślad, kłosy posiadają połowę wymaganych pięterek niż prawidłowo rozwinięte, zbiór pierwszego pokosu traw był o 50 % mniejszy niż w roku optymalnym, a drugiego pokosu na tę chwilę jest po prostu brak, trawa została wypalona, kukurydza na kiszonkę ma wysokość 50-70 cm, liście są zeschnięte. Kukurydza utraciła wigor skutkiem czego będzie brak kolb i nie będzie nadawała się do zbioru.

Niestety, w odpowiedzi przeczytała, że suszy rzeczywiście tu nie stwierdzono i tyle. Rolnicy liczą jednak, że do 15 sierpnia jeszcze coś się zmieni.

– W ubiegłym roku nie ujęli nam kukurydzy, a ujęli zboża, łąki i pastwiska – przypomina Kowalska. – W wielu przypadkach kukurydza w tym roku rzeczywiście jest słaba, ale nie wszędzie – dodaje Witkowski. – Ziarno jest niewykształcone, są puste kłosy, plon będzie kiepski. Ale na Stawiszynie, czy w Zgliczynie zbierają 60 kwintali z hektara – dodaje szef doradców.

Przedstawiciel rolników na terenie gminy Siemiątkowo, prezes SKR i jednocześnie rolnik Dariusz Sajewski podkreśla, że nie jest dobrze. – Susza jest ogromna, plony schną, ziarna są słabe. Niektórzy niemal 1,5 godz. tną, by uzyskać cały zbiornik – mówi. Przypomina, że na terenie tej gminy są raczej słabe gleby, najwięcej klasy V i VI. Gdzieniegdzie trafia się IV, może jakaś III.

– Trawy były późne, odbiły, ale wyrosły rzadkie. Drugi pokos był taki średni, trzeciego może nie być wcale – wyjaśnia. Jak podaje, kukurydza gdzieniegdzie się trzymała, ale teraz liście opadają i schną. W wielu przypadkach kolby się nie zawiązały. – Ziarna pewno nie będzie – mówi. Sam ma też na polu rośliny strączkowe, ale plonu z tego nie będzie. – A koszty poniosłem. Na nasiona, zabiegi ochronne. Zasiałem, wzrosło ładnie, bujnie, a teraz nic nie ma – kończy. Zorientował się w terenie i potwierdza, że nie jest w tej kwestii dobrze. – Nigdzie nie widać łubinu – mówi.

Jak wyjaśnia Witkowski, w tym roku wielu rolników zasiało właśnie kukurydzę na nasiona. W tamtym roku dała dobry plon i dobrze też za nią płacono. – Dziś rolnicy się zawiodą, nie uzyskają ekonomicznej satysfakcji, jak planowali – uważa Adam Witkowski. Dodaje, że dla Siemiątkowa instytut w Puławach zaliczył do suszy i zboża, i kukurydzę, więc trochę uda się odzyskać.

Wnioski o oszacowanie strat należy złożyć przed zbiorem danej uprawy w terminie umożliwiającym Komisji oszacowanie wskazanych szkód. Należy zwrócić szczególną uwagę na dokładne wypełnianie wniosków wg działek ewidencyjnych. Rolnicy mogą pytać o wszystko w urzędach gmin.

– Komisje mają szacować szkody właściwie, solidnie i rzetelnie. Skoszone zboże nie będzie szacowane – podkreśla Witkowski. Może się też zdarzyć, że komisja odmówi uznania szkody, bo stwierdzi, że za późno zasiano uprawy, czy niewłaściwie wykonał zabiegi ochrony roślin.

AO

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.