
Cenę 3,15 zł brutto za kilometr zaoferowała firma Jerzego Filipskiego z Żuromina i była to oferta korzystniejsza, niż drugiego oferenta, miejscowej Spółdzielni Kółek Rolniczych.
W pewnym momencie pojawił się jednak problem komunikacji gminy z resztą powiatu. Stanęła ona wręcz pod znakiem zapytania. Po wycofaniu się z rynku mławskiego przewoźnika sytuacja nie była ciekawa. Podczas ostatniej sesji rady Gminy 20 sierpnia wójt Piotr Kostrzewski prosił sołtysów o pomoc w zorientowaniu się, ile dzieci i innych mieszkańców potrzebuje dojechać codziennie w kierunku Bieżunia, Żuromina, czy Raciąża.
– W tej chwili powstał problem nie mamy żadnego połączenia autobusowego ani z Żurominem, ani w innym kierunku. Firmom musi się to opłacać – mówił podczas obrad wójt. Na szczęście po kilku dniach udało się problem rozwiązać. Pojawił się prywatny przewoźnik, który takowe linie autobusowe otworzył, a co za tym idzie, będzie dowoził zainteresowane osoby m.in. w kierunku Żuromina.
AO

Dodaj komentarz