
Fundusz Dróg Samorządowych został powołany ustawą z dnia 23 października 2018 roku. To mechanizm, który jest wsparciem dla jednostek samorządu terytorialnego, realizujących inwestycje drogowe. Ma on między innymi na celu poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego i parametrów technicznych lokalnej sieci drogowej, a także poprawę oraz zwiększenie atrakcyjności i dostępności terenów inwestycyjnych. Nowy mechanizm poniekąd zastąpił funkcjonujące dotychczas tzw. „Schetynówki”.
„Pomimo systematycznej poprawy, stan polskich dróg samorządowych wciąż stanowi jedną z podstawowych barier ograniczających wzrost poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego, a także jest czynnikiem obniżającym aktywność gospodarczą, inwestycyjną oraz konkurencyjność regionów i poszczególnych ośrodków gospodarczych”- czytamy w Serwisie Rzeczypospolitej Polskiej www.gov.pl.
Wsparcie samorządom jest przyznawane na podstawie wniosków o dofinansowanie, składanych przez jednostki samorządu terytorialnego. Decyzje o tym, który samorząd otrzyma dofinansowanie z budżetu państwa zapada na poziomie wojewody (przedstawiciela Rady Ministrów w województwie). To właśnie wojewodowie przeprowadzają nabór oraz późniejszą ocenę wniosków.
Opublikowana niedawno lista rekomendowanych zadań do dofinansowania w ramach tego instrumentu wywołała falę krytycznych opinii wśród samorządowców z naszego powiatu. Wnioski w ramach naboru (13 marca-12 kwietnia 2019 r.) złożyła Gmina i Miasto Żuromin oraz Powiat Żuromiński. Niestety zadania, które zgłosiły samorządy nie zakwalifikowały się do dotacji.
Żuromin zgłosił dwa zadania i obydwa przepadły. Sprawę dosyć ogólnikowo skomentował wiceburmistrz Michał Bodenszac.
– Nie będę komentował, jak ta lista powstawała, gdzie powstawała (…) Jakieś tam wnioski patrząc na mapę można wyciągnąć- powiedział podczas posiedzenia komisji bezpieczeństwa Bodenszac.
Można było się domyślić, że chodzi o to, iż środki powędrowały głównie do samorządów, gdzie władzę piastują osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością. Zdaniem wiceburmistrza procedura oceny nie jest do końca jasna. – Do 2015 roku wszystko było czytelne (…) Dzisiaj to przepadło- dodał.
W tej kwestii podczas sesji Rady Gminy w Kuczborku wypowiedział się również goszczący tam z innej przyczyny starosta Jerzy Rzymowski. Pytany przez radnych o planowane inwestycje na ich terenie tłumaczył, że zbyt wiele obiecać nie może. Powiedział, że samorząd powiatu stara się o środki zewnętrzne, jednak sięgnięcie po nie okazuje się coraz trudniejsze.
– Jeśli chodzi o środki marszałkowskie nie mamy problemu, jeżeli chodzi o środki rządowe, czyli te, gdzie nabory przeprowadza wojewoda…- rozpoczął starosta, po czym tłumaczył mechanizm dofinansowania.
– W marcu został ogłoszony nabór (w ramach FDS- przyp.red.), każdy powiat mógł złożyć trzy wnioski i my te złożyliśmy – tłumaczył.
– W lipcu ogłoszony został kolejny nabór, a nie został jeszcze ogłoszony efekt marcowego. Jako samorząd złożyliśmy następne wnioski. Jak się sprawa potoczyła?- zapytał Jerzy Rzymowski.
Pytanie było retoryczne, żaden z trzech wniosków nie zakwalifikował się do dofinansowania.
– Na te trzy drogi wnioskowaliśmy o 5,3 miliona dotacji, przy dofinansowaniu na poziomie 80 %. Niechby dali chociaż na jedno- powiedział rozgoryczony.
-Teraz powiem państwu, kto dostał. Powiat Ostrołęcki: 3 wnioski- 54 miliony dofinansowania, powiat wołomiński: 3 wnioski- 44 miliony dofinansowania, powiat radomski: 3 wnioski- 27 milionów dofinansowania, powiat mławski: 3 wnioski- 20 milionów, powiat sierpecki: 3 wnioski -7,5 miliona- wyliczał starosta.
– Nie musicie się domyślać, kto w tych powiatach rządzi (…) dostały powiaty, gdzie jest tzw. „dobra zmiana”- podsumował Jerzy Rzymowski. Nie ukrywał rozgoryczenia takim efektem naboru, bo jego zdaniem wnioski były dobrze przygotowane.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz