ROK W PLECY? PRZEZ BŁĄD?

INFORMACJE\ Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Żurominie radni zapoznali się z rozstrzygnięciem nadzorczym wojewody, który stwierdził nieważność uchwały w sprawie zmiany kategorii drogi gminnej. Urząd ma teraz kłopot.

Uchwała, której nieważność stwierdził wojewoda, dotyczy aż 9 działek, leżących w pasie dawnej drogi gminnej. Biegnie ona od ul. Wyzwolenia przy ogródkach działkowych, technikum aż do skrzyżowania z ul. Lidzbarską i dalej wzdłuż ul. Zwycięstwa. Jak napisano w uzasadnieniu uchwały, potrzeba pozbawienia dotychczasowej kategorii drogi gminnej przez wyłączenie jej z użytkowania wynika m.in. z faktu, że działki wchodzące w skład pasa drogowego tej drogi nie są wykorzystywane jako droga, a jedna z działek zabudowana jest od lat 80-tych budynkiem usługowym, parkingiem, zaś pozostałe stanowią teren przeznaczony w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pod budownictwo mieszkaniowe, mieszkaniowo-usługowe i usługowe.

W ubiegłotygodniowej publikacji nie podaliśmy, że na jednej z tych działek magistrat planuje budowę miejskiej zajezdni autobusowej. Zajezdnia ma powstać konkretnie po przeciwnej stronie dawnego PKS, tj. naprzeciwko sklepu wielkopowierzchniowego i stacji paliw przy ul. Zwycięstwa. Okazuje się, że wskutek tego, że uchwały nie podjęto do końca trzeciego kwartału roku (a która zaczęłaby obowiązywać od 1 stycznia 2020r.), nie będzie można zacząć całej procedury przygotowania tego terenu. A nie podjęto (w sposób poprawny), bo przy tej, którą uchwalono podczas sesji 13 września, nie dochowano stosownej procedury, jaką urząd winien w tym wypadku zachować, a mianowicie nie uzyskano do niej stosownej uchwały z opinią zarządu.

Jak stanowią przepisy, aby przekształcić drogę w grunt, gmina musi uzyskać opinię zarządu powiatu. A ten może wydać opinię jedynie w formie uchwały. Owszem, zarząd spotkał się na posiedzeniu 10 września i zapoznał z wnioskiem burmistrz miasta Anety Goliat, jaki ta wystosowała do niego 9 września. Jak czytamy w protokole z posiedzenia zarządu, podnoszono wówczas kwestię, że chodzi o działki przylegające obecnie do drogi przy technikum, w stronę nowo wybudowanej ul. Zwycięstwa, a także w stronę stadionu. Działki nie są wykorzystywane pod drogę. Jeśli chodzi o przeznaczenie, gmina poinformowała, że teren przeznaczony jest w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pod budownictwo mieszkaniowe, mieszkaniowo-usługowe i usługowe. Dalej w protokole zarządu jest zapis, że na koniec dyskusji o piśmie burmistrz Żuromina wicestarosta Ireneusz Rejmus złożył wniosek o to, by wystosować do gminy zapytanie, jakie jest m.in. przeznaczenie działek w pobliżu powiatowych instytucji i czy gmina może przeznaczyć na cel publiczny działki (z przeznaczeniem na budowę miejsc parkingowych). Wicestarosta Ireneusz Rejmus zapytał też, czy pozbawione statusu drogi i wyłączone z użytkowania działki przeznaczone zostaną do zagospodarowania na cele publiczne czy do sprzedaży w trybie przetargowym.

W piśmie wicestarosty pada stwierdzenie, że po wybudowaniu drogi gminnej – ul. Zwycięstwa, zmniejszyła się liczba miejsc parkingowych na terenie powiatowych instytucji publicznych. Zarząd wniósł więc o to, by gmina nie pozbawiała dwóch działek kategorii drogi gminnej i wprowadziła dla tego terenu w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Żuromin zmianę umożliwiającą budowę miejsc parkingowych. „W przypadku procedowania i doprowadzenia do pozbawienia kategorii drogi gminnej i wyłączenia z użytkowania działek 182/7 i 182/9 Zarząd Powiatu zwraca się z prośbą o przekazanie przedmiotowych działek Powiatowi Żuromińskiemu z przeznaczeniem na cel publiczny tj. budowę miejsc parkingowych znajdujących się w pobliżu instytucji publicznych. Zarząd wnosi o korektę projektu uchwały, z uwzględnieniem zmiany dotyczącej ww. działek i ponowne przedłożenie projektu uchwały do zaopiniowania” – napisał wicestarosta.

Na pismo to wiceburmistrz Michał Bodenszac odpowiedział, ale już po sesji, bo 18 września (wpłynęło do starostwa 19 września). Napisał, że pozbawione kategorii gminnej działki zostaną zagospodarowane zgodnie z planem zagospodarowania i zbyte z zasadami wynikającymi z przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami. Działki, o które pytał zarząd, zostaną przeznaczone na drogę dojazdową do kilku działek (działka nr 182/9), a także w części pod budownictwo wielorodzinne i w części jako usługi (działka 182/7).

Wiceburmistrz dodał również, że nie jest możliwa teraz jakakolwiek zmiana w planie zagospodarowania miasta, który jest już tworzony, bo termin składania wniosków o zmiany upłynął w 2017r.

Jak pisaliśmy, podczas sesji 13 września magistrat zapytanie wicestarosty potraktował jako opinię. Tak mówiła radca prawny urzędu przed głosowaniem, choć na wstępie sesji burmistrz Aneta Goliat sama poinformowała, że wystąpiła do zarządu o opinię i czeka.

Innego zdania był jednak wojewoda i jego sztab prawników, który to uchybienie wytknął i całą uchwałę uznał za nieważną z powodu podjęcia jej z istotnym naruszeniem prawa. Wojewoda napisał wyraźnie, że „Pismo z 11 września zawierające pytania i wątpliwości zarządu nie stanowiło opinii (ani pozytywnej, ani negatywnej), ponadto z treści wynikało wprost, że zarząd zamierza wyrazić stosowną opinię, po otrzymaniu odpowiedzi na zawarte w nim pytania”. Zdzisław Sipera podkreślił też, że zgodnie z przepisami, jeśli burmistrz występując o opinię nie wyznaczyła terminu na jej przedstawienie, automatycznie wynosi on 21 dni. Tyle właśnie od 9 września gmina powinna poczekać i dopiero wówczas burmistrz powinna umieścić wspomniany projekt uchwały w porządku obrad.

Wiadomym jest, że uchwała gminy o wyłączeniu drogi powinna być podjęta do końca trzeciego kwartału roku. Dlaczego urząd przygotował ją dopiero na wrześniową sesję? Bo przystępuje do danego tematu wówczas, gdy jest gotowy. To nie prasa – jak podkreśla burmistrz miasta – będzie układała pracę wydziałom urzędu. Prawda. Ale skoro sesja miejska odbywała się 13 września, a projekt uchwały dotyczący wyłączenia drogi pojawił się w jej porządku, to zgodnie z przepisami na tej sesji powinna być także przedłożona uchwała zarządu o wyrażeniu opinii w podnoszonej kwestii. Więc o tę do zarządu powiatu burmistrz powinna wystąpić na tyle wcześnie, by ją uzyskać, a tymczasem wystąpiła 9 września. Czy liczyła, że zarząd wyda ją na posiedzeniu 10 września od razu po odczytaniu jej pisma? Chyba tak.

Warto przypomnieć, że samorządy wielokrotnie zwracają się do siebie z różnymi prośbami, a to o wsparcie finansowe, a to o opinię, a to o poparcie apelu. W większości przypadków po odczytaniu tychże w wolnych wnioskach odkładane są one na później, do przemyślenia. Odpowiedź natychmiastowa zdarza się niezwykle rzadko. Tu, jak widać z protokołu zarządu, od razu nasunęły się wątpliwości, więc nie można było wydać opinii.

Warto też przypomnieć, że burmistrz miasta była przecież radną powiatową i domniemać należy, że winna znać przepisy i wiedzieć, w jaki sposób zarząd powiatu wydaje opinię. Radnym powiatowym był też wiceburmistrz.

Tyle mówi się o woli współpracy, ale tu jak widać jej zabrakło. Skoro sprawa była pilna, czemu wysyłano pismo do zarządu, zamiast zwyczajnie pójść, porozmawiać i poprosić o wydanie opinii na cito? Ustawa nie nakazuje, jaka ma ona być, czy pozytywna, czy negatywna, ale być musi.

Co dalej z przekształceniem gminnych działek i z planami urzędu? Podczas sesji 30 października wiceburmistrz Michał Bodenszac stwierdził, że zarząd mógł załatwić sprawę w ciągu godziny, na jednym posiedzeniu zarządu. – Stało się inaczej. Trudno – skomentował. I podkreślił, że zarząd miał 21 dni na wydanie opinii, a po tym okresie uznaje się propozycję urzędu miasta za zaopiniowaną pozytywnie. – Z dniem 1 października opinię mamy pozytywną. Razem z kancelarią przygotowujemy kolejne kroki, żeby tę sprawę załatwić – poinformował radnych. Czyli potwierdził, że w dniu sesji stosownej opinii nie było.

Burmistrz także odniosła się do sprawy. – Tu nie chodziło o jedną działkę przy technikum, bardzo ważną, bo gdyby udała się sprzedaż tej działki, to nasze dochody majątkowe byłyby pewnie inne, a wszystkim nam chodzi o to, by inwestycje były realizowane. Ale ja zwłaszcza podkreślałam, że chodzi o to, że w Żurominie za chwilę nie będzie dworca autobusowego – powiedziała. Wspomniała, że na jednej z działek z unieważnionej uchwały ma przecież powstać miejska zajezdnia, czy mini dworzec.

– Dlaczego tak szybko? Bo do końca trzeciego kwartału danego roku należy podjąć taką uchwałę, z mocą obowiązującą od 1 stycznia. Nie tylko dla działeczki, którą chcemy sprzedać – dodała Aneta Goliat.

Stwierdziła też, że nie musiała prosić zarządu o wydanie opinii w określonym terminie. – Opinię dostaliśmy przed sesją – podkreśliła. Na stwierdzenie autorki artykułu, że pismo, którym dysponował urząd opinią nie jest, bo zarząd wydaje takowe w formie uchwał, odparła „To wiemy dziś, że to nie jest opinia”.

– Ta uchwała jest nam niesamowicie potrzebna, nie dlatego, żeby sprzedać działkę, ale też jest tam szereg innych rzeczy. Miasto powiatowe nie powinno sobie pozwolić na to, żeby nie mieć choć mini dworca – dodała burmistrz.

Nie wiadomo, jak dalej potoczy się sprawa z uchwałą. Zdaniem Bodenszaca poprzednie wystąpienie do zarządu zakończyło się zgodą milczącą. Bo po 21 dniach żadna opinia pisemna do magistratu nie dotarła. Ale przecież w międzyczasie w gminie podjęto już uchwałę, którą unieważnił wojewoda, bo nie posiadano stosownej opinii zarządu. To, że minęło 21 di nie ma tu już chyba najmniejszego znaczenia, bo procedurę urząd potoczył „po swojemu”.

– Gdyby nie ten pośpiech i jeśli ta uchwała nie będzie obowiązująca, to co my dziś mamy? Mamy przed sobą trzeci kwartał 2020r., i kiedy uchwała będzie obowiązywała? Kiedy możemy do projektu mini dworca przystąpić? Czytaj 1 stycznia 2021. Co będziemy przez cały 2020r. odpowiadać mieszkańcom na pytania: gdzie macie projekt, czym się państwo zajmujecie? I tylko o to nam chodziło – skończyła burmistrz Aneta Goliat.

Do tematu z pewnością wrócimy.

Agnieszka Orkwiszewska

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.