
Podczas przedostatniej sesji 30 października opisał sytuację, którą widział osobiście na drodze powiatowej w Syberii. – Na trasie od kościoła w stronę cmentarza. W stronę Płociczna jedzie samochód ciężarowy, rowerzysta po prawej stronie. Ciężarówka oczywiście wyprzedza rowerzystę, a od Płociczna jedzie samochód osobowy. Wjeżdża na pobocze – relacjonował radnym i zarządowi powiatu. I oczywiście wspomniał o tym, o czym mówi od wielu już miesięcy. – Karpy jak były, tak są. Niechby jechał szybko, nie zatrzymałby się. Mogłoby być następne dachowanie albo wyrzucenie na pobocze. Droga w dalszym ciągu jest bardzo niebezpieczna – mówił Stankiewicz. Potem stwierdził, że w ogóle drogi powiatowe na terenie gminy są nadal niebezpieczne.
Jego wypowiedź skomentował starosta Jerzy Rzymowski. – Krzewy są usuwane cały czas zgodnie z harmonogramem opracowanym w Powiatowym Obwodzie Dróg – poinformował starosta. Dodał, że prace są wykonywane tak, jak pozwala stan osobowy pracowników. Nic nie da się przyspieszyć.
– W sytuacji, o której pan mówi, z mojej wiedzy o ruchu drogowym wynika, że samochód ciężarowy nie powinien wyprzedzać rowerzysty, jeśli z naprzeciwka nadjeżdża inny pojazd – wyjaśnił przewodniczący zarządu. I dodał, że w przypadku nieprzestrzegania przepisów w miejscu karpy mogłoby równie dobrze stać drzewo i wówczas też doszłoby do tragedii, ale ani karpa, ani drzewo nie byłyby jego przyczyną. – Cała sytuacja była spowodowana przez nieprawidłowe poruszanie się kierowcy samochodu ciężarowego – jeszcze raz wyjaśnił Rzymowski, bo Stankiewicz znów skomentował, że w poboczu są karpy po ściętych drzewach.
– Każdy wypadek jest przyczyną jakiejś nieuwagi, niesprawności czy innych rzeczy. Nie żartujmy – oburzał się radny. – Ja nie żartuję. Dziś przy technikum był poważny wypadek. Nie ma tam karp, nie ma drzew. Wypadki to są zdarzenia losowe – ripostował Rzymowski.
– Po raz któryś mówię, że nie jesteśmy w stanie wyciąć wszystkich krzaków. Proszę mieć na uwadze wszystkie gminy i wszystkich radnych, którzy reprezentują swoje tereny. Powtarzam po raz wtóry, możemy zrezygnować z funkcjonowania szpitala czy szkoły, a pieniądze przeznaczyć na zatrudnienie pracowników i usunięcie wszystkich krzewów. Przy tych środkach, którymi dysponuje powiat, nie jesteśmy w stanie. Będę to powtarzał za każdym razem, jak będzie pan mówił o tych sprawach. To nie jest lekceważenie, to jest podejście pragmatyczne do całej sytuacji – zakończył starosta.
W tej sytuacji radny od razu zaczął opowiadać, ze na drodze obowiązuje zakaz poruszania się pojazdów ważących więcej niż 8 ton. – A ile one mają załadowane ciężko mi jest powiedzieć – powiedział Józef Stankiewicz. – Od tych spraw jest policja. Ja nie mam uprawnień, żeby wysłać tam pracowników, by sprawdzali tonaż – zakończył dyskusję starosta.
Podczas kolejnej sesji 18 listopada „karpy znów przemówiły”.
AO

Dodaj komentarz