
Czarne chmury zawisły nad żuromińskim „Tomicem”. Legendarny zakład mieszczący się na końcu ulicy Żeromskiego sprawia wrażenie zamkniętego. Cicho i chłodno. W biurowcu dyżur pełni pracownik działu handlowego, jest też prezes i księgowa. Pracownicy produkcji nie przychodzą do pracy, bo jak się dowiedzieliśmy większość z nich przebywa na urlopach bezpłatnych. Spora część załogi otrzymała jednak wypowiedzenia. Łącznie pracę straci aż 18 osób. Są to wieloletni pracownicy firmy zatrudnieni jeszcze w latach 80-tych. Na domiar złego według relacji zwolnionych zarząd firmy mimo wręczenia im wypowiedzeń miał im zaproponować dobrowolne urlopy bezpłatne ze względu na trudną sytuacją finansową zakładu. Z tych przyczyn zaplanowano zamknięcie firmy w dniach 18-22 listopada. – Jesteśmy na wypowiedzeniach, zarabiamy najniższe krajowe. Jeżeli pójdziemy na tydzień urlopu bezpłatnego, to jakie pensje dostaniemy? – żali się jedna z kobiet. – Rozumiemy, że nie ma zamówień, ale należy nam się wynagrodzenie za przestój, tak stanowi prawo – dodaje zwolniony kolega.
Pracownicy, którzy nie zgodzili się na bezpłatne urlopy, zapowiedzieli prezesowi firmy, że będą normalnie stawiać się w pracy. Tak też zrobili w ubiegły poniedziałek. Przyjechali na godz. 6:00, lecz drzwi do zakładu były zamknięte. – Robimy to, co doradził nam prawnik – wyjaśniania jeden z pracowników. Personel czekał przed drzwiami ponad pół godziny. Pracownicy napisali protokół, pod którym się podpisali. Zrobili także kilka zdjęć, żeby udokumentować swoją obecność. Na miejsce wezwali również policję.
O wypowiedź w sprawie poprosiliśmy prezesa „Tomic S.A.” Karola Wypycha. W rozmowie z „Kurierem” prezes tłumaczył, że zakład stracił dwa ważne kontrakty i dla pracowników zwyczajnie nie ma pracy. Wypych nie kreśli jednak czarnych scenariuszy. Uważa, że w przyszłym roku „Tomic” odbije się od dna. Podkreśla również, że zwolnienia pracowników były koniecznością, bo firma walczy z dużymi kosztami. W rozmowie z nami zapewnił jednak, że pracownicy przebywający na wypowiedzeniach otrzymają wynagrodzenie za przestój. Ci jednak wolą dmuchać na zimne i zapewniają, że póki sytuacja formalnie się nie wyjaśni, do pracy będą się stawiać. – Wszyscy jesteśmy w takim wieku, że liczy się dla nas każdy dzień stażu pracy. Ja mam 58 lat, czy znajdę szybko pracę? Pewnie będę za jakiś czas ubiegał się o świadczenie przedemerytalne i tu staż pracy jest bardzo ważny- mówi jeden ze zwolnionych.
Do sprawy z pewnością jeszcze wrócimy.
Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz