
Do zdarzenia doszło w piątek, ok. godz. 17.30. Na jedną z posesji wezwano i karetkę pogotowia, i policję. Okazało się, że właściciel posesji najprawdopodobniej podczas spaceru po podwórku wpadł do głębokiej na ok. 3 metry studni. Nie była ona tego dnia odpowiednio zabezpieczona, bo dzień czy dwa dni wcześniej mężczyzna postanowił wymienić pokrywę. Pech chciał, że zanim to zrobił i przykrył otwór, zdążył do niego wpaść.
Domownicy zaniepokojeni jego długą nieobecnością wyszli na zewnątrz i usłyszeli jego wołanie o pomoc. Nim przyjechały służby udało się im 50-latka wyciągnąć, ale lekarz po wstępnym badaniu uznał, że musi on jednak na trochę trafić do szpitala. Stwierdzono u niego liczne otarcia i ogólne potłuczenie.
– Na szczęści w studni nie było wody. Badanie alkomatem wskazało jednak u mężczyzny ponad 2 promile – informuje rzecznik policji mł. asp. Tomasz Łopiński. Podkreśla, że w sumie cały ten wypadek skończył się szczęśliwie, ale nawet na własnym podwórku należy zwyczajnie uważać.
AO
Dodaj komentarz