
1 lutego przed północą strażacy pomagali przy wypadku, do którego doszło na skrzyżowaniu ulic Wyzwolenia z Lidzbarską. Spośród 9 osób podróżujących dwoma autami lekko ranne zostały dwie osoby, a prawdopodobną przyczyną wypadku było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu.
Niemal w tym samym czasie strażacy obsługiwali dwa poważniejsze zdarzenia. O 23.33 wpłynęło zawiadomienie o pożarze domu jednorodzinnego w Krzywkach Bratkach w gm. Kuczbork. Jak poinformował nas zastępca komendanta PSP st. bryg. Dariusz Stumski, po przybyciu na miejsce jednostek ogień trawił niemal cały dom. – Płomienie wydostawały się przez okna i drzwi – relacjonuje Stumski. Na szczęście nikogo nie było już w domu, ale znajdowała się tam butla z gazem, która mogła w każdej chwili wybuchnąć. Strażacy szybko zabrali ją z płonących pomieszczeń i zabezpieczyli. Akcja gaśnicza trwała ok. 3 godziny. Na miejsce dotarli strażacy z PSP w Żurominie i Mławie, a także ochotnicy z Kuczborka, Bieżunia, Chamska, Lipowca, Zielunia, w sumie 7 zastępów, 34 osoby. Przyjechało również pogotowie energetyczne, dotarli policja i inspektor nadzoru budowlanego. Wstępną przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej. Na razie straty oszacowano na 50 tys. zł, z czego 40 tys. to budynek, a 10 tys. jego wyposażenie.
Kilka minut później, zaledwie 9 minut po północy straż wezwano do wsi Kozilas w gm. Lubowidz. – Ogień objął lekkie belki drewniane stropu między parterem a poddaszem w pobliżu kominka ogrzewającego dom. Sytuacja była bardzo niebezpieczna, bo wydarzyła się późnym wieczorem. -Gdyby już wszyscy spali, a pożar wybuchł kilka godzin później, mogłoby dojść do tragedii – ocenia st. bryg. Stumski.
Na szczęście mieszkańcy zdążyli sami wyjść z zadymionego pomieszczenia, a strażacy szybko opanowali niewielki pożar i zadymienie. Prawdopodobną przyczyną pożaru był nieprawidłowy montaż przewodu dymowego kominka do drewnianej konstrukcji stropu. W działaniach brało udział 6 jednostek, w sumie 24 osoby, dodatkowo policja i pogotowie energetyczne.
Pełne ręce roboty strażacy mieli też kilka dni wcześniej. 29 stycznia interweniowali w Gradzanowie Kościelnym w gm. Siemiątkowo. W jednym z domów jednorodzinnych z nieszczelnej instalacji c.o. zaczął wydostawać się dym. Pomieszczenia uległy sporemu zadymieniu. W mieszkaniu przebywała jedna osoba, a działania strażaków polegały na przewietrzeniu pokoi. Zmierzono też wszelkie substancje, nie stwierdzając na szczęście przekroczenia norm. – Nie było zagrożenia z tytułu wystąpienia tlenku węgla – mówi Stumski.
Jeszcze 1 lutego na terenie Bieżunia strażacy gasili płonące auto, które znajdowało się w przydrożnym rowie, a dzień później gasili palące się sadze w budynku przy ul. Przemysłowej w Żurominie. Ich działania polegały na wygaszeniu w piecu, ugaszeniu komina i zmierzeniu obecności tlenku węgla. Na szczęście go nie wykryto.
AO

Dodaj komentarz