„TEO” W DOMOWEJ KWARANTANNIE

PIŁKA NOŻNA \ Łukasz Teodorczyk, napastnik Udinese Calcio, opowiada jak wygląda domowa kwarantanna we Włoszech związana z pandemią koronawirusa. Jak wygląda życie w kraju, który jest praktycznie odizolowany od świata?
[b]Kurier Żuromiński: W Polsce mówi się, że Włosi nie do końca poważnie potraktowali informacje na temat koronawirusa. Dużo osób ignorowało zakazy, żyło tak, jakby nic się nie działo. Jaka jest Twoja opinia na ten temat?[/b]

Łukasz Teodorczyk: Ciężko to jednoznacznie stwierdzić. Po ilości zachorowań widać, że na pewno wiele osób zlekceważyło zagrożenie. Nie dostosowało się i nie przestrzegało zaleceń, przez to teraz mamy bardzo duży problem. Miejmy nadzieję, że szybko uda się opanować falę zachorowań, a ludzie pójdą po rozum do głowy i zaczną dbać o siebie, ale i o innych.

[b]KŻ: Decyzją rządu pierwotnie wszystkie zmagania sportowe we Włoszech przez niespełna miesiąc miały odbywać się bez udziału publiczności. Jakie nastroje panowały wtedy wśród piłkarzy? Co mówiło się o tej sytuacji w Twoim klubie?[/b]

ŁT: W klubie mieliśmy zebranie. Przekazano nam informacje, jak mają wyglądać najbliższe dni. Czekaliśmy na decyzje władz w sprawie rozgrywek. Kilka dni trenowaliśmy normalnie. Zagraliśmy także jeden mecz ligowy, który odbył się bez udziału publiczności. Takie były zalecenia by zmniejszyć ryzyko, a my swoją pracę musieliśmy wykonać. Kiedy wirus rozprzestrzeniał się bardzo szybko, wiele osób miało pozytywny wynik badań na obecność, zapadła decyzja o zawieszeniu ligi i treningów. Wszyscy czekamy na rozwój zdarzeń z nadzieją, że sytuacja zostanie jak najszybciej

opanowana.

[b]

KŻ: Dostaliście wtedy konkretne wytyczne? Jak macie postępować, co robić?[/b]

ŁT: Kilka dni po meczu z Fiorentina dowiedzieliśmy się, że u niektórych zawodników tej drużyny został wykryty koronawirus. Zapadła decyzja o domowej kwarantannie. Wielu z nas miało bezpośredni kontakt z przeciwnikami.

[b]KŻ: W obliczu coraz szybciej rozprzestrzeniającej się epidemii władze podjęły radykalne kroki. Jak teraz wyglądają Włochy i region, w którym mieszkasz?[/b]

ŁT: Udine i region Friuli wygląda tak, jak cały kraj. Można przemieszczać się wyłącznie z ważnych powodów – uzasadnionych pracą i innymi pilnymi czynnościami. Za każde nieuzasadnione wyjście grozi kara. Ulice miasta obserwuję z okna. Nie ma dużego ruchu. Włosi zdali sobie sprawę z powagi sytuacji.

[b]KŻ: Zostałeś objęty kwarantanną domową. Jak wygląda teraz twoje codzienne życie? Jak rozwiązana jest kwestia choćby zakupów?[/b]

ŁT: Stosuję się do wszystkich zaleceń. Kontroluję temperaturę ciała. Staram się nadrabiać zaległości. Oglądam filmy, seriale i czytam książki. Wcześniej zrobiłem większe zakupy, więc pewien zapas mam. Gdy czegoś mi brakuje, to zamawiam online.

[b]KŻ: A co z treningami? W jaki sposób dbasz o swoją formę w tym okresie?[/b]

ŁT: Klub dostarczył mi sprzęt do ćwiczeń. Codziennie dbam o siebie i trenuję w domu, na tyle ile mogę, by podtrzymać formę fizyczną.

[b]

KŻ: Masz wiedzę, że u któregoś z Twoich kolegów wykryto koronawirusa?[/b]

ŁT: Na tę chwilę nikt nie skarżył się na objawy, które występują przy obecności koronawirusa. Oby tak zostało. Słyszymy jednak, że co rusz stwierdza się zakażenie u piłkarzy czy to z włoskich czy hiszpańskich klubów. Musimy zostać w domu przez 14 dni i monitorować swój stan zdrowia, a o wszystkich ewentualnych objawach informować. Jesteśmy w stałym kontakcie z klubowym lekarzem. Każdy z nas przed powrotem do treningów będzie musiał przejść test na obecność wirusa.

[b]KŻ: Rozgrywki we Włoszech zostały wstrzymane do 3 kwietnia. Wydaje się, że to nie jest realny termin wyjścia na boisko. UEFA podjęła decyzję do przełożeniu EURO 2020 na przyszły rok. Liga według Ciebie zostanie dokończona?[/b]

ŁT: Bardzo bym chciał, żebyśmy dokończyli ligę. To jednak będzie wszystko zależało od tego, jak poradzą sobie służby. We Włoszech zarażonych jest mnóstwo osób. Służby w pocie czoła pracują bez przerwy, żeby opanować sytuację. My, jedyne co możemy zrobić w tej sytuacji to przestrzegać wszystkich zakazów. Dbajmy o siebie i innych ludzi. Nawet gdy jesteś młody, zdrowy, myślisz, że ciebie to nie dotyczy. Pomyśl wtedy o osobach starszych, tych z grupy największego ryzyka, a także tych, którzy mają już pełne ręce roboty, aby ratować tych, których zlekceważyłeś. Dlatego jeżeli nie musisz wychodzić – siedź w domu!

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.