
Łukasz Teodorczyk: Ciężko to jednoznacznie stwierdzić. Po ilości zachorowań widać, że na pewno wiele osób zlekceważyło zagrożenie. Nie dostosowało się i nie przestrzegało zaleceń, przez to teraz mamy bardzo duży problem. Miejmy nadzieję, że szybko uda się opanować falę zachorowań, a ludzie pójdą po rozum do głowy i zaczną dbać o siebie, ale i o innych.
[b]KŻ: Decyzją rządu pierwotnie wszystkie zmagania sportowe we Włoszech przez niespełna miesiąc miały odbywać się bez udziału publiczności. Jakie nastroje panowały wtedy wśród piłkarzy? Co mówiło się o tej sytuacji w Twoim klubie?[/b]ŁT: W klubie mieliśmy zebranie. Przekazano nam informacje, jak mają wyglądać najbliższe dni. Czekaliśmy na decyzje władz w sprawie rozgrywek. Kilka dni trenowaliśmy normalnie. Zagraliśmy także jeden mecz ligowy, który odbył się bez udziału publiczności. Takie były zalecenia by zmniejszyć ryzyko, a my swoją pracę musieliśmy wykonać. Kiedy wirus rozprzestrzeniał się bardzo szybko, wiele osób miało pozytywny wynik badań na obecność, zapadła decyzja o zawieszeniu ligi i treningów. Wszyscy czekamy na rozwój zdarzeń z nadzieją, że sytuacja zostanie jak najszybciej
opanowana.
[b]KŻ: Dostaliście wtedy konkretne wytyczne? Jak macie postępować, co robić?[/b]
ŁT: Kilka dni po meczu z Fiorentina dowiedzieliśmy się, że u niektórych zawodników tej drużyny został wykryty koronawirus. Zapadła decyzja o domowej kwarantannie. Wielu z nas miało bezpośredni kontakt z przeciwnikami.
[b]KŻ: W obliczu coraz szybciej rozprzestrzeniającej się epidemii władze podjęły radykalne kroki. Jak teraz wyglądają Włochy i region, w którym mieszkasz?[/b]ŁT: Udine i region Friuli wygląda tak, jak cały kraj. Można przemieszczać się wyłącznie z ważnych powodów – uzasadnionych pracą i innymi pilnymi czynnościami. Za każde nieuzasadnione wyjście grozi kara. Ulice miasta obserwuję z okna. Nie ma dużego ruchu. Włosi zdali sobie sprawę z powagi sytuacji.
[b]KŻ: Zostałeś objęty kwarantanną domową. Jak wygląda teraz twoje codzienne życie? Jak rozwiązana jest kwestia choćby zakupów?[/b]ŁT: Stosuję się do wszystkich zaleceń. Kontroluję temperaturę ciała. Staram się nadrabiać zaległości. Oglądam filmy, seriale i czytam książki. Wcześniej zrobiłem większe zakupy, więc pewien zapas mam. Gdy czegoś mi brakuje, to zamawiam online.
[b]KŻ: A co z treningami? W jaki sposób dbasz o swoją formę w tym okresie?[/b]ŁT: Klub dostarczył mi sprzęt do ćwiczeń. Codziennie dbam o siebie i trenuję w domu, na tyle ile mogę, by podtrzymać formę fizyczną.
[b]KŻ: Masz wiedzę, że u któregoś z Twoich kolegów wykryto koronawirusa?[/b]
ŁT: Na tę chwilę nikt nie skarżył się na objawy, które występują przy obecności koronawirusa. Oby tak zostało. Słyszymy jednak, że co rusz stwierdza się zakażenie u piłkarzy czy to z włoskich czy hiszpańskich klubów. Musimy zostać w domu przez 14 dni i monitorować swój stan zdrowia, a o wszystkich ewentualnych objawach informować. Jesteśmy w stałym kontakcie z klubowym lekarzem. Każdy z nas przed powrotem do treningów będzie musiał przejść test na obecność wirusa.
[b]KŻ: Rozgrywki we Włoszech zostały wstrzymane do 3 kwietnia. Wydaje się, że to nie jest realny termin wyjścia na boisko. UEFA podjęła decyzję do przełożeniu EURO 2020 na przyszły rok. Liga według Ciebie zostanie dokończona?[/b]ŁT: Bardzo bym chciał, żebyśmy dokończyli ligę. To jednak będzie wszystko zależało od tego, jak poradzą sobie służby. We Włoszech zarażonych jest mnóstwo osób. Służby w pocie czoła pracują bez przerwy, żeby opanować sytuację. My, jedyne co możemy zrobić w tej sytuacji to przestrzegać wszystkich zakazów. Dbajmy o siebie i innych ludzi. Nawet gdy jesteś młody, zdrowy, myślisz, że ciebie to nie dotyczy. Pomyśl wtedy o osobach starszych, tych z grupy największego ryzyka, a także tych, którzy mają już pełne ręce roboty, aby ratować tych, których zlekceważyłeś. Dlatego jeżeli nie musisz wychodzić – siedź w domu!
Dodaj komentarz