
– To pierwszy taki chrzest w naszym kościele – mówi ksiądz Grzegorz Ślesicki z parafii pw. Św. Andrzeja Apostoła. – Regionalne stroje niegdyś nosili nie tylko dorośli, ale także młodzież i dzieci. Dziś warto do tego wracać – miejscowe obyczaje, ubiór, nawet potrawy przypominają, skąd pochodzimy, gdzie jest nasza mała ojczyzna…
Ziemia żuromińska, zawkrzeńska, a więc i lubowidzka to północne Mazowsze i – jak się często mówi – pogranicze, o trudnej historii. Stąd w kulturze, języku, czy obyczajach widać obce wpływy: kaszubskie, mazurskie, pruskie… Z drugiej strony, wielu mieszkańców naszego regionu wywędrowało w obce strony, do większych miast, za ocean, co też nie pozostało bez wpływu na żuromińską kulturowość. Bez względu jednak na przyczyny, nasz historyczny strój regionalny zniknął. Przestał żyć w świadomości mieszkańców oraz ich obyczajach, i tych codziennych, i tych świątecznych.
Na szczęście od niedawna regionalny strój zawkrzeński powraca do łask. Można już było zobaczyć kilka pań odzianych w piękne stroje ludowe przy okazji świąt kościelnych.
– Pomysł, aby ubrać córkę do chrztu w nasz strój ludowy zrodził się nagle, ale chciałbym, żeby dał początek nowej, naszej tradycji. Pięknej tradycji – mówi Krzysztof Ziółkowski, szczęśliwy tata i wójt gminy Lubowidz. – W łowickich kościołach na przykład coraz częściej można spotkać ubrane na ludowo dzieci podczas chrztów czy komunii. A przecież lubowidzki strój jest tak samo piękny jak łowickie pasiaki.
WND

Dodaj komentarz