ANONIMOWY DONOS WIELKĄ BZDURĄ

Komisja rewizyjna Rady Miejskiej w Bieżuniu zajęła się anonimowym donosem na burmistrza Andrzeja Szymańskiego, który trafił do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zawarte w nim zarzuty nie potwierdziły się.

Głównym punktem ostatniego posiedzenia bieżuńskiej komisji rewizyjnej (14.03.2018) było sprawdzenie zarzutów zawartych w anonimowym donosie skierowanym do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które uderzało w działalność burmistrza Andrzeja Szymańskiego.

Autor pisma twierdzi, że burmistrz przeprowadza przetargi w ten sposób, że na pierwszy rzut oka wydają się oszczędne, natomiast później aneksami czynione są pokaźne dopłaty.

Zgodnie z procedurami CBA przekazało sprawę Radzie Miejskiej, która kontroluje działalność burmistrza. Na samym początku posiedzenia przewodniczący Mariusz Kowalski podkreślał, że zależy mu na transparentności tej sprawy.

– Bardzo cieszę się, że są media (…) obrzucić kogoś błotem można bardzo szybko, a oczyścić się z zarzutów jest trochę gorzej- powiedział Kowalski.

Pierwszą podejrzaną inwestycją miał być chodnik w Sławęcinie. Tu czytamy w donosie, że koszt inwestycji okazał się dwukrotnie większy niż zabezpieczone przez radnych środki. Według uchwał Rady Miejskiej okazuje się, że w 2014 radni zabezpieczyli na ten cel początkowo 50 tysięcy złotych, zanim jednak przeprowadzono tę inwestycję rada dwukrotnie ją zwiększała. Pierwszy raz do 137 tysięcy, drugi do 157 tysięcy złotych.

– Nie potwierdzają się tutaj zarzuty, że za plecami rady burmistrz zwiększał kwoty- podsumował Mariusz Kowalski.

Całą procedurę przetargową przedstawiła Justyna Ankiewicz inspektor ds. zamówień publicznych. Kosztorys inwestorki, który został wykonany na zlecenie Urzędu Miasta i Gminy opiewał na niespełna 132 tysiące złotych. Urzędnicy wysłali wówczas zapytanie ofertowe do pięciu firm.

– Odpowiedziały tylko dwie, firma Besal i firma Orion- poinformowała Justyna Ankiewicz.

Pierwsza zaproponowała wykonanie chodnika za 147 600, druga 146 985 złotych.

– W związku z tym, że regulamin przewidywał możliwość negocjacji zostały wysłane pisma do obydwu wykonawców- mówiła dalej Ankiewicz. – Stawiła się tylko firma Orion i wynegocjowano kwotę 130 tysięcy brutto- dodała.

W trakcie realizacji inwestycji okazało się, że niezbędne podczas prac było wykonanie robót dodatkowych, w tym wypadku m.in. przedłużenia przepustu. Umowę aneksowano na kwotę 9 245,34 złotych. Zarzut o aneksie, który podwoił kwotę inwestycji nie potwierdził się. Sprawę skomentował również obecny podczas posiedzenia komisji przewodniczący Rady Miejskiej. Zygmunt Liszewski tłumaczył, że bardzo często podczas różnych inwestycji występują dodatkowe koszty, a w tym wypadku nie były duże.

– Uważam, że ktoś tam coś wiedział tylko, że się nie doinformował dokładnie w urzędzie- powiedział Liszewski. Dodał, że każdy może taką informację w magistracie uzyskać. Cały donos skomentował dość ostro. – Tam są takie głupoty popisane, że to się w głowie nie mieści-powiedziałprzewodniczący. Kolejnym, jak się okazuje absurdalnym zarzutem z pisma był aneks do umowy zawartej na budowę chodnika na ulicy Zamoyskiego w Bieżuniu. Autor zarzucił, że wykonawcy (firma Orion) zapłacono dodatkowe 30 tysięcy złotych. Żadnego aneksu nie było, a inwestycja kosztowała 24 354 zł.

Trzecia uwaga z donosu dotyczyła drogi między Kobylą-Łąką a Stawiszynem-Łaziska. Stali Czytelnicy „Kuriera” zapewne pamiętają perypetie związane z tym odcinkiem. Na wniosek radnego Ireneusza Myślwiczyka komisja rewizyjna już wcześniej przyglądała się tej inwestycji. Chodziło m.in. o ustalenie, czy droga została wykonana zgodnie z projektem oraz zgodnie ze sztuką. W anonimie pada jednak stwierdzenie, że na komisję nie ma co liczyć bo jej przewodniczący oraz burmistrz żyją w bliskich stosunkach. Kolejne uwagi z donosu, chociażby to, że wykonawca miał utwardzać drogę starymi nagrobkami cmentarnymi oraz maszyną do usuwania kretowisk, wzburzyły zgromadzonych.

– Co mnie to obchodzi, że wykonawca równał jakimś sprzętem podanym w piśmie, aby droga została zrobiona, a została zrobiona dobrze- skomentował Zygmunt Liszewski. Przewodniczący Rady Miejskiej nie krył, że w jego ocenie donos został napisany z zawiści.

-Wiecie państwo, że to jest małe społeczeństwo, to jest zawiść- podsumował Liszewski. Firma Orion Roberta Rochonia, jest zarejestrowana w gminie Bieżuń. – Lepiej niech będzie obcy, którego nikt nie zna, to wtedy jest wszystko OK- dodał poirytowany. – Preferować powinniśmy swoje firmy, które nam dają pieniądze, tutaj przynoszą podatki- wyjaśnił Liszewski.

Autor donosu niewłaściwie podał również informację, że inwestycja została wykonana z udziałem funduszy unijnych. Samorząd pozyskał dofinansowanie z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych. Według „Galla Anonima” na tych samych zasadach ma zostać przeprowadzona inwestycja w Trzaskach.

– Nawet nie będziemy się do tego odnosić, bo w planie inwestycyjnym takiej inwestycji nie ma- skwitował krótko Mariusz Kowalski.

Ostatnim z zarzutów było rzekome wydanie przez burmistrza Andrzeja Szymańskiego pozwolenia na budowę czterech chlewni w Dźwierznie. Przede wszystkim , burmistrz nie jest organem właściwym do wydawania pozwoleń na budowę. Postępowanie, z którym urzędnicy próbowali połączyć zarzut jest wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach takiej inwestycji we wspomnianej wcześniej miejscowości. To dopiero jeden z etapów ubiegania się o pozwolenia na budowę. Po drodze inwestor musi uzyskać również decyzję o warunkach zabudowy. Wracając do tej inwestycji inwestor został zobowiązany przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze do uzupełnienia dokumentacji o tzw. strefy powodziowe. Postępowanie jest w toku.

Cały donos nie zasługuje więc nawet na miano burzy w szklance wody.

Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.