
Do 19 września Zarząd Oddziału Powiatowego w Żurominie musiał przekazać wyższym władzom wyniki zbiorcze przeprowadzonej w placówkach ankiety. 30 września ogłoszono ogólnopolskie wyniki, a przekazano je później również podczas konferencji prezesa ZNP Sławomira Broniarza.
W naszym powiecie w ankiecie wzięło udział 251 osób (207 kobiet i 44 mężczyzn, 166 nauczycieli dyplomowanych, 34 mianowanych, 20 kontraktowych i 11 stażystów), a dostępna była do wypełnienia dla wszystkich nauczycieli, nie tylko członków Związku.– W sumie wynikiem wpisaliśmy się w trend ogólnopolski – mówi prezes Zarządu Oddziału Powiatowego ZNP w Żurominie Marzena Więckowska.
Na wypełniających czekało 9 pytań. Pierwszym była ocena kondycji polskiego systemu edukacji. 48 ankietowanych zaznaczyło tu, że jest zdecydowanie zły („1”), 98 osób wystawiło tu ocenę złą („2”), kolejnych 60 ankietowanych postawiło znak przy ocenie dostatecznej, („3”), a 7 osób zaznaczyło ocenę dobrą („4”). Na „5” systemu nie ocenił żaden z wypełniających. – W większości więc ankietowani ocenili go źle – mówi Więckowska.
Drugie pytanie dotyczyło tego, jakie zadania powinny być w pierwszej kolejności rozwiązane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Tu 149 ankietowanych stwierdziło, że najważniejsze jest zwiększenie nakładów na edukację. 103 osoby widziałyby więc zmniejszenie biurokracji, a 47 korektę podstaw programowych. Kolejnych 19 chciałoby prowadzenia rzeczywistego dialogu ze środowiskiem, 17 zwiększenia autonomii nauczycieli, a 130 osób podniesienia wynagrodzeń nauczycieli. –Znaczna większość badanych opowiedziała się za zwiększeniem nakładów na edukację. Nauczyciele nie postawili w pierwszej kolejności na swoje wynagrodzenia, czyli ten pierwotny postulat, który był wiosną i wokół którego był strajk. To wyszło na drugim miejscu. Nauczyciele uznali, że jeśli nie będzie wyższych nakładów państwa na edukację, to nie będzie wyższych wynagrodzeń. Bardzo mi się to spodobało – podkreśla prezes. Jeśli będzie więcej pieniędzy w systemie na wszelkie zajęcia, to i nauczyciele na tym skorzystają. – Myślę, że to bardzo pozytywna postawa naszych nauczycieli – dodaje. W skali kraju najczęściej zaznaczaną odpowiedzią było z kolei zmniejszenie biurokracji.
Trzecie pytanie dotyczyło wyrażenia opinii na temat działań protestacyjnych w oświacie. Wśród ankietowanych 95 osób chciało ich kontynuowania, a 94 osoby zakończenia. Zdania nie miały 73 osoby. – Sporo osób nie wie, czego chce? Czy są nieświadomi, czy nie chcą uczestniczyć w tym, co dzieje się w szkole, nie wiem. Jestem tym zdziwiona – ocenia prezes.
Na pytanie jaka będzie decyzja w przypadku kontynuacji działań protestacyjnych, 70 ankietowanych weźmie udział w zaproponowanej przez ZNP formie protestu, 80 osób nie weźmie, a kolejne 70 znów nie wie co zrobi, nie ma zdania. – To pokazuje, że za udziałem w strajku jest zdecydowanie mniejsza grupa nauczycieli – komentuje Więckowska.
Ankietowani odpowiadali również na zagadnienie, w jakiej formie protestu zdecydowaliby się wziąć udział. Tu zdecydowanie najwięcej osób nie podjęłoby się wykonywania pozastatutowych zadań w swojej szkole (77 odpowiedzi). 49 osób wzięłoby udział w manifestacjach zorganizowanych przez ZNP, a za wznowieniem strajku ogólnopolskiego w szkołach i placówkach opowiedziało się 20 ankietowanych.
– Pozastatutowe są to wszystkie czynności, które nie są zapisane w statucie szkoły. To, co powinien wykonywać nauczyciel, zawiera Karta Nauczyciela. Ale są też inne zadania, które zawiera właśnie statut szkoły, czyli najważniejszy dokument opisujący całe działanie szkoły – tłumaczy Marzena Więckowska. Statuty placówek mogą się różnić. Np. w jednej będzie zapis dotyczący organizacji tzw. Zielonej Szkoły, w innych zaś może go nie być. – Tam, gdzie danego zapisu nie będzie, a dyrektor chciałby nauczyciela do tego zmusić, ten może odmówić bez żadnych konsekwencji. Nie może to skutkować upomnieniem, naganą, czy karą dla nauczyciela – wyjaśnia. Jak tłumaczy prezes ZNP, zadań pozastatutowych może być sporo. Takim jest chociażby bezpłatne prowadzenie kół zainteresowań, koordynowanie projektów unijnych, czy też sobotni wyjazd na konkurs. Prezes zauważa, że nie wszystkie szkoły zamieściły statuty na swoich stronach internetowych, choć powinny być one ogólnodostępne, więc ciężko jest zweryfikować od razu, gdzie nauczyciel może odmówić wykonania niektórych zadań, a gdzie nie.
Innymi zadaniami są wycieczki krajoznawcze, festyny organizowane w weekendy, turnieje czy konkursy, prowadzenie sklepiku szkolnego, zbieranie pieniędzy na różne akcje, na podręczniki, na obiady. – Nauczyciel się nigdy nie zastanawiał, czy jest to wpisane w statut, czy nie, po prostu to robił – dodaje Marzena Więckowska.
– Większość nauczycieli zrobi sobie rachunek sumienia, których zadań nie musi wykonywać, bo nie będzie mieć konsekwencji. Każdy to rozważy w swoim sumieniu. Do niczego nie zmusimy, jako ZNP, ale będziemy zwracać uwagę – tłumaczy prezes. I dodaje, że wielu nauczycieli zrobiło to już w kwietniu, po akcji strajkowej. – Już wtedy wielu zdało sobie sprawę, że robimy wiele rzeczy, za które się nam nie płaci, a kiedy upominamy się o podwyższenie wynagrodzeń, słychać larum, zarówno ze strony rodziców, samorządów, polityków – dodaje.
– W mojej ocenie każde działania podejmowane z dziećmi zawsze było realizacją podstawy programowej. Nie wszystko dało się zrealizować pod tablicą. Uważaliśmy, że podstawę można realizować w różnych formach, poprzez konkurs, akademię, wyjście do teatru. W ostatnich latach, nauczyciel był rozliczany z wpisów do dziennika. Jak zaplanował np. 40 tematów, to musiało mu się zgadzać w dzienniku. Te inne formy pracy przestano uwzględniać jako lekcje. To nadzór zwrócił na to uwagę. Nauczyciele jeszcze do końca nie zdali sobie sprawy, że to nadzór powiedział, że nie powinni np. jechać na wycieczkę, bo powinni poprowadzić lekcję – ocenia szefowa Związku.
Zdaniem prezes polityka ministerstwa, wdrażana przez kuratoria, wymusiła na nauczycielach pozostanie z uczniami w budynkach szkół. – Im szybciej nauczyciel zda sobie z tego sprawę, tym lepiej zrozumie podejście do strajku – uważa.
– Niektórzy nawet z 30-letnim stażem pracy nie zdają sobie sprawy, że wiele czynności które do tej pory wykonywali nie są obowiązkowe. Ale skoro zleca dyrektor to jest obowiązkowe. Ale oni chcą pracować na rzecz szkoły, uczniów, z rodzicami – dodaje Więckowska.
Wszystko to będzie sprawdzone, bo jak podkreśla Więckowska, prawdopodobnie już od 15 października ruszy strajk tzw. włoski. Do tego czasu Zarząd Oddziału Powiatowego musi podjąć decyzję, jak się zachowają jego członkowie. Na razie nie wiadomo, czy będzie to decyzja ogólnopolskich władz do wykonania, czy do podjęcia na poziomie struktur powiatowych.
Agnieszka Orkwiszewska

Dodaj komentarz