
Radni miejskiej komisji rewizyjnej na posiedzeniu 8 maja gościli prezesów miejskiej Spółki. Pytali ich o działalność każdego z czterech zakładów działających w strukturze ŻZK i o potrzeby. Prezes Piotr Kosiński omawiał po kolei m.in. potrzeby każdego z zakładów, uwzględniając zakup sprzętu potrzebnego do bieżącego funkcjonowania i napraw. Najważniejszymi jednak sprawami, o których dyskutowano długo, okazały się być dwie kwestie – budowa bloku i remont oczyszczalni.
– Plan jest jeden – oczyszczania – zakomunikował im Piotr Kosiński. Jak już pisaliśmy na naszych łamach, koszt jej modernizacji, a raczej budowy od podstaw, to ok. 20 mln zł. – Jest problem ze znalezieniem źródła finansowania. Ani Spółka nie ma takich środków, ani gmina w budżecie – stwierdził. Kosiński tłumaczył radnym, że samo szukanie środków zewnętrznych może potrwać 1,5 roku. – To jest jednak nieuniknione. Do 2024r. są określone wymogi dla oczyszczalni. Potem będą inne. Dlatego jest teraz czas, żeby temat rozwijać, nie odpuszczać. Choć dla mieszkańców oczyszczalnia nie jest namacalna – mówił. Twierdził też, że nikt z projektantów, którzy odwiedzali Żuromin, nie chce podjąć się modernizacji przestarzałego obiektu. – Jeśli się zadłużymy na parę lat, będzie to miało wpływ na wynik finansowy – dodał wiceprezes Spółki Wojciech Kwieciński w kontekście ewentualnego zaciągnięcia jakiegoś kredytu na jej budowę.
Kosiński mówiąc o zamiarze budowania nowej oczyszczalni wspomniał o możliwości zastosowania w tym przypadku formuły partnerstwa publiczno-prywatnego.
PPP nie przypadło do gustu prezesom
– Jesteśmy sceptyczni do tego rozwiązania. Raczej w grę wchodzi rozwiązanie tradycyjne – powiedział jednak w dyskusji.
Formułę partnerstwa publiczno-prywatnego próbowano już w Żurominie forsować w poprzedniej kadencji, przy okazji budowy gminnych dróg. Niestety radni podeszli do tematu sceptycznie, bo w zamian za naprawę nawierzchni dróg, te na ileś lat przeszłyby w zarząd prywatnych przedsiębiorców. Podobnie w przypadku oczyszczalni – jakaś firma mogłaby ją wyremontować, ale w zamian na długie lata zarządzałaby mieniem, a co za tym idzie – ustalała wszelkie opłaty ponoszone przez mieszkańców. Tak będzie w przypadku oczyszczalni w Mławie, gdzie PPP zastosowano. – Mieliśmy wiedzę, że w Mławie zastosowano takie rozwiązanie. Po drugie ta firma sama do nas zapukała. Ale im bardziej to zgłębiamy i analizujemy, jesteśmy bardziej sceptyczni – powiedział nam prezes.
Objaśniał również, że w Mławie firma prywatna dzierżawi grunt na 30 lat, buduje oczyszczalnię, ale w zamian zdecyduje o stawkach. – Gdyby tak było, ŻZK przez te lata nie miałyby tego majątku, dzierżawiłyby go – skomentował radny Leszek Łuczkiewicz, raczej negatywnie oceniający pomysł PPP w tym przypadku. – W Mławie dopiero kolejne lata przyniosą jakieś informacje, jak to działa – dodała wiceprzewodnicząca rady Halina Jarzynka.
Najpierw blok, potem oczyszczalnia
Jak poinformował radnych Kosiński, projekt bloku socjalnego, który Spółka chce wybudować, a o którym była mowa już nieco wcześniej, jest już gotowy. – Jest też pozwolenie na budowę – dodał. Spółka czeka jedynie na ruch urzędu w kwestii udostępnienia jej placu na postój śmieciarek na terenie wysypiska śmieci w Brudnicach, bo teraz zajmują one miejsce planowanej budowy bloku.
Radny Łuczkiewicz zwrócił jednak uwagę na to, że z jednej strony mówi się o oczyszczalni, która pochłonie ogromne środki, a z drugiej zaraz o bloku.
– Plan jest taki, żeby wybudować blok, sprzedać mieszkania i na tym zarobić, by mieć większą pulę własnych środków na oczyszczalnie – odpowiedział prezes Spółki. Jak przypomniał, kosztorys budowy budynku opiewa na ok. 4 mln zł. Ile wyniósłby ostatecznie, nie wiadomo. I ile by zarobiono na sprzedaży mieszkań.
Podczas spotkania radni wypytywali jeszcze prezesów o inne sprawy zawiązane z miejską spółką. Interesował ich m.in. wynik finansowy za ubiegły rok, ale w dyskusji danych w tym zakresie prezes Kosiński im nie podał, bo – jak tłumaczył – musi poczekać na zatwierdzenie ich przez radę nadzorczą. – Mamy wyniki, ale nie są one zatwierdzone, rada ma czas do końca czerwca, ja nie mam wpływu na to, kiedy się zbierze – powiedział. Na początku spotkania jednak powiedział, że zysk za ubiegły rok wynosi 400 tys. zł. i jest podobny do lat poprzednich.
Radni byli jeszcze ciekawi, ile pieniędzy jest obecnie na koncie miejskiej spółki. Według informacji wyciągniętej od prezesa, obecnie znajduje się tam kwota ponad 7 mln zł. – Jak przyszedłem do Spółki było nieco ponad 3 mln zł – zakończył Kosiński.
Agnieszka Orkwiszewska
Dodaj komentarz