Maciej Zaremba
redakcja@kurierkurierzurominski.pl
Wataha psów biegających po obrzeżach Żuromina stała się groźna dla mieszkańców. Psy kilkukrotnie atakowały ludzi. Zagryzły i rozszarpały cielę.
[b]Psy atakują[/b]Straż miejska oraz policja od kilku tygodni zbierały zgłoszenia dotyczące wałęsających się, groźnych psów.
Wataha stała się groźna dla mieszkańców, a psy były wyjątkowo odważne i nie bały się ludzi.
13 września doszło do punktu kulminacyjnego. Wataha zaatakowała bezbronne cielę we wsi Osówka. Cielę zostało zagryzione i rozszarpane.
Zgłoszenie o tym zdarzeniu policja przyjęła w niedzielę 13 września. Informację przekazała straży miejskiej.
[b]Strażnicy łapią psy[/b]– Podjęliśmy próbę złapania przywódcy tej watahy i nawet nam się udało – mówi komendant straży miejskiej Wacław Chęciński.
Psa schwytano do klatki – pułapki. Przygotowano w niej jedzenie, kiedy pies wszedł do środka, pułapka zatrzasnęła się. Czworonoga umieszczono w poczekalni dla psów w Brudnicach. Niestety psisko przegryzło siatkę i uciekło ze schroniska.
– Była to duża bestia, niezwykle agresywna – opowiada pracownik Punktu – Bałem się, że coś zrobi pozostałym psiakom – dodaje.
Do akcji wkroczyły służby ze schroniska w Pawłowie. Dopiero one wyłapały wszystkie psy, strzelając do nich strzałkami ze środkiem usypiającym. Dalej strażnicy żuromińscy próbowali psy identyfikować. Znaleziono właścicieli czterech psów. Uciekły one z kurników oraz jednej stróżówki. Jednego psa gmina oddała do schroniska w Pawłowie.
– Musieliśmy zapanować nad tymi psami, bo stawały się coraz bardziej groźne – mówi Aneta Goliat burmistrz Żuromina.
– To plaga, szczególnie w miesiące wakacyjne. Wtedy mieszkańcy miast zostawiają swoje czworonogi przy drogach, bo przeszkadzają im one w podróżowaniu. Tacy ludzie powinni być srogo karani- mówi Wacław Chęciński.
Dodaj komentarz