Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
Pogrążona w kryzysie finansowym gmina Bieżuń najprawdopodobniej zostanie dotknięta kolejną karą. Magistrat najprawdopodobniej będzie musiał zapłacić należności w kwocie około 60.000 złotych Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. Kwota naliczona została z tytułu niezapłaconych składek z umów zawartych z pracownikami w ramach projektów unijnych. Chodzi o projekty unijne, na które gmina pozyskała wiele środków zewnętrznych z lat 2007-2010.
[b] W tej chwili toczy się postępowanie w tej sprawie.[/b]– A priori zakładam, że ta sprawa może się dla nas zakończyć niekorzystnie – mówił na sesji Rady Miasta Burmistrz Bieżunia Andrzej Szymański. – Poszczególni dyrektorzy placówek, w których odbywały się projekty unijne i ich pracownicy, którzy wykonywali zlecenia do danych projektów, byli wzywani do Sądu Rejonowego w Płocku i tam ta sprawa była wyjaśniana – kontynuował.
Jedna z rozpraw w tej sprawie już się odbyła. Sąd przyznał rację Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. Prawdopodobne jest więc, że należności w niedługim czasie przyjdzie Urzędowi uregulować.
– Na razie nie otrzymaliśmy z Sądu żadnych dokumentów regulujących tą sprawę – dodał burmistrz Szymański.
[b]Kto jest winny?[/b]Wyraźnie oburzona tą sytuacją była radna Barbara Rogowska i próbowała odszukać odpowiedzi, kto jest winny takiemu stanu rzeczy.
– To jest przerażające. Kto jest za to odpowiedzialny? – pytała Rogowska przewodniczącego komisji rewizyjnej Jerzego Kowalkowskiego.
[b]Odpowiedź wreszcie padła.[/b]– Ówczesna Pani burmistrz jest pierwszą osobą odpowiedzialną za brak nadzoru, a potem są konkretne osoby, które podpisywały umowy i nie naliczyły tych kosztów – odpowiadał Kowalkowski.
– To nie jest jednoosobowa odpowiedzialność – dodawał burmistrz.
O sprawie będziemy Państwa informować.
Dodaj komentarz